1. Róże. (2007.06 - 2008.05)
z różami coś "nie halo"!
W zeszłym roku miałem skoczka różanego - ktoś mi tutaj to podpowiedział, a pani od kwiatów mi niesłusznie powiedziała wtedy, że to mszyce.
Haniu, uspokajałaś mnie, ale moim zdaniem to chyba niestety skoczek. ? Dzisiaj jednego pod liściem widziałem, s***a.
Skoro w zeszłym roku były, to w tym mogły się przenieść nawet i na nową różę? Nie wiem...
Nawet jeszcze nie urosły, a jakoś pechowo się zaczyna
Reine des Violettes:

Ingrid Bergman:


Haniu, uspokajałaś mnie, ale moim zdaniem to chyba niestety skoczek. ? Dzisiaj jednego pod liściem widziałem, s***a.
Skoro w zeszłym roku były, to w tym mogły się przenieść nawet i na nową różę? Nie wiem...
Nawet jeszcze nie urosły, a jakoś pechowo się zaczyna

Reine des Violettes:




Ingrid Bergman:

ZAGLĄDAJCIE!:-):
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... highlight=
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... highlight=
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Jeśli to faktycznie ssące, to polecam oprysk chłodniejszym popołudniem ekologicznym, zaklejającym mordy preparatem parafinowym - PROMANAL 060 EC.
Jest dobrym środkiem na wszystkie ssące: przędziorki, miseczniki, ochojniki, mszyce, skoczki, działa powierzchniowo na roślinie, a zaklejająco na robale.
Trzeba tylko dokładnie opryskać gałązki, korę i spód liści, tam gdzie wysiadują i chowają się ssące paskudy.
Jest dobrym środkiem na wszystkie ssące: przędziorki, miseczniki, ochojniki, mszyce, skoczki, działa powierzchniowo na roślinie, a zaklejająco na robale.
Trzeba tylko dokładnie opryskać gałązki, korę i spód liści, tam gdzie wysiadują i chowają się ssące paskudy.

- oliwka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5839
- Od: 24 mar 2008, o 13:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj. śląskie
Krzaczasty pokrój i 1,5 m to będzie róza parkowa.nemezja pisze:![]()
![]()
![]()
.
No to jak fachowo nazywa się ta róża, która rośnie jak krzak.Tzn do dużych rozmiarów.Jakieś 1,5 m.I jest cała pokryta kwiatami.
" Klasyfikacja ogrodnicza
W ogrodnictwie, ze względu na pokrój i zastosowanie, róże dzieli się na:
* róże wielkokwiatowe
* róże rabatowe
* róże pnące
* róże parkowe
* róże pienne
* róże okrywowe
* róże miniaturowe"
;).
Dziś musiałam opryskać mojego Alchemista, bo jego listki były dziwnie zdeformowane, a na pędach drobniusieńka pajęczynka. Oprysk musiał być, bo planując podsadzenie mu Colette wolę zacząć już ochronę, ale jutro nastawiam też gnojówkę pokrzywową.
Z pewniaków zaś insektowych spodziewam się ataku nimółki i zastosuję obrządek ciałopalny ;) to coś zauważone dziś było jednak pewnym zaskoczeniem.
Moja głupawka doszła do tego, że posadziłam różę prawie na ścieżce
ale niestety też jak Hania zbliżam się do granicy swoich możliwości.
Faktem jest, że mam dodatkową działeczkę podmiejską, lecz odległość i element tubylczy wstrzymują mnie (jeszcze) przed nasadzeniami, ale nie wiem jak długo, bo choć miejsca mało, a rączki tylko dwie - to tyle róż wszak do posadzenia
Z pewniaków zaś insektowych spodziewam się ataku nimółki i zastosuję obrządek ciałopalny ;) to coś zauważone dziś było jednak pewnym zaskoczeniem.
Moja głupawka doszła do tego, że posadziłam różę prawie na ścieżce

