Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1032
- Od: 30 wrz 2007, o 19:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Po dlugiej przerwie na forum nadrabiam zaleglosci i nie moglam Dorotko ominac Twojego ogrodu.
Twoje rozyczki niezmiennie mnie zachwycaja.
Czy moglabys mi polecic kilka rozyczek Austina o napakowanych kwiatkach , ale o mniejszych krzaczkach.
Twoje rozyczki niezmiennie mnie zachwycaja.
Czy moglabys mi polecic kilka rozyczek Austina o napakowanych kwiatkach , ale o mniejszych krzaczkach.
Gorąco pozdrawiam z Gór Świętokrzyskich
Bożena
Bożena
- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3386
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Witaj Dorotko. Po obejrzeniu zdjęć zaniemówiłam.
cudnie u Ciebie. Sommer Song jest u mnie na liście zakupowej , ale martwi mnie troszkę Twoja opinia. Nie wyrzucaj jeszcze , może się zbierze i zaskoczy. Czy stosowałaś nawóz koński granulowany?

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1032
- Od: 30 wrz 2007, o 19:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
O Summer Song tez chetnie poczytam, bo ta rozyczka tez mi sie marzy, ale nigdzie jej nie widze w polskich szkolkach.
Gorąco pozdrawiam z Gór Świętokrzyskich
Bożena
Bożena
- Minnie
- 200p
- Posty: 273
- Od: 11 kwie 2016, o 15:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Witaj Dorotko
Co ja mam więcej napisać, jak to co piszę za każdym razem
Fantastyczne róże, piękny ogród
Wszystkie panienki aż się do mnie śmieją z monitora i wodzą na pokuszenie. I jak tu nie kochać róż? Miałam się ograniczać, a takie widoki sprawiają, że znowu mięknie mi serce. Muszę czytać Twój wątek i zamykać oczy, gdy widzę zdjęcia
Fajnie, że opisałaś nowości, kilka bardzo mi się podoba, ale na angielki to ja już nie mam zbytnio miejsca, chyba, że takie bardziej kompaktowe...
Moją najstarszą (ten sezon będzie jej czwartym) Princess Alexandrę tnę od początku nisko (wbrew wszelkim szkołom) , zostawiam ok. 1/3 z wysokości pędów i wycinam dodatkowo wszystkie pędy, które w moim mniemaniu nie utrzymają ciężaru kwiatów, pomaga to też w lepszym przewiewie krzewu. Tak samo przycięłam też Olivię i Maid Marion w tym i zeszłym roku. Pięknie się rozkrzewiły i obficie kwitły.
Mam nadzieję, że nie weźmiesz mi moich słów za złe, bo masz przecież znacznie większe doświadczenie z różami niż ja, ale piszę to tylko, aby Cię uspokoić, że nic złego się nie stanie. To tak jak z Twoim Artemisem - czasem nawet wychodzi na dobre
Pozostaje życzyć pięknej pogody, abyś mogła dokończyć rozpoczęte prace.
Miłego tygodnia!

Co ja mam więcej napisać, jak to co piszę za każdym razem


Wszystkie panienki aż się do mnie śmieją z monitora i wodzą na pokuszenie. I jak tu nie kochać róż? Miałam się ograniczać, a takie widoki sprawiają, że znowu mięknie mi serce. Muszę czytać Twój wątek i zamykać oczy, gdy widzę zdjęcia

Fajnie, że opisałaś nowości, kilka bardzo mi się podoba, ale na angielki to ja już nie mam zbytnio miejsca, chyba, że takie bardziej kompaktowe...
Moją najstarszą (ten sezon będzie jej czwartym) Princess Alexandrę tnę od początku nisko (wbrew wszelkim szkołom) , zostawiam ok. 1/3 z wysokości pędów i wycinam dodatkowo wszystkie pędy, które w moim mniemaniu nie utrzymają ciężaru kwiatów, pomaga to też w lepszym przewiewie krzewu. Tak samo przycięłam też Olivię i Maid Marion w tym i zeszłym roku. Pięknie się rozkrzewiły i obficie kwitły.
Mam nadzieję, że nie weźmiesz mi moich słów za złe, bo masz przecież znacznie większe doświadczenie z różami niż ja, ale piszę to tylko, aby Cię uspokoić, że nic złego się nie stanie. To tak jak z Twoim Artemisem - czasem nawet wychodzi na dobre

