Liliowce -Hemerocallis cz.9
- evikc
- 500p
- Posty: 872
- Od: 18 lis 2010, o 00:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Irlandia, Waterford
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Ismenko wiele Twoich liliowców jest takich jak te najdroższe z USA. Pozdrawiam i życzę abyś jak najwięcej z nich zarejestrowała.
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Liliowce Ismeny nie dość, że są piękne to jeszcze, co nawet ważniejsze, bezproblemowo rosną w naszym klimacie. Też życzę rejestracji jak największej ich liczby. To byłoby takie miłe ukoronowanie wieloletniej pracy.
Pozdrawiam. Krystyna.
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Pewnie, że tak.
No i wreszcie w Ameryce usłyszeliby o polskich hodowcach.
W końcu nie wypadliśmy sroce spod ogona.
Ismenko trzymam kciuki za mnóstwo twoich zarejestrowanych liliowców.
No i wreszcie w Ameryce usłyszeliby o polskich hodowcach.
W końcu nie wypadliśmy sroce spod ogona.
Ismenko trzymam kciuki za mnóstwo twoich zarejestrowanych liliowców.

Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- śnieżka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3059
- Od: 2 wrz 2007, o 12:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8




A przy okazji małe pytanko- Czy u Was też tak przymroziło, bo u mnie dziś rano (-12). Martwi mnie jak przetrwają to moje liliowce, szczególnie te wrażliwe.
- mirek_z
- 100p
- Posty: 121
- Od: 26 lis 2007, o 09:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Kochani - piesni patriotyczne tu nie pomoga - moze troche realizmu zamiast oczywistej oczywistosci.. pisze: No i wreszcie w Ameryce usłyszeliby o polskich hodowcach.
W końcu nie wypadliśmy sroce spod ogona.
Ismenko trzymam kciuki za mnóstwo twoich zarejestrowanych liliowców.
![]()
![]()
![]()
- popieram w 100%
Po pierwsze mamy swojego guru Frantczaka ++
Po drugie na Florydzie siewki kwitna po dwoch latach, w naszym klimacie nawet po 4
Po trzecie ( najwazniejsze ) pokazcie mi polska namiastke AHS'u
nie chodzi o struktury formalne - wrecz przeciwnie: ilosc ludzi ktorzy tam kochaja te kwiaty jest gigantyczna
to oznacza np rynek zbytu dla hodowcow (nie szkolkarzy, nie wspominajac o handlarzach holenderskim kompostem workowanym w kapersach )
popatrzcie sobie na rodzicow introdukcji np Stamila - oni maja gigantyczne, liczone w tysiacach, bazy genetyczne odmian
wiekszosci z nich nie latwo znalezc nawet na obrazkach w sieci nie mowiac o realu w Polsce, taka selekcja to duza robota
Ismenko - dalabys rade wyzyc tylko z liliowcow ?
bez zawodowstwa mozemy miec (tak jak w sporcie) tylko takich 'Malyszow'', 'Motylie' i inne 'samorodki' w morzu nicosci
tez marze zeby z mojego tysiaca siewek cos sie nadalo do dalszej obserwacji

mz
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Mirku od czegoś trzeba zacząć.
A od czego to forum.....????????
Kiedy się tu wpisałam a to już 5 rok leci, mało kto wiedział coś o liliowcach.
Przypadkiem wygrzebałam zapomniany wątek o nich i zaczęłam drążyć temat.
No i proszę.......gdybyś wiedział ile ludzi teraz kupuje liliowce i ugania się za nowymi odmianami.....
Niemal w każdym forumowym ogródku już rośnie jakiś liliowiec.
Kiedy tych ludzi odwiedzą sąsiedzi to też zapragną mieć takiego "kwiatka".
A poza tym mamy jedną przewagę nad Amerykanami - inny, cięższy klimat i nasze nowo powstające odmiany będą o wiele odporniejsze od amerykańskich.
I na pocieszenie Ci powiem, że takiej ilości siewek w Polsce jeszcze nigdy nie było jaka jest teraz.
Ostatni będą pierwszymi....
A od czego to forum.....????????
Kiedy się tu wpisałam a to już 5 rok leci, mało kto wiedział coś o liliowcach.
Przypadkiem wygrzebałam zapomniany wątek o nich i zaczęłam drążyć temat.
No i proszę.......gdybyś wiedział ile ludzi teraz kupuje liliowce i ugania się za nowymi odmianami.....