Faktem jest, że mam dodatkową działeczkę podmiejską, lecz odległość i element tubylczy wstrzymują mnie (jeszcze) przed nasadzeniami, ale nie wiem jak długo, bo choć miejsca mało, a rączki tylko dwie - to tyle róż wszak do posadzenia

Edyta
- mateola
- 200p
- Posty: 226
- Od: 20 kwie 2008, o 12:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bąków (opolskie)
Witajcie!
Pozwólcie, że dokleję sie do różanego wątku.
Przeczytałam wszystkie 58 stron dyskusji i jestem pod wrażeniem!
Zakładamy nowy ogród ? to już czwarty ogród, jaki urządzamy, tym razem chyba na stałe. Co do róż? to uprawiam je od lat, ale nie mogę powiedzieć, że się na różach znam. Po prostu rosną? Zasilam je obornikiem lub kompostem, na zimę okrywam ziemią, przycinam ?na oko?, oprysków nie stosuję ? mam tylko takie odmiany, które u mnie nie chorują (New Dawn, Bonica, Symphatie, Graham Thomas, Gloria Dei, Chopin, Iceberg, Westerland i sporo takich, których nie znam, bo albo kupiłam jako ?różę żółtą?, albo rozmnożyłam z patyka, albo sobie zaszczepiłam).
Zależy mi na sporych krzakach, na zapachu i odporności. Lubię jasne, ciepłe kolory kwiatów. Na początek wybrałam:
Dronningen av Danmark
Frühlingsduft, R. spinosissima
Frühlingsgold, R. spinosissima
Albertine
Alchymist
Clair Matin
The Pilgrim
Charles Austin
Abraham Darby
Cottage Rose
Co powiecie...? Która jest podatna na choroby? O czym trzeba pamiętać?
I co jeszcze warto by mieć (o ile ma to być +/- 10 róż na poczatek)?

Pozwólcie, że dokleję sie do różanego wątku.
Przeczytałam wszystkie 58 stron dyskusji i jestem pod wrażeniem!

Zakładamy nowy ogród ? to już czwarty ogród, jaki urządzamy, tym razem chyba na stałe. Co do róż? to uprawiam je od lat, ale nie mogę powiedzieć, że się na różach znam. Po prostu rosną? Zasilam je obornikiem lub kompostem, na zimę okrywam ziemią, przycinam ?na oko?, oprysków nie stosuję ? mam tylko takie odmiany, które u mnie nie chorują (New Dawn, Bonica, Symphatie, Graham Thomas, Gloria Dei, Chopin, Iceberg, Westerland i sporo takich, których nie znam, bo albo kupiłam jako ?różę żółtą?, albo rozmnożyłam z patyka, albo sobie zaszczepiłam).
Zależy mi na sporych krzakach, na zapachu i odporności. Lubię jasne, ciepłe kolory kwiatów. Na początek wybrałam:
Dronningen av Danmark
Frühlingsduft, R. spinosissima
Frühlingsgold, R. spinosissima
Albertine
Alchymist
Clair Matin
The Pilgrim
Charles Austin
Abraham Darby
Cottage Rose
Co powiecie...? Która jest podatna na choroby? O czym trzeba pamiętać?
I co jeszcze warto by mieć (o ile ma to być +/- 10 róż na poczatek)?
Mateola ja też jestem pod wrażeniem, że przeczytałaś cały wątek
Z twojej listy mam trzy, ale niestety jest to ich pierwsza wiosna w ogrodzie i nic z własnego doświadczenia powiedzieć nie mogę. Poza tym, że Alchimist kwitnie tylko jeden raz i ja podsadzam go wspomnianą wyżej różą, żeby nie było zbyt zielono przez pozostałą część roku w tej części ogrodu. A gdybym miała miejsce to Pilgrimowi dosadziłabym różę Flora Romantica, bo też jest piękna.
W jakiej części Polski jest twój ogród?