Pozostaje życzyć pięknej pogody, abyś mogła dokończyć rozpoczęte prace.
Miłego tygodnia!
Pozdrawiam serdecznie, Ania
Bylinowo-różany ogród u Minnie
Bylinowo-różany ogród u Minnie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Dorotko - czy oprócz Pashminy masz może u siebie Escimo Flower Circus.
Daysy mi napisała, że u niej w zeszłym roku bardzo chorowała i miała malutki krzaczek. Zamówiłam ją bo potrzebuję na przód rabaty 3 małe różyczki. Zamówiłam więc polecaną Garden of Roses, Pashminę i wspomnianą Escimo. Jestem ciekawa Twojej opinii.
Albo zamówienie zostawię, albo zdążę coś zmienić.
Daysy mi napisała, że u niej w zeszłym roku bardzo chorowała i miała malutki krzaczek. Zamówiłam ją bo potrzebuję na przód rabaty 3 małe różyczki. Zamówiłam więc polecaną Garden of Roses, Pashminę i wspomnianą Escimo. Jestem ciekawa Twojej opinii.
Albo zamówienie zostawię, albo zdążę coś zmienić.

Pozdrawiam i zapraszam, Irena
Ogród i róże Ireny
Ogród i róże Ireny
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Dziękuję Dorotko za odpowiedz.Rozyczki Sophy i James L. Austin wpisuje do notatnika som piękne 

-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 40
- Od: 2 sie 2017, o 08:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Dobry wieczór Dorotko , jak cudownie jest popatrzeć na Twoje różyczki. Są przecudowne a Twój ogród jak z bajki. Twój opis świeżych nasadzeń doskonały i baardzo pomocny. Kusi mnie Emilka, śliczna Ci ona. Musi do mnie trafić. Tak jak Twój Sumer Song tak rośnie moje Shropshire Lad. Dwa długie patyki i nic więcej. Poczytałam na stronie Kamili o cieciu róż poniżej trzech lat
na wysokość dłoni i tak się zastanawiam czy tego nie zrobić. Nie wiem czy starczy mi odwagi. Mistrz swoje a Kamila swoje i nie wiem. Co o tym myślisz?

- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Witajcie!
Wiosna tuż za progiem, dni coraz dłuższe, a ja siedzę w domu, bo przyplątało się choróbsko, z którego nie mogę wyjść. I tak patrzę przez okno na swoje róże, a te mają już wielkie przyrosty i tylko patrzeć, jak pokażą się pierwsze listki. Sekator leży odłogiem i gdyby nie choroba zaczęłabym ciąć, bo już czas najwyższy. Dobrze, że M przywiózł końskie złotko i o dziwo nawet sam powrzucał do beczek i wszystko pięknie zalał wodą. Gnojówka się robi i różyczki będą miały papu na start
I jeszcze jedno...W ubiegłym tygodniu przyjechały róże od Austina. To prezent - niespodzianka od synusia i męża na moje urodziny
Dzisiejsze fotki będą z drugiej połowy lipca i sierpnia
Ewa - Pashmina, jak patrzę na ubiegłoroczne zdjęcia, to rzeczywiście panny się postarały i było na czym oko zawiesić. Ciekawa jestem co nam przyniesie ten sezon?

Jadziu, i mnie się podoba ten duecik. Nie wiem tylko, czy w tym roku będzie powtórka, bo Bravo sporo cebul lilii wykopał. Co prawda nie oparłam się i w tym roku też zamówiłam małe co nieco, a teraz zastanawiam się jak te nowe cebule zabezpieczyć przed szkodnikiem?
Bardzo jestem ciekawa jak też te patyczkowe piękności będą u Ciebie rosnąć? Ale znając Twoją dobrą rękę jestem spokojna. Szczególnie ciekawi mnie The Prince i Grace. To dosyć "trudne" róże. Mój The Prince pomimo łagodnej zimy będzie wymagał mocnego cięcia, bo sporo pędów ma czarnych, a Grace u mnie od samego początku nie rośnie tak jak bym sobie tego życzyła. Zresztą podobnie jest z Jubilee Celebration. Niby wszystko w porządku, ale słabo rosną i nie chcą wypuszczać nowych pędów. I Grace jest ciągle jak na mój gust zbyt mała.


