Rankiem jak strzała wybiegłam z łóżka, dziś zbiórka worków z selektywnymi, mąż miał mi wystawić za bramkę i co zapomniał, na dodatek przez przypadek zamknął Pusię w piwnicy i ona bardzo miałczała. Normalnie nie można polegać na chłopach
Zapowiada się kolejny słoneczny dzień, zapowiadają że to taki ostatni idą deszcze chłody. Tośmy się nacieszyły
Widocznie pogoda wie co robi, mamy w tym tygodniu spełniać się w kuchni
To tak wykorzystując ostatni fajny dzień idę dokończyć mielić gałązki, wygrabię jeszcze gdzie się da suche liście. No i wysieję sobie do mis kolejne kwiatuszki.
Iwonko ja jestem ranny ptaszek, wolę wcześnie zabrać się za robotę, wieczorkiem koło godz 22 gaszę światło, zasypiam z książką w rękach. Bardzo lubię zmianę czasu z zimowego na letni. Śpiewające ptaszki często mnie budzą koło godz 4 rano.
Chciałam uweselić wokół domu to zrobiłam takie kolorowe coś. Koleżanka wyrzucała metalowe misy, mąż mi je odmalował, zmieniłam wstążki i od razu lepiej wyglądają.
Lucynko na wyjeździe też pracowałaś w domku. Ja też kilka dni nie pisałam na forum, zaglądałam, podczytywałam, cichaczem, nie pisałam padałam ze zmęczenia.
Mąż ma rację ziemia jest jeszcze zamarznięta, niby na wierzchu odtajało, ale tak 20 cm w głąb dalej skała.
Też mam gości na święta, na szczęście nie tak długo jak u Ciebie.
Ogród co rusz pokazuje jakiś kwiatuszek, cieszę się bardzo.
Dziękuję w imieniu kompozycji krokusowych, tego roku inaczej ustroiłam zawsze miałam już dekoracje świąteczne, a tu wszystko leży jeszcze w pudłach nie odświeżone, coś mi się nie chce.
Ewo bo Marta ma dobre serce, gdybyś wiedziała jak się ma wypełniony bagażnik roślinami po wizycie w Jej ogrodzie, a ile przy tym jest radości śmiechu. Naprawdę super momenty do zapamiętania.
Marysiu nie mogłaś mieć powiadomień, bo ja na kilka dni zawiesiłam pisanie na forum, prace domowe ważniejsze.
Ranników tak mi żal, już mam zamówione nowe, może te przetrwają kilka lat.
Wiosna nam daje do wiwatu, zeszły rok był dużo szybszy o tej porze już pięknie ogród rozkwitał.
Marysiu mielę gałęzie później rozkładam wszystko między krzewami. Nie za bardzo mogę sobie pozwolić na ognisko, owszem palę ale staram się to robić późnym wieczorkiem lub wczesnym rankiem. Jestem i będę tam zawsze obca i nas inaczej się traktuje, nam patrzy się na ręce, miejscowi mogą robić wszystko.
Marto wierzbę smocza chyba poznałaś, kilka rośnie u moich koleżanek. Masz rację jak kwitnie jest oblegana przez bzykacze, wokół niej taki ruch pszczeli. A moje domki dla murarek jeszcze nie założone, muszę pośpieszyć męża.
Przed chwilką miałam telefon od koleżanki, bratki już na mnie czekają, po południu podjadę, będzie kolorowo
