Dokładnie tak. Jest bardzo podobna - brak jest tylko białego koniuszka ogonka, na bródce nie ma takiej plamki tyko białą kreseczkę, no i dłuższy włos ale słodziak z niej kochany
Nie rozumiem ludzi, którzy nie lubią kotów.
Pozdrawiam Katarzyna "Kobieta ma zawsze coś do zrobienia w domu, głupia w nocy śpi, to się jej nazbiera"
Właściwie to wybierałam się do weterynarza podpytać go o sposoby odrobaczenia zdziczałych kotów na działce , ale zrezygnowałam bo leje i leje. I pomyślałam o tym wątku. Może tutaj znajdzie się osoba, która mi coś doradzi. Nie chcę kotów łapać, zresztą to byłoby trudne ale jakoś muszę je odrobaczyć, zdychają, są biedne mimo, że co tydzień dostają korytko suchej karmy i na spodek saszetki z mięsną mieszanką. Podpowiedzcie, proszę, czy jest jakiś sposób by kotom podać lek wymieszany z karmą? Czy w ogóle jest taki lek, bo tabletek dobrowolnie raczej nie połkną.
Ten rudasek zawsze czeka na mnie, niestety lewe oczko ma zaczerwienione, pozostałe kryją się na sąsiedniej działce, wychodzą gdy się oddale.
Na robaki daj Vetminth.
To jest pasta, którą można dać do karmy.
Koty ten środek dobrze przyjmują.
Musisz tylko oszacować, ile kot waży i lek podawać każdemu kotu po kolei.
Po 10 dniach leczenie należy powtórzyć.
Jeżeli koty mają wyciek z oczu, to warto przeleczyć antybiotykiem, np. Synulox, 5 dni, podawać 2 razy dziennie z karmą, niestety, znowu musisz dawać każdemu kotu po kolei.
Antybiotyku nie podaje się w tym samym czasie, co środek na robaki, między jednym a drugim należy zrobić przerwę, co najmniej dwie doby.
Jeżeli nie da rady podawać leków na robaki każdemu kotu po kolei, to trudno, daj wszystkim na raz.
Jednak w takiej sytuacji należy leczenie powtórzyć 3 razy, co 10 dni.
Madziu, wielkie dzięki . Ta pasta to jest chyba najlepsze rozwiązanie, zdobędę ją, podawać będę wszystkim kotom na raz, mieszając z mięskiem z saszetek. Jak tylko się odsunę na bezpieczną odległość to wszystkie się zbiegają i najpierw zjadają tę karmę z saszetek. To są trzy młode koty, z tegorocznego miotu (ich matki nigdy nie widzę), najlepiej wygląda ten rudy, dwa pozostałe są wychudzone i brudne, chyba się ich nie da uratować, ze dwa miesiące temu już zdechł jeden, wyglądał fatalnie.
Nazwę preparatu zapisałam, jak tylko przestanie padać, pobiegnę do weterynarza.
Jeszcze raz dzięki.
Jeżeli podasz leki na odrobaczenie, potem przeleczysz antybiotykiem (podawaj tak samo, w karmie) i powtórzysz odrobaczenie, to wszystkie koty powinny przeżyć.
Jak chodzi o dawkowanie Vethmintu, to musisz ocenić wagę kotów ,,na oko", lepiej dać trochę więcej, niż za mało.
Tolerancja na lek jest wysoka, nie przedawkujesz.
Dobrze wiedzieć, że jest taka pasta. Ja zawsze podawałam kotkom tabletkę rozdrobnioną i przemyconą w kiełbasce lub pasztecie.
A ta moja kicia to istny piorunek.
Biega jak torpeda, bawi się wszystkim, wszędzie jej pełno. I gryzie. Trudno ją wziąć na ręce i przytulić choć i takie chwile się zdarzają. Czasem ocieramy się noskami. Na ogół to jej jednak psoty w głowie - czai się po kątach i robi "napad" na przechodnia tzn. skacze jak żaba i łapie za nogę.
Nie wiem czy da się ją tego oduczyć, pewnie taki jej charakter. Często jak zaczyna gryźć rzucam jej zabawkę żeby odciągnąć uwagę - gdzieś tak czytałam, że to najlepszy sposób. I tak ją wszyscy uwielbiamy ale brakuje nam tego przytulenia jakie dawał poprzednik.
Pozdrawiam Katarzyna "Kobieta ma zawsze coś do zrobienia w domu, głupia w nocy śpi, to się jej nazbiera"
Vetminth działa tylko na robaki obłe. Ale dobre chociaż i to.