Irenko, nowości Austina wciąż kuszą i mnie również trudno się oprzeć, tym bardziej, że na ich punkcie mam fioła. Miejsca też nie posiadam, ale na Austinkę zawsze coś się znajdzie
Summer Song przeszła już do historii. Szansy dostała dwie i żadnej nie wykorzystała. Miała jeden cienki pęd, a jak ją wykopałam, to korzeni włośnikowych nie było wcale. Ta róża od początku miała takie marne korzenie i przez cztery lata nie potrafiła wytworzyć nic nowego. Nic dziwnego, że nie rosła, nie wypuszczała nowych pędów, bo niby z czego? Kwiat piękny, ale to za mało. Powiem Ci, że ręka mi zadrżała przed jej wykopaniem, bo wszak to Austinka, ale nie było wyjścia. Trzeba czasami podjąć męską decyzję i odłożyć sentymenty na bok. Róże mają za zadanie kwitnąć i cieszyć nas swoją urodą. Jeśli z jakiegoś powodu nie rosną i nie kwitną jak należy, trzeba się pożegnać. Ja już nie mam sentymentów i nie trzymam latami krzaków, które wciąż przysparzają problemów.
Co do Pashminy...Jest wielu zwolenników i tyle samo przeciwników tej róży. Mnie osobiście nic nie jest w stanie do niej zrazić. Uwielbiam jej kwiaty i nie przeszkadza mi, że faktycznie nie lubi deszczu. Kwiaty dostają piegów i nie wyglądają zbyt pięknie. Ale większość róż źle znosi długotrwałe deszcze, nie ona jedna. Za to jeśli pogoda jej sprzyja, to klękajcie narody
Kwitnie i świeci własną urodą z daleka, a kwiaty ma wyjątkowo trwałe, utrzymujące się na krzaczku tygodniami.
Escimo Flower Circus nie mam, więc w tej kwestii Ci nie pomogę. Może zamiast Escimo zamów Parfume Flower Circus. Ma duże, piękne i pachnące kwiaty, które również dość długo utrzymują się na krzaczku. Podobnie jest z Salmon Flower Circus, którą jestem zachwycona. Kwiaty równie duże, w ślicznym kolorze, trwałe i świetnie się komponują zarówno z Pashminą jak i Garden of Roses. U mnie przednią część jednej rabaty zajmuje właśnie kolekcja Circusów. Gdyby nie brak miejsca, tę kolekcję chętnie bym powiększyła o kilka kolejnych sztuk.

Krysiu, na pokusy, zwłaszcza różane jestem mało odporna
, ale staram się trzymać i jesienią nic nie zamówiłam. Teraz dzięki synusiowi i M mam kilka nowych Austinek. Ale na tym koniec, bo miejsca nie ma, a i ogarnięcie tak licznej gromadki zajmuje mnóstwo czasu. A z tym jestem ciągle na bakier. Róże przecież każdego roku przyrastają i wymagają znacznie więcej uwagi niż małe, młode sadzonki. Jak sobie pomyślę ileż to cięcia mnie czeka, to włos staje dęba na głowie
No, ale cóż, na szaleństwo nie ma rady i skoro zaprosiłam do siebie tyle róż, to muszę podołać i starać się zapewnić im jak najlepszą opiekę.

Daysy, Lady Emma Hamilton gości u mnie od niedawna. Rośnie sobie i nie przysparza żadnych problemów. Moja stanowisko ma w pełnym słońcu i daje radę, więc myślę, że Twoje też sobie poradzą. Jeśli będzie im zbyt gorąco, to zawsze możesz na tarasie rozłożyć parasol i dać im trochę cienia
Nie stawiaj ich tylko gdzieś blisko nagrzanej ściany, bo przędziorek murowany. Donicowe muszą mieć przewiew.


Aneczko, jakże się ucieszyłam widząc Twój wpis
Wracaj do nas Kochana, bo brakuje Ciebie i Twojej działeczki na forum.
A Bravo, no cóż...Jeszcze nie wydoroślał, bo wciąż psoci w ogrodzie. Zawsze coś znajdzie, wykopie, wywlecze spod tarasu i ma zabawę na całego. Ostatnio upodobał sobie plastykowe doniczki, które kradnie i namiętnie podrzuca i tarmosi. M chodzi i zbiera po ogrodzie, a ten wyciąga kolejne i znów to samo
Młody jest i ciągle chce się bawić. Niestety wykopuje cebulki lilii. Skąd on wie gdzie rosną? Skoro nawet ja nie pamiętam
Ma fenomenalny węch i zawsze bezbłędnie trafia. jak tak dalej pójdzie to wykopie wszystkie. Nie można go na chwilę z oka spuścić, a już o zostawieniu samopas na ogrodzie, to mowy nie ma. Nie byłoby do czego wracać
Aniu - anabuko, chciałabym działać, ale zmogła mnie choroba i na razie działam w wyobraźni. A wyobraźnia podpowiada mi jak nisko będę cięła róże i już widzę tę potworną ilość worów z kłującymi badylami...

