
Kochane jesteście wszystkie!!!
Z kociakami, to może tak jest!!!! Moja domowa Tosia, to na krok nie opuszczała swoich małych. Ja myślałam, że wszystkie kotki tak robią. Już mi przeszło, a jak wrócę z wojaży, to ją dam wysterylizować i niech u mnie mieszka sobie.
Zrobiło się zimno, ale różyczki rosną sobie w najlepsze.
Dziękuję Wam za słowa pociechy.
