Marysiu-Maska witamy w naszych progach, poczuwaj się jak w domu Nam tu każdy umysł się przyda, bo większość z nas dopiero się uczy hodować zwierzęta Dzięki Bogu, mamy tu kilku ekspertów którzy to w sytuacjach kryzysowych, kiedy my, przedszkolacy w tej dziedzinie, wpadamy w histerie bo wydało się nam, że kura kuleje lub koza dziwnie na nas patrzy , cierpliwie nam tłumaczą o co chodzi, za co jestem im niezmiernie wdzięczna
Mam kilka kurek-wynalazków, ciężko im zrobić zdjęcie komórką ale w poniedziałek się postaram. Kilka takich, jakby w spodenkach z piór a kilka, podobnych do kuropatwy tylko z takim dużym czubem na głowie. I teraz pytanie za 1 000 000! Co to za kury i czy one się niosą?
Witaj jack539 fajnie będzie jak założysz wątek i pokażesz nam swoje gospodarstwo - prawda Ałła i jak będą problemy będziemy do Ciebie pisać. Właśnie u mnie wznowiła się dyskusja, bo ja mam taki drewniany kurnik (kupiony na AL) i znawcy twierdzą, że kurki w nim przetrwają zimę co o tym sądzicie?
romaszka królik działa tak, że żeby mógł się wypróżnić to musi zjeść. Pokarm, który trafi do żołądka wypchnie ten już strawiony do jelita i tak dalej aż do wypróżnienia. Inaczej całkiem niż u ludzi. Dlatego bobki są wszędzie a zwłaszcza przy karmidłach czy paśnikach. Natomiast mocz to pozostawiają głównie w jednym miejscu. Skręcenie szyi u ptaków grzebiących, to jeden z objawów pomoru rzekomego drobiu. Nie miałem przypadków, ale wiem że właśnie skręt szyi był częsty u chorych na pomór ptaków.
Witaj Jack Pokaż nam swoje kózki i kurki, bo my jesteśmy wzrokowcami
Marysiu ja też myślę, że przetrwają. Nasz kurnik zrobiony z płyt OSB, ściany nie ocieplone ... na razie ...mam nadzieje Z tym, że musisz ocieplić sufit, koniecznie, bo dużo ciepła ucieka. My, z braku finansów, ociepliliśmy szmatami (ubraniem z odzysku) posypanymi wapnem. Trochę się nalatasz pod czas dużych mrozów, bo będziesz musiała zmieniać wodę na ciepłą i karmić ciepłym jedzeniem, ale da się przeżyć, no i z tego co wiem, już trzeba zapalać światełko w kurniku, żeby przedłużyć kurkom dobę. Cieszmy się, że nie mieszkamy na Syberii tam to, dopiero zimy
O matko kochana! Farmland, własnie poczytałam sobie w necie o pomorze drobiu, piszą, ze ostatni przypadek w Polsce był w 1974 roku! Może to coś innego? Szkoda, że nie znalazłam żadnych zdjęć chorych kurek. Felcia a byłaś u weta? Co on na to?
romaszka pisze: Felcia a byłaś u weta? Co on na to?
U weta nie byłam myślałam, że jej samo przejdzie . W czwartek po południu dziwnie się zachowywała
więc na noc oddzieliłam ją od reszty (9szt) .Rano było wszystko ok.i cały dzień chodziła ze wszystkimi .
Wczoraj rano już musiałam ją wynieść z kurnika -po trochu poiłam karmiłam Dziś już nie może dzioba
otworzyć .Chyba trzeba jej skrócić cierpienie - chociaż żle jej nie jest ,siedzi w domu w kartonie z
poduszką pod głową coby się nie obracała .
Jak dobrze że dzieci są w domu -ja bym nie pomyślała o poduszce.
Ale do weta muszę iść ,żeby resztę ochronić .
Pomorem bym się za bardzo nie martwił, ale z tego co pamiętam za wykręcanie szyi odpowiada wiele przyczyn, od najprostszego braku witamin, przez przytrucie jakimś ziołem, do sporej liczby infekcji wirusowych, w tym salmonelozy, jak ptak ma kupkę rzadką, zielonkawozółtą, inne też to jest żle, najlepiej taką kurę oddać nie do weterynarza, ( wiekszość ma blade pojecie/ co przerabiałem) tylko do wojewódzkiej stacji epidemiologicznej czy jakoś tak, koszt ok 20 zł, oprócz sekcji zrobią posiew na bakterie/wirusy, w trosce o zapobieganie epidemią, i dokładnie będzie wiadomo co i jak.
A i dzieci jak najdalej od chorej kury, izolatka, bo jak to nie błahostka, to taką salmonellę mogą złapać, w ogóle po zakupie kury były odrobaczane?
Ałła ja kurki mam pierwszy rok od kwietnia. Wcześniej byłam miejską kobitką. Powiedz mi czy świecić mogę im zwykłą żarówką (czy jakaś moc żarówki jest konieczna). Muszę przeprowadzić światło po kablu , bo kurnik to budka i jak długo mam zostawić to światło?