Aniu - Annes, oj, tak na te Austinki nie ma siły
Kto raz się w nich zakochał, ten szybko z nich nie zrezygnuje i wciąż dokupuje nowe. Wiem coś o tym
Dame Judy Dench bardzo mi się spodobała. Ma wigor ta róża a i sam kwiat też urodziwy, chociaż nie wygląda do końca jak typowa Austinka. Myślę tutaj o tym napakowanym wypełnieniu. Dame tego nie ma. Kwiat jest raczej luźny, ale jednocześnie elegancki, duży i niezwykle uroczy.
Ja w tym roku mam zamiar starsze Austinki mocniej potraktować sekatorem. Niektóre zbyt mocno wybujały i trzeba je nieco ujarzmić. Zobaczymy co wyjdzie z takiego cięcia?
Tutaj Dame Judy Dench w towarzystwie Lions Rose

Basiu, dziękuję za dobre słowo, to miłe, że lubisz i chcesz do mnie zaglądać

Elu, nie ma to jak końskie "złotko". Róże je uwielbiają
Inne rośliny również. Moje hortensje po tej miksturze porosły jak konie. To samo rododendrony. Roślinki wiedzą co dobre. Poza tym nie ma obawy o przenawożenie i nie zasolą gleby jak nawozy sztuczne. U mojego sąsiada forsycje pękną lada moment. Na razie zrobiło się odrobinę chłodniej i to spowolniło wegetację, ale róże wypuściły już naprawdę wielkie przyrosty i tylko patrzeć jak pojawią się młode listeczki.

Zapraszam na krótką przerwę.

Wiosna tuż za progiem, dni coraz dłuższe, a ja siedzę w domu, bo przyplątało się choróbsko, z którego nie mogę wyjść. I tak patrzę przez okno na swoje róże, a te mają już wielkie przyrosty i tylko patrzeć, jak pokażą się pierwsze listki. Sekator leży odłogiem i gdyby nie choroba zaczęłabym ciąć, bo już czas najwyższy. Dobrze, że M przywiózł końskie złotko i o dziwo nawet sam powrzucał do beczek i wszystko pięknie zalał wodą. Gnojówka się robi i różyczki będą miały papu na start

I jeszcze jedno...W ubiegłym tygodniu przyjechały róże od Austina. To prezent - niespodzianka od synusia i męża na moje urodziny

Dzisiejsze fotki będą z drugiej połowy lipca i sierpnia

Ewa - Pashmina, jak patrzę na ubiegłoroczne zdjęcia, to rzeczywiście panny się postarały i było na czym oko zawiesić. Ciekawa jestem co nam przyniesie ten sezon?


Jadziu, i mnie się podoba ten duecik. Nie wiem tylko, czy w tym roku będzie powtórka, bo Bravo sporo cebul lilii wykopał. Co prawda nie oparłam się i w tym roku też zamówiłam małe co nieco, a teraz zastanawiam się jak te nowe cebule zabezpieczyć przed szkodnikiem?

Bardzo jestem ciekawa jak też te patyczkowe piękności będą u Ciebie rosnąć? Ale znając Twoją dobrą rękę jestem spokojna. Szczególnie ciekawi mnie The Prince i Grace. To dosyć "trudne" róże. Mój The Prince pomimo łagodnej zimy będzie wymagał mocnego cięcia, bo sporo pędów ma czarnych, a Grace u mnie od samego początku nie rośnie tak jak bym sobie tego życzyła. Zresztą podobnie jest z Jubilee Celebration. Niby wszystko w porządku, ale słabo rosną i nie chcą wypuszczać nowych pędów. I Grace jest ciągle jak na mój gust zbyt mała.


Irenko, nowości Austina wciąż kuszą i mnie również trudno się oprzeć, tym bardziej, że na ich punkcie mam fioła. Miejsca też nie posiadam, ale na Austinkę zawsze coś się znajdzie

Co do Pashminy...Jest wielu zwolenników i tyle samo przeciwników tej róży. Mnie osobiście nic nie jest w stanie do niej zrazić. Uwielbiam jej kwiaty i nie przeszkadza mi, że faktycznie nie lubi deszczu. Kwiaty dostają piegów i nie wyglądają zbyt pięknie. Ale większość róż źle znosi długotrwałe deszcze, nie ona jedna. Za to jeśli pogoda jej sprzyja, to klękajcie narody

Escimo Flower Circus nie mam, więc w tej kwestii Ci nie pomogę. Może zamiast Escimo zamów Parfume Flower Circus. Ma duże, piękne i pachnące kwiaty, które również dość długo utrzymują się na krzaczku. Podobnie jest z Salmon Flower Circus, którą jestem zachwycona. Kwiaty równie duże, w ślicznym kolorze, trwałe i świetnie się komponują zarówno z Pashminą jak i Garden of Roses. U mnie przednią część jednej rabaty zajmuje właśnie kolekcja Circusów. Gdyby nie brak miejsca, tę kolekcję chętnie bym powiększyła o kilka kolejnych sztuk.