Niemal w każdym forumowym ogródku już rośnie jakiś liliowiec.
Kiedy tych ludzi odwiedzą sąsiedzi to też zapragną mieć takiego "kwiatka".
A poza tym mamy jedną przewagę nad Amerykanami - inny, cięższy klimat i nasze nowo powstające odmiany będą o wiele odporniejsze od amerykańskich.
I na pocieszenie Ci powiem, że takiej ilości siewek w Polsce jeszcze nigdy nie było jaka jest teraz.
Ostatni będą pierwszymi....

Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- śnieżka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3059
- Od: 2 wrz 2007, o 12:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Mirku- oczywiście masz rację. Na pewno nie mierzyć nam się z potęgą amerykańskich hodowców, ale to nie znaczy, że u nas nie można wyhodować czegoś ciekawego. Przecież amerykańskie nasiona najnowszej generacji są dostępne również dla nas. Może to być świetny materiał wyjściowy do konkurencyjnych prac hodowlanych.
A jeśli ma się wreszcie zacząć dziać coś ciekawego na polu hodowli liliowców w naszym kraju, to chętni mogą zrzeszyć się w tworzącym się Hemerocallis Clubie i kontynuować doświadczenia hodowlane wspólnymi siłami, metodycznie i konsekwentnie, w oparciu o doświadczenia innych.
A jeśli ma się wreszcie zacząć dziać coś ciekawego na polu hodowli liliowców w naszym kraju, to chętni mogą zrzeszyć się w tworzącym się Hemerocallis Clubie i kontynuować doświadczenia hodowlane wspólnymi siłami, metodycznie i konsekwentnie, w oparciu o doświadczenia innych.
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
A po co mierzyć się z amerykanami.
Popadniemy tylko w kompleksy.
Lepiej podkasać rękawy i wziąć się do działania.
Oczywiście samemu jest ciężko wszystko zrobić, bo na to trzeba też środków finansowych, ale przy uczciwej współpracy można wiele osiągnąć i szybciej dojść do celu.
W wielu ogrodach rosną setki jak nie tysiące siewek a mnóstwo osób podgląda ten wątek nie ujawniając swojej obecności.
Więc gdyby chcieli współpracować, to myślę, że efekty szybko by przyszły i z pewnością nie skończyłoby się to na kilku liliowcach zgłoszonych do rejestracji.
Popadniemy tylko w kompleksy.
Lepiej podkasać rękawy i wziąć się do działania.
Oczywiście samemu jest ciężko wszystko zrobić, bo na to trzeba też środków finansowych, ale przy uczciwej współpracy można wiele osiągnąć i szybciej dojść do celu.
W wielu ogrodach rosną setki jak nie tysiące siewek a mnóstwo osób podgląda ten wątek nie ujawniając swojej obecności.
Więc gdyby chcieli współpracować, to myślę, że efekty szybko by przyszły i z pewnością nie skończyłoby się to na kilku liliowcach zgłoszonych do rejestracji.

Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- mirek_z
- 100p
- Posty: 121
- Od: 26 lis 2007, o 09:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
dziewczyny chyba nie ta drogakogra pisze:A po co mierzyć się z amerykanami.Popadniemy tylko w kompleksy.
...W wielu ogrodach rosną setki jak nie tysiące siewek a mnóstwo osób podgląda ten wątek nie ujawniając swojej obecności.
Więc gdyby chcieli współpracować, to myślę, że efekty szybko by przyszły i z pewnością nie skończyłoby się to na kilku liliowcach zgłoszonych do rejestracji.
w przypadku liliowcow zabawa w rozmnazanie to jakby naturalna konsekwencja ich uprawy po przekroczeniu jakichs granic zainteresowania tymi roslinami
oczywiscie nie wszystkim sie chce babrac z siewkami, ale biorac pod uwage latwosc ich uzyskania na pewno mamy tysiace hybrydyzerow
wyhodowana osobiscie roslina to zawsze satysfakcja, szczegolnie wtedy gdy kwiat jest ladny i o jakich kompleksach tu mowa
roznica zaczyna byc istotna wtedy gdy nie chodzi tylko o wlasna satysfakcje ale stawanie w szranki z innymi szalencami jak my
sama w sobie rejestracja to kilkadziesiat dolcow i tyle - to nic nie znaczy
jezeli nasz kwiatek mialby wyplynac na szersze wody musi miec COS, czego inni nie maja
i tu nie da sie nie mierzyc z amerykancami
'wygrywanie' ze slabszymi to zadna satysfakcja
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
A ja myślę, że da.
Mało jest pełnych pająków, mało jest liliowców o mocnym zapachu np jak u lilii, mało jest liliowców z prążkowanymi i cętkowanymi płatkami, mało jest kwiatów powyżej średnicy 20 cm/ poza pająkami /, nie ma idealnie czarnego liliowca tak jak idealnie białego, nie ma dużo liliowców o liściach kolorowych i tak długo by można wymieniać puszczając wodze fantazji.
Ile liliowców , tyle potencjalnie różnych kwiatów.
Zawsze może trafić się siewka, która da początek całej linii nowych odmian.
O liliowcach inaczej - http://www.botanikfoto.com/en/categories/daylilies.php
Mało jest pełnych pająków, mało jest liliowców o mocnym zapachu np jak u lilii, mało jest liliowców z prążkowanymi i cętkowanymi płatkami, mało jest kwiatów powyżej średnicy 20 cm/ poza pająkami /, nie ma idealnie czarnego liliowca tak jak idealnie białego, nie ma dużo liliowców o liściach kolorowych i tak długo by można wymieniać puszczając wodze fantazji.
Ile liliowców , tyle potencjalnie różnych kwiatów.
Zawsze może trafić się siewka, która da początek całej linii nowych odmian.
O liliowcach inaczej - http://www.botanikfoto.com/en/categories/daylilies.php
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- evikc
- 500p
- Posty: 872
- Od: 18 lis 2010, o 00:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Irlandia, Waterford
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
I ja myślę, że jest pole do popisu dla hodowców, a niektóre liliowce Immenki śmiało mogą konkurować z nowymi odmianami amerykańskimi. Ten klub to świetna sprawa, właśnie współpraca i wsparcie między takimi zapaleńcami może zaowocować cudeńkami. Mnie jeszcze dużo brakuje do takiej wiedzy jak posiadają niektórzy na tym forum nie mówiąc już o wielkości zbiorów. Pozdrawiam wszystkich zakręconych liliowcowo.
- śnieżka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3059
- Od: 2 wrz 2007, o 12:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
W sumie to najważniejszy jest pomysł, na to co się chce osiągnąć oraz konsekwencja w działaniu. Krzyżowanie liliowców w naszym kraju to w większości przypadaków jest bardzo intuicyjne działanie. Zapylamy to, co akurat mamy pod ręką tym ,co aktualnie kwitnie i powstaje z tego cała masa przeciętnych siewek. Chyba jednak nie tędy droga.evikc pisze:I ja myślę, że jest pole do popisu dla hodowców, .......
-
- 500p
- Posty: 706
- Od: 5 sty 2008, o 20:00
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Witam!
To że amerykanie są 20 lat do przodu to nie ulega wątpliwości i tego nie da się nigdy dogonić. Ja ponad 20 lat temu byłam zauroczona liliowcami Brata Franczaka, ponieważ pierwszy raz widziałam takie łany liliowców w tak różnych kolorach. W ogrodzie miałam żółte, bordowe, pomarańcz i byłam z nich bardzo zadowolona, nie wymagały dużo pracy a kępy były piękne. Kupiłam u Brata Franczaka kilka odmian z których bardzo się cieszyłam, mimo ,że ceny w tamtych czasach były dość wysokie. Kupowałam zawsze z kwiatami i wiozłam do Olsztyna z kwiatami w dużej torbie . Torbę trzymałam w jednej ręce, a dziecko w drugiej, a ,że zawsze było to po wielkiej ulewie, to można sobie wyobrazić jak wyglądaliśmy. Z kwiatów to nic nie zostało, ale były pąki, które po wstawieniu do wazonu rozwijały się po kolei i miałam pyłek do zapylania. Internet jeszcze u nas był w powijakach, to nie widać było co mają w USA. Ostre przepisy fitosanitarne zniechęcały amerykanów do wysyłania do krajów socjalistycznych, ponieważ często rośliny ginęły. Dopiero po zmianach ustrojowych i zmianie cen dolara można było łatwiej sprowadzać rośliny i zapylać z naszymi. Jest długi okres od zbioru nasion do zakwitnięcia liliowców. Ja zapylam tylko odmiany extra, bo mi szkoda czasu na inne. Mimo tego zawsze jest jakaś część przeciętnych i na to nie mamy wpływu.
Czasami to mówię, że już dość tej pracy, ale jak zakwitają to same ręce rwą się do zapylania. Pierwszy raz sprzedawałam na Allegro nasiona i jak poszły to dopiero zaczęły się pytania czy jeszcze mam. Już nie miałam i nawet kilka osób było smutnych. Po nasiona to najlepiej we wrześniu. Teraz moje siewki ładnie rosną i ja mam na co czekać, a co zakwitnie to zobaczymy. Warto czasami pobawić się w "zapylanie" , a nigdy nie wiadomo jaka niespodzianka na nas czeka. Zdjęcie w ogrodzie u Brata Franczaka.
Pozdrawiam
Ismena