Z twojej listy mam trzy, ale niestety jest to ich pierwsza wiosna w ogrodzie i nic z własnego doświadczenia powiedzieć nie mogę. Poza tym, że Alchimist kwitnie tylko jeden raz i ja podsadzam go wspomnianą wyżej różą, żeby nie było zbyt zielono przez pozostałą część roku w tej części ogrodu. A gdybym miała miejsce to Pilgrimowi dosadziłabym różę Flora Romantica, bo też jest piękna.
W jakiej części Polski jest twój ogród?
Edyta
Nie miałam czasu Wam napisać, że z czwartkowej wizyty w Pracicerze przywiozłam do domu 7 nowych pięknych dam
:
- 2 Alexander - pastelowo-pomarańczowe
- 2 Golden Masterprice - pastelowo żółte
- 2 M-me Dieudonne (kupiłam ze względu na piękną nazwę
) - dwukolorowa czerwono-żółta
- i Virgo - biała
Macie którąś z tych???
Wybrałam wszystkie bardzo dobrej jakości, grube łodyżki i bez pędów, w doniczkach. Zapowiadają się dobrze
.
Tym razem postanowiłam, że na razie już dosyć
. Oczywiście "na razie"
. Na jesieni zamówię sobie róże z Rosarium odmiany, których nie mam. Tym bardziej, że wszyscy polecacie róże stamtąd. Mam pytanie w jakich są tam cenach? Na ich stronie jakoś tych cen nie mogę znaleźć.
Moje róże są w bardzo różnej kondycji. Większości chyba nie zaszkodziło na szczęście mieszkanie na strychu, ale niestety zaszkodziły im ranne przymrozki - większość młodych pędów zmarniało. Dzisiaj porobię jakieś zdjęcia z moich nieudalnych działań i postaram się pokazać.
Myślę nad tym opryskiem - na wszelki wypadek. Wprawdzie te czerwone potwoty przędziorkami nie są, ale pajęczynki na niektórych też mam (chociaż są tam też właściciele tych pajęczynek-małe pajączki- czy też mogą zaszkodzić?
Pozdrawiam wszystkich wiosennie w ten śliczny słoneczny weekendowy ranek
.

- 2 Alexander - pastelowo-pomarańczowe
- 2 Golden Masterprice - pastelowo żółte
- 2 M-me Dieudonne (kupiłam ze względu na piękną nazwę

- i Virgo - biała
Macie którąś z tych???
Wybrałam wszystkie bardzo dobrej jakości, grube łodyżki i bez pędów, w doniczkach. Zapowiadają się dobrze

Tym razem postanowiłam, że na razie już dosyć


Moje róże są w bardzo różnej kondycji. Większości chyba nie zaszkodziło na szczęście mieszkanie na strychu, ale niestety zaszkodziły im ranne przymrozki - większość młodych pędów zmarniało. Dzisiaj porobię jakieś zdjęcia z moich nieudalnych działań i postaram się pokazać.
Myślę nad tym opryskiem - na wszelki wypadek. Wprawdzie te czerwone potwoty przędziorkami nie są, ale pajęczynki na niektórych też mam (chociaż są tam też właściciele tych pajęczynek-małe pajączki- czy też mogą zaszkodzić?
Pozdrawiam wszystkich wiosennie w ten śliczny słoneczny weekendowy ranek