Krysiu, na pokusy, zwłaszcza różane jestem mało odporna



Daysy, Lady Emma Hamilton gości u mnie od niedawna. Rośnie sobie i nie przysparza żadnych problemów. Moja stanowisko ma w pełnym słońcu i daje radę, więc myślę, że Twoje też sobie poradzą. Jeśli będzie im zbyt gorąco, to zawsze możesz na tarasie rozłożyć parasol i dać im trochę cienia



Aneczko, jakże się ucieszyłam widząc Twój wpis

A Bravo, no cóż...Jeszcze nie wydoroślał, bo wciąż psoci w ogrodzie. Zawsze coś znajdzie, wykopie, wywlecze spod tarasu i ma zabawę na całego. Ostatnio upodobał sobie plastykowe doniczki, które kradnie i namiętnie podrzuca i tarmosi. M chodzi i zbiera po ogrodzie, a ten wyciąga kolejne i znów to samo




Aniu - anabuko, chciałabym działać, ale zmogła mnie choroba i na razie działam w wyobraźni. A wyobraźnia podpowiada mi jak nisko będę cięła róże i już widzę tę potworną ilość worów z kłującymi badylami...


Aniu - Annes, oj, tak na te Austinki nie ma siły


Ja w tym roku mam zamiar starsze Austinki mocniej potraktować sekatorem. Niektóre zbyt mocno wybujały i trzeba je nieco ujarzmić. Zobaczymy co wyjdzie z takiego cięcia?
Tutaj Dame Judy Dench w towarzystwie Lions Rose

Basiu, dziękuję za dobre słowo, to miłe, że lubisz i chcesz do mnie zaglądać


Elu, nie ma to jak końskie "złotko". Róże je uwielbiają


Zapraszam na krótką przerwę.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Bożenko, jest całkiem spora grupa trochę mniejszych róż, a przynajmniej mniejszych z opisu, bo potem to różnie z tą wielkością bywa. Spróbuję wymienić kilka i napiszę ile wysokości podaje strona hodowcy, a ile osiągnęły moje krzaczki.
Molineux - jej wzrost jest podawany na 1 m. I to mniej więcej się zgadza.
Christopher Marlowe - 1 m. U mnie po dwóch sezonach ok. 0,70 m, może nawet mniej.
The Prince - nie doszukałam się wysokości, ale swojego mam trzy sezony i nie przekracza 1 m.
The Poet's Wife - 1,25 m. Mój krzaczek osiągnął max 0,60 m.
Boscobel - 1m. Dwa krzaczki sadzone w odstępie roku. Jeden ma znacznie powyżej 1 m. Drugi połowę tego.
Olivia Rose - 1 m. I tu największa niespodzianka, bo moja panna osiąga śmiało 1,40 m, a nawet więcej.
Darcey Bussel - 1 m. Wysokość podobna, ale mocno idzie w szerokość. Co najmniej 1 -1,25 m. Trzeba jej zostawić po bokach sporo miejsca.
Munstead Wood - 1 m. Moje krzaczki ok. 1,20m
Wymieniłam kilka tych, które według mnie zasługują na to żeby zaprosić je do ogrodu. Wszystkie mają jeszcze tę dobrą cechę, że kwitną naprawdę chętnie i obficie
Co prawda o The Prince słyszałam niepochlebne opinie, ale mój sprawuje się bez zarzutu i dlatego umieściłam go na liście.


Joasiu, Summer Song nie polecam
Jeśli chcesz ryzykować, to ją zaproś, ale ja po raz drugi nie kupiłabym tej odmiany. Może zraziłam się, bo krzaczek był marnej jakości? Ale nie tylko to mnie zniechęca. Kwiaty choć piękne, to absolutnie nieodporne na słońce i upały. Nie wytrzymują jednego dnia. Rano rozkwitną, a przy temp. 30* po południu są upieczone niczym skwarki na patelni. Pomijam już fakt zwieszania główek, bo całkiem sporo angielek ma tę cechę. Nie rozkrzewiła się u mnie wcale i przez cztery lata miała najpierw dwa badylki, by w ubiegłym roku pozostać z jednym. Przeszła już do historii.
Nawozu granulowanego nie stosowałam, bo mam dostęp do obornika końskiego i z niego robię gnojówkę.
Tutaj zdjęcie Summer Song
Bożenko, o Summer Song napisałam powyżej, a także w odpowiedzi do Irenki.

