Orkan na szczęście orkanem nie był aż takim strasznym. Dzisiaj zrobiłam obchód ogrodu, jedynie dwa okrycia zimowe dla roślin pofrunęły sobie w siną dal.

Pomalowałam pnie drzew owocowych, wyrzuciłam dynie które już nie zdobiły,posprzątałam trochę przyniesionych przez wiatr różnych szpargałków i odetchnęłam świeżym, grudniowym powietrzem. Miałam wrażenie, że dzisiaj wypuszczono mnie na wolność, cały ogród dla mnie. I nawet przez chwilę było słoneczko.
Tulapku - Kret dostał ....coś nieładnego, i nie była to roślinka
Dorotko DTJ- Z kretem to taka walka jak z wiatrakami

Od wczoraj ani jednego kopca. Co będzie dalej, czas pokaże. Na razie chemii nie użyłam.Moje ptaszki to głodomory, codziennie uzupełniam karmik. I ciągle im mało. Utuczę to towarzystwo tak, że jakaś organizacja ornitologiczna mnie ukaże.
Dorotko - To miłe, co piszesz

Mnie również przyjemnie na serduchu, jak jesteś. Siły wrócą, spokojnie, trzymam kciuki i przesyłam moc pozytywnej energii dla Ciebie.
Ja też mam chwile zwątpienia w walce z kretem, i czasami mu odpuszczam, ale...myślę, że jakbym całkiem odpuściła, to ten mały diabeł byłby wszędzie. A tak go chociaż ograniczę.
Asiu - O bluszczu pisałam u Ciebie, tylko jeszcze powtórzę, ociepl doniczkę, to ważne. A co tych zajęć w przerwie świątecznej, to powiem Ci, że wszyscy są zaskoczeni. Nawet rodzice, czyli między innymi i ja. Ja pracuję w te dni, mój M również, ale Zuza nie pójdzie do szkoły, bo chcę aby dziecko też sobie odpoczęło. No tak, ale my mamy opiekunkę, która nigdy nie odmawia opieki nad Zuzą, a poza tym Zuza ją uwielbia. Wolę trochę wydać kaski, ale przynajmniej dziecko mi wypocznie, nie bedzie się zrywała skoro świt. No tak, ale są rodzice, którzy nie mają wyboru. I cieszą się z tych dyżurów w szkole. Mam tylko nadzieję, że zdołasz wypocząć. Ja już nie mogę się doczekać. Całe 4 dni wolne.
Violka - Wczoraj powkładałam w każdy jeden kopiec kupkę psią i zostawiłam im otwarte korytarze. Wiał silny wiatr, może troszkę mu tam nawiał tego zapachu. On jest zapachowcem, dlatego wszystko co nieładnie pachnie wtykam mu do dziur. Od wczoraj nie widzę żadnego nowego kopca....zobaczymy jak się sprawdzi ten patent. Jeszcze skórka od cytryny działa, i waciki nasączone octem.
Dorotko - 350 - Działaj, jeszcze czosnek możesz im powtykać i skórkę cytryny. Ja przepędzam non stop. Gdybym zaniechała, byłoby u mnie całe stado. Po sąsiedzku mam pole i łąkę, więc przychodzą stamtąd.
Aniu - Aż mnie zadziwiłaś faktem, że ptaków u Ciebie nie ma. U mnie latają całe stada. Może ich coś u Ciebie odstrasza??
Jadziu - Ja tą ziemię też zabieram na rabaty, jest cudna. A co do walki, nie poddam się tak łatwo. Dopóki bedzie jeszcze żar się tli...
Tak było u mnie dwa dni temu wieczorem...
A tak dzisiaj
I dzisiejsze migawki
Bratki nie do zdarcia....
Ogniki są widoczne z daleka. Muszę koniecznie dosadzić ich więcej.
Takie tam niespodzianki ogrodowe
Uwielbiam te soczyście zielone pędy złotlinu. O tej porze bardzo wyraźnie je widać na tle....buro szarym
Posadziłam ten krzew na początku mojej kariery ogrodniczej...jakoś nie darzę go szczególnie sympatią, jedynie zimą go dostrzegam
Irgę lubię o każdej porze roku
Teraz wyraźnie dostrzegłam kształt lawendy. Zawsze tak ją ostrzygłam, że wyszło jakoś krzywo...tym razem jest ok.
Ognik w roli głównej. Uwielbiam te energetyczne krzewy.
i zagubiona różyczka
i ptaszki oczywiście też są
Artystycznie
Ciemiernik zaczyna
I oczywiście niezastąpiona asystentka. W czasie, gdy inne sierściuszki grzały się przy kominku, ona jako jedyna towarzyszyła mi podczas spaceru.