- mag
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4354
- Od: 20 mar 2008, o 09:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: pod Wrocławiem
Mateola, z wymienionych przez Ciebie mam:
Abraham Darby - uwielbiają go mszyce, u mnie kwitnie dwa razy i jest raczej bezobsługowy,
ciemne błyszczące liście,
Charles Austin - to dopiero jego drugi sezon u mnie, a przekroczył już 150 cm, listki jasne,
matowe, ale za to kwitł prawie nieprzerwanie przez całe lato. zupełnie
bezobsługowy
Obie piękne i upajająco pachnące!
Abraham Darby - uwielbiają go mszyce, u mnie kwitnie dwa razy i jest raczej bezobsługowy,
ciemne błyszczące liście,
Charles Austin - to dopiero jego drugi sezon u mnie, a przekroczył już 150 cm, listki jasne,
matowe, ale za to kwitł prawie nieprzerwanie przez całe lato. zupełnie
bezobsługowy
Obie piękne i upajająco pachnące!
- oliwka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5839
- Od: 24 mar 2008, o 13:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj. śląskie
Fruhlingsduft to bardzo odporna odmiana, żelazna
Dronningen...podobnie, to róża alba a one są bardzo żywotne i mocne. U mnie nie chorują, pięknie bujnie rosną.
Natomiast austinki jednak potrzebują więcej uwagi, mogą łapać czarną plamistośc, zwłaszcza Abraham, no i w mroźniejsze zimy przemarzają.
Albertine i Alchymist dopiero posadziłam, więc nie mam spostrzeżeń i doświadczeń.
Co warto mieć? To chyba zależy od gustu, a ja jestem po prostu zauroczona różami alba

Dronningen...podobnie, to róża alba a one są bardzo żywotne i mocne. U mnie nie chorują, pięknie bujnie rosną.
Natomiast austinki jednak potrzebują więcej uwagi, mogą łapać czarną plamistośc, zwłaszcza Abraham, no i w mroźniejsze zimy przemarzają.
Albertine i Alchymist dopiero posadziłam, więc nie mam spostrzeżeń i doświadczeń.
Co warto mieć? To chyba zależy od gustu, a ja jestem po prostu zauroczona różami alba

- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Gratuluję mateolo i skłaniam głowę z szacunkiem i podziwem.mateola pisze:Co do róż… to uprawiam je od lat, ale nie mogę powiedzieć, że się na różach znam.
Po prostu rosną…
* Zasilam je obornikiem lub kompostem,
* na zimę okrywam ziemią,
* przycinam „na oko”,
* oprysków nie stosuję
– mam tylko takie odmiany, które u mnie nie chorują
(New Dawn, Bonica, Symphatie, Graham Thomas, Gloria Dei, Chopin, Iceberg, Westerland
i sporo takich, których nie znam, bo albo kupiłam jako „różę żółtą”,
albo rozmnożyłam z patyka, albo sobie zaszczepiłam).
Właśnie do tego - ekologicznego, zrównoważonego prowadzenia róż, namawiamy na tym forum.
I może Twój przykład - zdrowych i normalnie prowadzonych róż, zachęci miłośników łatwej chemii, do zmiany przyzwyczajeń

- mateola
- 200p
- Posty: 226
- Od: 20 kwie 2008, o 12:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bąków (opolskie)
Dziękuję za odzew
Oliwko - na temat róż "alba" muszę sobie doczytać. Określenie "austinki" już kojarzę. Dostałam książkę Buczackiego "Róże", przeglądałam, ale po prostu muszę sie wgryźć w temat, bo na razie wszystko mi się miesza.
Hanko - dziękuję.
Ja po prostu nie bardzo mam czas i dlatego to, co jest zbyt kapryśne długo u mnie nie porośnie... ma go natomist moja mama, która przejmuje ode mnie te kapryśne róże i przyrządza im różne mikstury "z mchu i paproci" ;-) (a zresztą teraz przechodzi bardzo nasilony okres storczykowy).
A'propos - czy Wy też macie takie ogrodowe fazy? Ja zaczęłam od fazy pt: "wszystkoizm" - pierwszy ogród, zbierałam wszystko, co rośnie, kwitnie, da sie rozmnożyć przez wysępienie, z patyka lub z nasion.
Potem była wieloletnia i bardzo intensywna faza liliowa (okres przedinternetowy - adresy z "Działkowca", zbieranie nasion, krzyżowanie, podział cebul, itd.), zakończona powodzią tysiąclecia... kolejny ogród to fazy: irysowa (zapisałam sie nawet do Polskiego Towarzystwa Irysowego), liliowcowa i iglakowa (już bez szaleństw) - no i teraz jest faza różana. Z poprzednich faz zostawiłam sobie tylko rośliny - jak to mag określa - "bezobsługowe" ;) i oto zakładamy czwarty ogród, który ma wziąć pod uwagę także to, że sił nam raczej nie przybędzie...
Pozdrawiam 8)