Aniu - Minnie, absolutnie się z Tobą zgadzam i cieszę się, że napisałaś jak tniesz swoje Austinki
To bardzo pomocne i nawet przez myśl mi nie przeszło żeby mieć Ci za złe, że chcesz się tutaj z nami podzielić swoim doświadczeniem. Wszystkie rady i porady są bardzo pomocne i po to między innymi istnieje nasz dział abyśmy właśnie wymieniały doświadczenia. To jest więcej warte niż wszystkie opisy szkółek razem wzięte (oczywiście bez obrazy dla szkółek).
Z Princess Alexandrą i Princess Anne będę miała właśnie poważny dylemat, bo pędy obie panie mają już bardzo grube i obawiam się tego drastycznego cięcia. Czy po nim cokolwiek wypuszczą? Co innego jest ciąć młode, cienkie pędy jak u Artemisa po pierwszym sezonie, a co innego takie grubasy powyżej 1,5cm średnicy. Czy Twoje też mają tak grube pędy? I czym ciąć? Bo zwykły sekator nie da rady...

Adrianno, obie róże jak napisałaś som piękne i warte posiadania

Beatko, jak miło, że się odezwałaś
Jak Cię kusi Emily, to koniecznie ją kup. Na takie kuszenie nie ma siły i innego wyjścia jak tylko zaprosić ową damę do ogrodu
Mistrz w pierwszych trzech sezonach zalecał oszczędne cięcie. Dopiero potem można sobie pofolgować. Ale potem pędy mogą być zbyt grube do drastycznego cięcia i trzeba mieć naprawdę porządny sprzęt, który podoła takiemu zadaniu. Z drugiej znów strony, młode, ale słabe róże aż się proszą o porządne potraktowanie sekatorem. I tutaj w pełni się zgadzam z Kamilą
Natomiast jeśli dostaję sadzonkę z grubymi, silnymi pędami, to nie tnę jej po pierwszym sezonie na wysokość dłoni, bo i po co? Na wysokość dłoni tnę róże wielkokwiatowe i rabatowe. Tak młodym krzaczastym daję czas na wzmocnienie pędów. No chyba, że ciachnę przypadkiem tak jak to było z Artemisem
Zresztą każda róża wymaga innego traktowania. Pamiętam swoją pierwszą Austinkę - Abrahama Darby. Nie miałam wtedy kompletnie pojęcia jak do niego podejść
Kupiłam tę różę w donicy, bo zauroczyły mnie te cudne kwiaty. Przywiozłam do domu, posadziłam go gruntu w pełnym słońcu i jakież było moje zdziwienie, kiedy kwiaty po rozwinięciu, smętnie wisiały na cienkich łodyżkach nie mających siły utrzymać tak dużego i ciężkiego kwiatu. Pomijam już fakt, że patelnia nie służy Abrahamowi kompletnie i tak młody kwiat był w stanie wytrzymać maksymalnie dwa dni. Byłam nieco rozczarowana po pierwszym sezonie i postanowiłam się nieco dokształcić. Poczytałam i jesienią Abraham poszedł w inne miejsce, gdzie miał trochę wytchnienia i w samo południe tak nie cierpiał. Wiosną poszłam za radą Mistrza i przycięłam tylko końcówki pędów - nie więcej jak 12 - 15 cm. Róża bardzo dobrze zniosła swoją pierwszą zimę i była cała zielona. Widać było latem, że pędy nieco zmężniały i chociaż kwiaty nadal zwisały, to jednak nie aż tak drastycznie. Kolejnej wiosny przycięłam troszkę mocniej, w miarę potrzeb, ale też niezbyt ostro. Pędy były latem wyraźnie grubsze i wreszcie kwiaty dość dobrze się utrzymywały. W kolejnym roku ciachnęłam troszkę mocniej, bo niektóre pędy przez zimę nieco ucierpiały. W tej chwili ten najstarszy Abraham trzyma kwiaty wyprostowane, ten młodszy również świetnie sobie radzi. Nawet nie wiem, czy nie lepiej. Jest na pewno mocniej rozkrzewiony i znacznie silniejszy. To oczywiście tylko przykład jednego Abrahama, ale przykład z życia wzięty i sprawdzony. Od tego czasu młode Austinki szczególnie w pierwszych dwóch sezonach tnę delikatniej. Chyba, że naprawdę są bardzo słabe i cienkie, albo mają jeden, dwa badylki, to wtedy cięcie jest konkretne. Niestety nie zawsze daje oczekiwany efekt (najlepszym przykładem jest Summer Song), której żadne cięcie nie pomagało. Chyba wszystko zależy od indywidualnych cech konkretnej odmiany i same musimy zdecydować co jest najlepsze dla naszych róż. Podobną sytuację mam z Maid Marion. Cechą tej róży a może moich dwóch krzaczków jest słabe krzewienie. Ile prób przeprowadziłam, żeby zmusić ją do wypuszczenie czegokolwiek więcej niż dwa główne pędy. Nie pomogło ani drastyczne cięcie, ani delikatne. Może to wina sadzonek, a może ten typ tak właśnie ma? To samo zaobserwowałam z Jubilee Celebration i już myślę o zamianie na nowszy model - tym razem prosto ze źródła. Przytnę ją w tym roku mocniej i zobaczę, czy zdoła się trochę lepiej rozkrzewić. Jeśli nadal będzie oporna to wymienię na nową
Tego pana nie trzeba zachęcać do wypuszczania nowych pędów. Robi to z wielką chęcią sam z siebie

