Pleksi to już nawet miałam, jak to się mówi, w koszyku, ale zrezygnowałam przy kasie, bo jednak ten polipropylen komórkowy ma dla mnie zbyt wiele zalet, by zastąpić pomysł czymś innym. Moje parapety mają tylko 30 cm głębokości i 150 cm długości, kartonplast jest leciutki, łatwy w obróbce, a do tego nie będzie wymagał żadnych opraw. Wystarczy, że metrowy pasem zagnę w połowie i oprę jedną ścianką o barierki (mają 30cm wysokości, w drugą część oprę o framugę - przy ścianie wystarczy jakieś trwalsze zahaczenie, a po środku na framudze jakieś oparcie - i po krzyku.
Ja potrzebuję tego tylko na takie deszczowe wiosny (pewnie i osłonę przed pierwszym słońcem też lepiej spełni niż firanki -w naturalnym kolorze jest lekko przezroczysty. Najbardziej przyda się też jesienią, by osłonić przed zamoczeniem przed zasypianiem - Chamaecereusa w tym roku wstawiłam do domu z mokrymi nóżkami do ciepłego domu i dopiero zaczął się wyciągać, wcale nie w głowie mu było zasypianie - efekt taki, że nie zakwitł, wyciągnięte czubki musiałam mu poucinać i teraz ma śmieszne rozwidlenia na czubkach.

- - nie jemu, tylko sobie muszę wybić z głowy takie długie jesienne moczenie nóżek.
Na lato w zasadzie nie potrzebuję daszków, a w każdym razie tylko na jakieś ekstremalne ulewy, muszę mieć to łatwe do montowania i poręczne do przechowywania. Zaparłam się jak oślica, w poniedziałek ruszę na upartą realizację mojego pomysłu i nic mnie nie powstrzyma - jak trzeba będzie to nawet na ten Śląsk pojadę po ten kartonplast - biorę byka za rogi i nie popuszczę.