To że amerykanie są 20 lat do przodu to nie ulega wątpliwości i tego nie da się nigdy dogonić. Ja ponad 20 lat temu byłam zauroczona liliowcami Brata Franczaka, ponieważ pierwszy raz widziałam takie łany liliowców w tak różnych kolorach. W ogrodzie miałam żółte, bordowe, pomarańcz i byłam z nich bardzo zadowolona, nie wymagały dużo pracy a kępy były piękne. Kupiłam u Brata Franczaka kilka odmian z których bardzo się cieszyłam, mimo ,że ceny w tamtych czasach były dość wysokie. Kupowałam zawsze z kwiatami i wiozłam do Olsztyna z kwiatami w dużej torbie . Torbę trzymałam w jednej ręce, a dziecko w drugiej, a ,że zawsze było to po wielkiej ulewie, to można sobie wyobrazić jak wyglądaliśmy. Z kwiatów to nic nie zostało, ale były pąki, które po wstawieniu do wazonu rozwijały się po kolei i miałam pyłek do zapylania. Internet jeszcze u nas był w powijakach, to nie widać było co mają w USA. Ostre przepisy fitosanitarne zniechęcały amerykanów do wysyłania do krajów socjalistycznych, ponieważ często rośliny ginęły. Dopiero po zmianach ustrojowych i zmianie cen dolara można było łatwiej sprowadzać rośliny i zapylać z naszymi. Jest długi okres od zbioru nasion do zakwitnięcia liliowców. Ja zapylam tylko odmiany extra, bo mi szkoda czasu na inne. Mimo tego zawsze jest jakaś część przeciętnych i na to nie mamy wpływu.
Czasami to mówię, że już dość tej pracy, ale jak zakwitają to same ręce rwą się do zapylania. Pierwszy raz sprzedawałam na Allegro nasiona i jak poszły to dopiero zaczęły się pytania czy jeszcze mam. Już nie miałam i nawet kilka osób było smutnych. Po nasiona to najlepiej we wrześniu. Teraz moje siewki ładnie rosną i ja mam na co czekać, a co zakwitnie to zobaczymy. Warto czasami pobawić się w "zapylanie" , a nigdy nie wiadomo jaka niespodzianka na nas czeka. Zdjęcie w ogrodzie u Brata Franczaka.
Pozdrawiam
Ismena

- śnieżka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3059
- Od: 2 wrz 2007, o 12:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Grażynko, ale Ty masz ekstra odmiany i przez zapylanie otrzymujesz śliczne siewki, ale większość z nas nie ma jakiś super odmian i dlatego nasze siewki są takie przeciętne, choć na pewno cieszą oczy swoich twórców.szkolka_ismena pisze: Ja zapylam tylko odmiany extra, bo mi szkoda czasu na inne. Ismena
-
- 500p
- Posty: 706
- Od: 5 sty 2008, o 20:00
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Liliowce -Hemerocallis cz.8
Zapylając piękne odmiany nie zawsze wszystkie są piękne. Zapylając przeciętne odmiany zdarzają się też perełki. Najważniejsze cechy to mrozoodporność, piękny kolor, dużo pąków na pędzie, trwałość kwiatów, dobre rozrastanie się , dobre zapylanie, wysokość średnia oraz piękne kształty kwiatów, one nie są najważniejsze chociaż dobrze jak są. Co nam po pięknym kwiatku , który w pierwszą zimę zmarznie.
POzdrawiam
Ismena
POzdrawiam
Ismena