I jak zwykle kilka sierpniowych fotek





Do popisania
Molineux - jej wzrost jest podawany na 1 m. I to mniej więcej się zgadza.
Christopher Marlowe - 1 m. U mnie po dwóch sezonach ok. 0,70 m, może nawet mniej.
The Prince - nie doszukałam się wysokości, ale swojego mam trzy sezony i nie przekracza 1 m.
The Poet's Wife - 1,25 m. Mój krzaczek osiągnął max 0,60 m.
Boscobel - 1m. Dwa krzaczki sadzone w odstępie roku. Jeden ma znacznie powyżej 1 m. Drugi połowę tego.
Olivia Rose - 1 m. I tu największa niespodzianka, bo moja panna osiąga śmiało 1,40 m, a nawet więcej.
Darcey Bussel - 1 m. Wysokość podobna, ale mocno idzie w szerokość. Co najmniej 1 -1,25 m. Trzeba jej zostawić po bokach sporo miejsca.
Munstead Wood - 1 m. Moje krzaczki ok. 1,20m
Wymieniłam kilka tych, które według mnie zasługują na to żeby zaprosić je do ogrodu. Wszystkie mają jeszcze tę dobrą cechę, że kwitną naprawdę chętnie i obficie



Joasiu, Summer Song nie polecam

Nawozu granulowanego nie stosowałam, bo mam dostęp do obornika końskiego i z niego robię gnojówkę.
Tutaj zdjęcie Summer Song

Bożenko, o Summer Song napisałam powyżej, a także w odpowiedzi do Irenki.

Aniu - Minnie, absolutnie się z Tobą zgadzam i cieszę się, że napisałaś jak tniesz swoje Austinki

Z Princess Alexandrą i Princess Anne będę miała właśnie poważny dylemat, bo pędy obie panie mają już bardzo grube i obawiam się tego drastycznego cięcia. Czy po nim cokolwiek wypuszczą? Co innego jest ciąć młode, cienkie pędy jak u Artemisa po pierwszym sezonie, a co innego takie grubasy powyżej 1,5cm średnicy. Czy Twoje też mają tak grube pędy? I czym ciąć? Bo zwykły sekator nie da rady...


Adrianno, obie róże jak napisałaś som piękne i warte posiadania


Beatko, jak miło, że się odezwałaś


Mistrz w pierwszych trzech sezonach zalecał oszczędne cięcie. Dopiero potem można sobie pofolgować. Ale potem pędy mogą być zbyt grube do drastycznego cięcia i trzeba mieć naprawdę porządny sprzęt, który podoła takiemu zadaniu. Z drugiej znów strony, młode, ale słabe róże aż się proszą o porządne potraktowanie sekatorem. I tutaj w pełni się zgadzam z Kamilą




Tego pana nie trzeba zachęcać do wypuszczania nowych pędów. Robi to z wielką chęcią sam z siebie

