No i po deszczu.
Tylko trochę popadało, nawet beczka się nie napełniła a spływa do niej woda z połowy dachu.
Za to oziębiło się znacznie i tylko 10 stopni było w południe przy bardzo zimnym wietrze.
Szczyty gór w oddali lekko pobielone a w Zakopanem podobno spadł śnieg.
Ewka - nie masz co zgrzytać, bo jeszcze twoim opóżnionym roślinom może to wyjść na dobre.
Zapowiadają jeszcze większe ochłodzenie i nie daj Boże jakiś przypadkowy przymrozek a twoje rośliny będą górą, bo moje trafi.....pi,pi,pi......
A rechocących żab to ja Ci zazdroszczę, bo u mnie tylko kilka się wydziera i to żądnych sexu samców.
Niestety samic nie widzę a i skrzeku chyba w tym roku tez nie będzie.
Kasiu - tak, to ta sama.
Była w słonku i dlatego taka wyrywna.
Powinnaś być z niej zadowolona.
To taka z tych babcinych, odporna na wszystko.
A w twoich troskliwych rączkach będzie jeszcze ładniejsza.
No to ciekawa jestem jak właściwie należy ją ciąć, będę bacznie przyglądać się twoim.
Po co powielać błędy.....
Mileno - a próbowałaś żółtych tablic lepnych ?
U mnie na razie nie widzę tego tałatajstwa ani mszycy......tfu, tfu, tfu.......odpukać.
Gorzej z opuchlakami, ale u mnie pojawiają się tylko na malinach i jeżynach w znikomej ilości.
A może na róży to choroba a nie szkodnik ?
Martuś - było do wczoraj.
Dzisiaj zimno, że aż strach wychodzić na ten zimny wiatr.
Kocia zawsze robi takie numery i uwielbia zasypiać w najdziwniejszych miejscach.
Geniu - u mnie ziemia była już bardzo sucha i musiałam podlewać.
Trochę ją teraz zwilżyło, ale to niewiele.
Może jeszcze popada, byle nie śnieg.
Madziu - no właśnie.
Dzisiaj tylko posadziłam co nieco do donic w szklarni i zmykałam do domu.
Wczoraj przyszły nowe powojniki, ale poczekam z sadzeniem aż się ociepli.
Twoje hosty na pewno wyjdą, bo moje tez jeszcze pod ziemią schowane.
Tylko ta jedna wyrywna, bo stała w doniczce na balkoniku a potem kilka dni w szklarni i dlatego taka już duża.
Zacznij się martwić jak do czerwca nie wyjdą.
Aniu - te wczesne tak mają.
Zdarza się też że jesienią niektóre powtarzają, jeśli oberwie im się nasienniki.
Tulipanów mam mało, bo mimo iż jest mnóstwo pięknych odmian to wszystkie praktycznie są jednorazowe, a przy większych mrozach przemarzają.
O wiele lepiej sprawują się narcyzy.
Gabiś - jak miło Cię widzieć.
Jak tak dalej pójdzie to następny wątek będzie o lecie wiosną.
Ciągle czekam na twój wątek, może dasz się skusić ?
Dawno nie byłam na twoich blogach, muszę koniecznie tam zajrzeć.
Majeczko - znasz koty, to wiesz do czego są zdolne.
A pewnie że sobie kupisz i potem to ja będę zgrzytać na resztkach zębów......
Jacku - te skałki to sztuczny potok z tworzywa przypominającego kamień.
Kiedy byłeś u mnie to jeszcze nie był zainstalowany do właściwego potoku.
Rzekotek to na prawdę Ci zazdroszczę, uwielbiam je i ich śliczne łapki z przyssawkami.
A ich koncerty są nie do zapomnienia.
Ja też znajdywałam martwe żaby w oczku, ale to chyba padły ze starości, bo nie ma u mnie chemii a woda w oczku tylko z rynien lub z kranu.
Co do aminka to chyba ten zwykły majus, ale co to jest na prawdę to zobaczymy jak zakwitnie.
Bo może się okazać, że to coś z selerowatych.
Kupiłam niedawno jeszcze jedną torebkę nasion i też wysieję, zobaczę wtedy czy to to samo czy różne rośliny.
U mnie ta kalina osiągnęła wzrost czterech metrów i musiałam ją wyciąć.
Ale została mi jeszcze jej mała odnóżka.
W Ołomuńcu wyglądała obłędnie i wiem, że można prowadzić ją albo na krzew, albo na drzewo.
Nie boi się cięcia i znosi je bardzo dobrze.
Nawet jeśli straci liście to odbija bez problemu.
No to jeszcze trochę słońca na ten zimny okres.