Są koty, którym nie da się zaaplikować tabletki dopyszczkowo- stosuję wtedy krople na kark- niestety nazwy nie pamiętam. Takie trzy w jednym- odpchlenie, odkleszczenie i na robaki (w tym tasiemce)
Możliwe, kupuję raz w roku takie kompleksowy mix i zakraplam moje dwa "bojowce na myszy" . Książeczek nie mają, więc wklejek nie posiadam Oczywiście poza tym co jakiś czas odpchlanie też w kropelkach na kark.
Vetminth działa na różne robaki u psów i kotów, w tym tasiemce. Na ulotce wymienione są: Toxocara ccmis, Toxocara cali, Toxascaris konina (różne rodzaje glisty), Ancylostoma caninum (tęgoryjec psi), Uncinaria stenocephala (tęgoryjec atakujący psy, rzadziej koty)oraz tasiemce z rodzaju Taenia spp., Dipilidium caninum. Sądzę, ze lista gatunków wrażliwych jest znacznie dłuższa.
Tak więc nie jest prawdą, że tylko na robaki obłe.
Z kolei działanie Advocate na tasiemce jest co najmniej wątpliwe.
Kiedyś podobno działał, ale robaki uodparniają się na określane substancje i tak jest w przypadku większości populacji tasiemców, są odporne na substancje aktywne tego leku.
Środek ten sprawdza się za to w zwalczaniu np. nicieni sercowych i kleszczy, więc warto go stosować.
Niestety, jest dosyć drogi, a aplikację trzeba powtarzać co bodajże 3 miesiące.
Środki na robaki należy zmieniać.
Na skutek częstego, powtarzanego stosowania preparatów z jakiejkolwiek grupy środków na robaki może dojść do wykształcenia się oporności pasożytów na leki należące do tej grupy.
Do nakrapiania na kark dla zatasiemczonych kotów stosuje się Profender (Prazykwantel).
Zwalcza wszystkie tasiemce, w tym bąblowca.
Niestety, jest drogi, jedna dawka kosztuje 40-50 zł.
Ja od kilku lat zaczęłam skrupulatnie koty badać, szczeg?lnie że zbieram z ulic r?żne zwierzęta i przekr?j pasożytów jest bogaty.
Badanie kału to max 20 zł A oszczędzam tym trucia kota zbędnymi środkami. Lubię też mieć pewność że jak kota odrobaczam to jest odrobaczony A nie tylko ma odhaczone w książeczce. Lub też środek nie zadziałał kiedy potrzeba bo faszerowane co 3 m-ce tą samą tabletką powoduje uodpornienie na niektóre substancje.
Ja nie badam, bo nie muszę.
Najzwyczajniej w świecie po pewnym czasie od odrobaczenia, zazwyczaj 3-4 miesiące, zaczynam widywać żywe człony tasiemca na futrze w okolicy odbytu.
Tak więc nad niczym nie muszę się zastanawiać.
Niestety, walka z tasiemcem w mojej okolicy wygląda mniej więcej jak walka z wiatrakami
Jak by się ich nie tępiło, one i tak wracają.
No cóż, moja wiedza na temat działania Vethmintu wyłącznie na robaki obłe pochodzi od weterynarzy (niezależnych, dwóch, w różnym przedziale czasowym), ale może są w błędzie. Nie będę wdawać się w dyskusje
Niektóre tasiemce mogą być odporne na Vetminth, to prawda, leki które mają w składzie prazykwantel albo albendazol są pewniejsze.
Jednak tasiemce najczęściej spotykane u kotów (Dipylidium caninum roznoszony przez pchły, także te pasożytujące na myszach, na które zapolował kot) można łatwo wyeliminować Vethmintem.
U moich kotów się sprawdza i całe szczęście, ponieważ akurat ten lek łatwo podać, a tasiemiec psi jest na moim terenie bardzo powszechny.
Mam jedną dzikuskę, nie ma jak jej złapać i wcisnąć leku do pyszczka albo na kark, a nie każdy zje z dobrej woli, Vetminth akurat tak.
Weterynarz nie dał mi tej pasty, stwierdził, ze dla zdziczałych kotów z działek lepszy będzie inny lek w tabletkach, niestety nie odczytam nazwy, nabazgrana na karteczce coś jakby ? opt ........?. No , nie odczytam. Pół tabletki na jednego kota, raz na 3 miesiące. Tabletki dokładnie rozgnieść, wymieszać z mokrym żarciem. Przygotowałam, tym razem suchej karmy dałam mniej, by ta z lekiem na pewno zjadły. Niestety , żadnego kota nie widziałam, mimo, ze kręciłam się na działce z godzinę. Może dziś, jak pogoda pozwoli przespaceruje się i sprawdzę czy zjadły lek. Bardzo jestem ciekawa. Miejsce jest zadaszone, wiec ani deszcz ani śnieg nie zasypie.