Północna opolszczyzna - mamy ciepło ;)żaża pisze:W jakiej części Polski jest twój ogród?
Oliwko - na temat róż "alba" muszę sobie doczytać. Określenie "austinki" już kojarzę. Dostałam książkę Buczackiego "Róże", przeglądałam, ale po prostu muszę sie wgryźć w temat, bo na razie wszystko mi się miesza.
Hanko - dziękuję.

A'propos - czy Wy też macie takie ogrodowe fazy? Ja zaczęłam od fazy pt: "wszystkoizm" - pierwszy ogród, zbierałam wszystko, co rośnie, kwitnie, da sie rozmnożyć przez wysępienie, z patyka lub z nasion.
Potem była wieloletnia i bardzo intensywna faza liliowa (okres przedinternetowy - adresy z "Działkowca", zbieranie nasion, krzyżowanie, podział cebul, itd.), zakończona powodzią tysiąclecia... kolejny ogród to fazy: irysowa (zapisałam sie nawet do Polskiego Towarzystwa Irysowego), liliowcowa i iglakowa (już bez szaleństw) - no i teraz jest faza różana. Z poprzednich faz zostawiłam sobie tylko rośliny - jak to mag określa - "bezobsługowe" ;) i oto zakładamy czwarty ogród, który ma wziąć pod uwagę także to, że sił nam raczej nie przybędzie...
Pozdrawiam 8)
Ale to wcale nie takie proste stosować się do tych prostych rad
- bo skąd taki początkujący hodowca jak ja ma wziąć obornik i kompost???
Mam zamiar kupic kompostownik i zrobić własny-więc w przyszłym roku już pewnie będę miała. Ale co z obornikiem? Niestety na razie z konieczności kupiłam nawozy sztuczne-Compo ("długo działający nawóz do róż") oraz Planton. Połowę krzewów już podsypałam łyżeczką Compo (tam jest tak głupio opisane dawkowanie, że do końca nie jestem pewna czy to dobra dawka). Wczoraj za to dokupiłam granulowany naturalny obornik kurzy (ale gdzieś już czytałam , że obornik gołębi nie jest za dobry, więc znowu dylemat - może kurzy też nie?
) i odżywkę z dżdżownic, ale z kolei w sklepie powiedziano mi, że to za słaba dla róż.
Szukam kontaktów z jakimś rolnikiem, który miałby dobry obornik, ale to dopiero sprawa przyszłościowa...
A wczoraj przy okazji kupowania środków na chwasty, odżywki dla trawy, nasion trawy itp. wyszłam z ogrodniczego z 5 różami
. Ale kupiłam już tylko pnące - 4 (w tym sympathia, ale to przez Was, bo tak ją zachwalaliście
) oraz pienną - śliczna
. Wszystkie takie odchowane już z listkami
.
W związku z tym, że łażą po części moich róż te czerwone paskudztwa, a części listki mi się nie podobają, chcę je opryskać. Ale napiszcie mi, czy na pewno mogę - czy nie są za młode i czy im nie zaszkodzę.
Dzisiaj będę fotografować efekty mojej pracy
.