I jeszcze chciałam zapytać jak będzie mróz to karmisz kurki ile razy dziennie, żeby pokarm nie zmarzł?
Marysiu, no więc tak. My tez żarówkę mamy na kablu, kupiłam taką energooszczędną 11W, świeci jak zwykła 60W. Włączam jak zaczyna się ściemniać, teraz wcześniej bo dzień najkrótszy, wyłączam, mniej więcej o godzinie 20.00 jak zamykam kurnik.
Jedzenie ciepłe (ziemniaki z osypką) nosiłam raz dziennie, z rana, jak zamarzało to przynosiłam do domy, żeby się rozmarzło... i tak w kółko, tak samo z wodą, najlepiej mieć kilka pojemników, jak w jednym zamarznie to do domu ... a to z domu, do kurnika , wieczorem sypałam zboże. Ale taka bieganina to na prawdę, tylko w duże mrozy.
Do nas, właśnie, przyjechał kolega M żeby pomoc ocieplać dom, zastanawiamy się, czy nie ocieplić kurnika. Myślimy o styropianie N5, ale jak to będzie to jeszcze się okaże ... bo nasze finanse śpiewają romansy
felcia24 pisze:Witam
Zrezygnowałam z brojlerów -kupione w maju prawie wszystkim
coś dolegało-kupiłam nioski . Jednej z nich wykręciło szyję prawie o180 stopni .
Z doświadczenia moich rodziców - sama kur nie miałam i nie mam - brojlery "pojadą" tylko na paszy. Na zwykłym jedzeniu zaczną padać. Niestety inaczej podobno z nimi się nie da.
„Wpatrz się głęboko, głęboko w przyrodę, a wtedy wszystko lepiej zrozumiesz.” Albert Einstein
Pozdrawiam, Joasia
Się zgadza, dla brojlerów jest specjalna pasza na wzrost\wagę, osobne witaminy dla wzmocnienia nóg, coby mogły stać i chodzić, a i mięso nie rewelacyjne, ostatnio w biedronce były sterowniki do prądu po 9 zł, ustawiłem i światło samo włącza się i gasi rano i wieczorem, wielka wygoda.
Większości kur, w kurniku nie ocieplonym nic nie będzie, o ile nie będzie przeciągu, któraś może odmrozić nogi, na rosół, przestaną się nieść, karma może być sucha, pszenica, otręby pszenne, śruta kukurydziana, garść paszy kalorycznej, co kilka dni witaminy( groszowa sprawa) wodę muszą mieć, jak nie chcemy biegać na mrozie a mamy prąd, można kupić podgrzewacz do wody, nawet grzałkę akwarystyczną za 20 zł, słabą i nie dopuści do zamarznięcia wody, ziemniaki co kilka dni, kury je lubią, ale nie trawią skrobi, to nie świnki, ziemniaki dla kur są jak błonnik dla człowieka, wypełniacz, ale bez przesady, pokrzywy wskazane do karmy, i to bardzo, itp.
Ałlo bardzo Ci dziękuję za odpowiedź. Ja mam kilka płyt styropianu i wełny mineralnej i tym obłożyłam (bez przyklejania) kurnik. Liczę na łagodną zimę.
Kurka wczoraj wieczorem padła -nie zdążyła do weta ,dla reszty zalecił witaminy i obserwacje reszty.
Jak będzie coś nie tak ,żeby się zgłosić.
BRZOSKWINKA pisze:
Z doświadczenia moich rodziców - sama kur nie miałam i nie mam - brojlery "pojadą" tylko na paszy. Na zwykłym jedzeniu zaczną padać. Niestety inaczej podobno z nimi się nie da.
Przez kilka lat kupowałam odchowane brojlery i było ok.oczywiście na początek zawsze sama pasza.
Jedzenia na całą zimę. W tym roku były jakieś felerne -weta łapał się za głowę brakowało mu lekarstwa.
Pytał tylko gdzieśmy nabyli te cherlaki
felcia24 pisze:Przez kilka lat kupowałam odchowane brojlery i było ok.oczywiście na początek zawsze sama pasza.
A jak długo na paszy były i jak długo na zwykłym jedzeniu?
Wiesz, najczęściej jest tak, że ludzie hodują zwierzyniec by mieć zdrowiutkie mięso. Z paszą niestety nie jest sielankowo. Zwykłym kurom wystarczy podawać witaminy.
Jak moim rodzicom padły brojlery to brat z żoną (oboje po SGGW) uświadomili im że one tak są "produkowane", że tylko na paszach. Niestety. I rodzice przerzucili się na zielononóżki. Brat za to ma kochiny i inne nietypowe wersje na których ja się totalnie nie znam.
„Wpatrz się głęboko, głęboko w przyrodę, a wtedy wszystko lepiej zrozumiesz.” Albert Einstein
Pozdrawiam, Joasia