Misiu wielka szkoda, że floksy nie chcą u Ciebie rosnąć, chociaż u mnie ostatnio nie dość, że wymarzły takie duże kępy, to niektóre łapią mączniaka, muszę pryskać, ale warto je mieć dla zapachu.
Chaber wielkogłówkowy przycinam po kwitnieniu, gdyż nie ładnie wygląda, a niebieskiego nie mam.
Aguniu jesteś miła, jak zawsze.
Ogrody wraz z upływem lat stają się coraz piękniejsze, głównie za sprawą drzew i krzewów, są bardziej tajemnicze.
Ty, pomimo, że jesteś jeszcze bardzo młoda, ale ogród masz piękny i okazały, właściwie zakończony.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Iwonko u mnie floksy takie stare odmiany, które były zawsze tej zimy wymarzły, ale nie wszystkie, w zależności w której części ogrodu się znajdowały.
Muszę sprawdzić, może i moje jeszcze wyrosną.
Jeśli chcesz kawałek tego floksa, który Ci się podobał, to postaram się z Tobą podzielić.
Bożenko zaraz zobaczę Twojego różowego rozwara.
Małgosia cytryniec zaowocował u mnie w trzecim roku po posadzeniu, więc myślę, że może i Twój podobnie, chociaż to były śladowe owoce.
Zosiu sprawdziłam w rozpisce, że mój cytryniec był sadzony w 2006 roku.
Nie wymaga zapylacza, mam tylko jeden egzemplarz, który owocuje od trzeciego roku od posadzenia.
Cytryniec rośnie w półcieniu w urodzajnej próchnicznej ziemi, zostało wybrane trzy taczki piasku i uzupełnione ziemią kompostową i odkwaszonym torfem, gdyż takie ma wymagania, korzenie wyściółkowane korą.
