Miłka - na razie wymyśliłam jedno, może dwa miejsca na róże, ale takie bardziej kompaktowe.
Na nowe zakupy to muszę poczekać, może coś mi padnie.
Misiu - mszyce są u mnie co roku i muszę powiedzieć że bywało gorzej.
Mam największy problem z dostrzeżeniem zielonych, bo ślepawa jestem, dlatego tych obawiam się najbardziej.
Beatko - lubię bardzo Grahama, mam zresztą sporą słabość do żółtych róż, dlatego mam ich najwięcej.
Hosty to zakupy sprzed 3 lat, porosły jak głupie, choć nie wszystkie, niektóre przyrastają bardzo pomalutku....
Adrianko - hosty to odporne stworzenia, mnie się zdarzało dzielić nawet w środku lata i żadna nie padła. Tylko że z hostami to mam trochę pod górkę - ciągle mi mało.
Bernadetko - w tym roku u mnie jednak później wszystko zakwita niż w innych rejonach kraju.
Ale się tym nie martwię - będzie dłużej kolorowo.
Olu - bo hosty potrafią być piękne.
Po pierwszej fascynacji dużymi hostami, naszło mnie na jasno obrzeżone a skończyło się na maluszkach.
Mariolu - słuszne podejście do tematu.
Czasem jest tak, że u mnie ładnie rośnie coś co jest uważane za wrażliwe, czasem padają rośliny odporne.
Już nie próbuję nic na siłę sadzić.
Zresztą - nie mam już gdzie.
Clematis już przekwita ale choć przez chwilę był ładny duet z ostróżką.

Kiedyś za nimi nie przepadałam ale ostatnio polubiłam dzwonki brzoskwiniolistne.
Zresztą pszczółki też bo kręcą się przy nich jak oszalałe.

Kupiony wiosną na kiermaszu Acer platanoides "Drummondii".
Najwidoczniej podpasowało mu w moim ogrodzie bo wziął się do roboty i ma nowe przyrosty, a kupiłam go jak miał dosłownie kilka liści.







