Halinko, okazuje się, że moje pomarańczowe nie są jednakowe. Poświęciłam i trochę czasu w sobotę, obejrzałam dokładnie budowę kwiatów i kolor oraz wzór na płatkach i policzyłam płatki w kilku kwiatach. Oto wyniki: 36 płatków mają róże z jaśniejszym paskiem na wewnętrznej stronie płatka, a zewnętrzna strona jest matowa, jaśniejsza, jakby posypana białym pudrem na pomarańczowy płatek. Inny krzew ma 25 płatków jednolicie pomarańczowych, kwiaty w pełnym rozkwicie są minimalnie jaśniejsze od tych w półrozkwicie. Chyba sobie odpuszczę, bo obie odmiany są bardzo ładne, zdrowe i niech pozostaną "Ogniste". A to domniewana Mocica

W sobotę ostatecznie pozbyłam się sześciu róż, które nie daly znaku życia po zimie oraz tych, które odbiły z dziczek, poniżej miejsca szczepienia. Pozostałe róże zinwentaryzowałam i oznaczyłam metryczką, mam nadzieję na dłużej niż jeden sezon. Przy okazji udało mi się je policzyć. Nie piszę ile ich jest, bo to szaleństwo, bliskie chorobie, aby tyle róż zgromadzić w niewielkim przecież ogrodzie. Nie liczyłam dzikich, bo one należą do części leśnej ogrodu, chociaż są sadzone, a jest ich kilkadziesiąt.
Okazuje się, że mam więcej róż niż myślałam, więc nie ma się co dziwić, że mi brakuje miejsca. Od teraz zakupy bardzo kontrolowane.
Pozdrawiam, Danuta