Mam zamiar kupic kompostownik i zrobić własny-więc w przyszłym roku już pewnie będę miała. Ale co z obornikiem? Niestety na razie z konieczności kupiłam nawozy sztuczne-Compo ("długo działający nawóz do róż") oraz Planton. Połowę krzewów już podsypałam łyżeczką Compo (tam jest tak głupio opisane dawkowanie, że do końca nie jestem pewna czy to dobra dawka). Wczoraj za to dokupiłam granulowany naturalny obornik kurzy (ale gdzieś już czytałam , że obornik gołębi nie jest za dobry, więc znowu dylemat - może kurzy też nie?

Szukam kontaktów z jakimś rolnikiem, który miałby dobry obornik, ale to dopiero sprawa przyszłościowa...
A wczoraj przy okazji kupowania środków na chwasty, odżywki dla trawy, nasion trawy itp. wyszłam z ogrodniczego z 5 różami




W związku z tym, że łażą po części moich róż te czerwone paskudztwa, a części listki mi się nie podobają, chcę je opryskać. Ale napiszcie mi, czy na pewno mogę - czy nie są za młode i czy im nie zaszkodzę.
Dzisiaj będę fotografować efekty mojej pracy

- dtlissa
- 200p
- Posty: 383
- Od: 29 mar 2007, o 22:23
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wroclaw
Matyldo,
nie pryskaj chemia tylko dlatego, ze Ci sie nie podoba - szkoda krzakow roz. Mozna wiecej krzywdy niz pozytku zlym opryskiem zrobic.
Daj zdjecia tych lisci, ktore sie Tobie nie podobaja - wspolnie pomyslimy 8) To dopiero poczatek sezony, roze co dopiero wsadzone daj im troszke czasu na dojscie do siebie.
Opryski dajemy jak mamy wroga rozpoznanego - mszyca, plamistosc albo maczniak.
A i tak najpierw najlepsze sa opryski wlasnym sumptem przyrzadzone.
Ja na mszyce od lat, z powodzeniem stosuje - ciepla woda, ocet i plyn do naczyn ludwik ( lub jakis adiuwant) i opryskuje - efekt natychmiastowy i nie boje sie oddychac podaczas opryskiwania krzaczkow
) pajaczki, pelno mrowek, oraz kowali bezskrzydlnych ale ich nie niszcze - wszystko w przyrodzie ma swoj jakis sens - do akcji wkraczam jak jakies owady wypowiadaja wojne moim roslinom. Wtedy mamy bitwe.
A do robaczkow, pajakow i innych stworzen trzeba sie przyzwyczaic - one zawsze beda w naszych ogrodach. No chyba, ze ewidentnie jakies paskudy jak opuchlaki, pedraki - te tepimy od razu, na smierc 8)
nie pryskaj chemia tylko dlatego, ze Ci sie nie podoba - szkoda krzakow roz. Mozna wiecej krzywdy niz pozytku zlym opryskiem zrobic.
Daj zdjecia tych lisci, ktore sie Tobie nie podobaja - wspolnie pomyslimy 8) To dopiero poczatek sezony, roze co dopiero wsadzone daj im troszke czasu na dojscie do siebie.
Opryski dajemy jak mamy wroga rozpoznanego - mszyca, plamistosc albo maczniak.
A i tak najpierw najlepsze sa opryski wlasnym sumptem przyrzadzone.
Ja na mszyce od lat, z powodzeniem stosuje - ciepla woda, ocet i plyn do naczyn ludwik ( lub jakis adiuwant) i opryskuje - efekt natychmiastowy i nie boje sie oddychac podaczas opryskiwania krzaczkow

Tylko nie popadac w przesade - ja w ogordzie tez mam takie mini czerwone (piekny kolorW związku z tym, że łażą po części moich róż te czerwone paskudztwa, a części listki mi się nie podobają, chcę je opryskać.

A do robaczkow, pajakow i innych stworzen trzeba sie przyzwyczaic - one zawsze beda w naszych ogrodach. No chyba, ze ewidentnie jakies paskudy jak opuchlaki, pedraki - te tepimy od razu, na smierc 8)
Witam w ogrodzie... (NL1)