I jak zwykle kilka sierpniowych fotek





Do popisania

- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Dorotko takie piętrowe sadzenia mają swój urok
, bo widoczne są prawie wszystkie rośliny w pełnej krasie
.Cóż moje róże na jednym poziomie więc i nie powala to wszystko na kolana.Też byłam zadowolona z końskiego obornika i trochę żałuje ,że dostawca zrezygnował bo wszystko rosło jak szalone.Sama jestem ciekawa jak zastosowany przeze mnie jesienią kupony obornik + kompost dla wszystkich roślin podziała .Pytałaś jak moja Aphrodite przezimowała otóż super .Na razie cięłam ją na jakieś 60 cm ma sporo pędów,ale kaskadowo z przodu krócej, więc jak na razie nie musi się rozbudować, bo i miejsca zbyt dużo nie mam na wielkie krzewy .Teraz jednak widzę ,ze 2 pędy będę musiała bardziej skrócić. Jednak tak jak kwitła w ubiegłym sezonie mi odpowiada nie musi bardziej szaleć.Sama jestem ciekawa jak patyczkowy The Prince i sadzonka Grace sie zachowają .U koleżanki chyba z 5 lat siedziała w ziemi i praktycznie teraz wygląda jakby dopiero co przyjechała ze szkółki z cienkimi pędzikami. Oglądałam na You Wiosenne doładowanie
i cięcie róż u p Hyżego polecam ten filmik, a tytuł Czego potrzebują róże wiosną



-
- 100p
- Posty: 102
- Od: 26 maja 2011, o 11:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Mysłowice
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Dorotko - róże przepiękne."Dobiłaś" mnie informacją o wysokości jaką osiąga Olivia. Wczoraj róże dostarczył kurier - miała iść na przód rabaty... Dobrze, że przeczytałam Twój post i muszę wykombinować jakąś inną miejscówkę. Po 130 róży i wielokrotnych przesadzaniach to naprawdę już ciężko o sensowne miejsce. Jeszcze raz dziękuję za 'ostrzeżenie", nie ma jak doświadczone Forumowiczki. Pozdrawiam, Danka
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17295
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Cześć Dorotko
U ciebie to zawsze zachwycające widoki różane.
Można na nie się tak gapić i gapić i podziwiać bez końca.
Mam pytanko, czy i kiedy na wiosnę dajesz oprysk na róże ??
Czy już teraz gdzieś ? Czy jeszcze za wcześnie ?
Pozdrawiam wiosenne

U ciebie to zawsze zachwycające widoki różane.
Można na nie się tak gapić i gapić i podziwiać bez końca.
Mam pytanko, czy i kiedy na wiosnę dajesz oprysk na róże ??
Czy już teraz gdzieś ? Czy jeszcze za wcześnie ?
Pozdrawiam wiosenne

- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3386
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Dorotko piękną masz kolekcję
, co bym nie powiedziała to i tak za mało, więc nie będę dalej drążyła tematu
.
Dziękuję za podpowiedź, uspokoiłaś mnie, bo trochę się obawiałam, czy nie będzie za duża do donic i czy wytrzyma na takim gorącym stanowisku, co prawda taras potrafi się mocno nagrzać
, ale w razie potrzeby zawsze można ją przenieść do gruntu. Spróbować warto
Udanego sezonu


Dziękuję za podpowiedź, uspokoiłaś mnie, bo trochę się obawiałam, czy nie będzie za duża do donic i czy wytrzyma na takim gorącym stanowisku, co prawda taras potrafi się mocno nagrzać


Udanego sezonu

- Shire
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2653
- Od: 3 kwie 2016, o 21:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2017/2018
Dorotko ja tylko patrzę, patrzę, potem wchodzę na stronę flori i dalej patrzę i myślę- tę muszę mieć i tę muszę mieć...
Tylko ja juz nie myślę o tym, że robię im krzywdę bo za 3 lata to już jedna na drugiej będą... Eh kusisz tak skutecznie, że oprzeć się nie można. Cudne je masz. A masz róże The Ancient Mariner i Desdemonę? Moje ostanie chciejstwa... I Charles Darwin, ale ten to różany potwór i boję się... Jesienią sie przyczaję jeszcze na 2-3 koleżanki. Coś muszę wybrać...

Tylko ja juz nie myślę o tym, że robię im krzywdę bo za 3 lata to już jedna na drugiej będą... Eh kusisz tak skutecznie, że oprzeć się nie można. Cudne je masz. A masz róże The Ancient Mariner i Desdemonę? Moje ostanie chciejstwa... I Charles Darwin, ale ten to różany potwór i boję się... Jesienią sie przyczaję jeszcze na 2-3 koleżanki. Coś muszę wybrać...