1. Róże. (2007.06 - 2008.05)

Zablokowany
Awatar użytkownika
żaża
200p
200p
Posty: 460
Od: 28 lut 2008, o 18:45
Lokalizacja: w podkarpackiem

Post »

Mam taką różę w ogrodzie Shalom - parkową.
Edyta
VitoPL
100p
100p
Posty: 108
Od: 29 wrz 2007, o 12:08
Lokalizacja: Warszawa

Post »

z różami coś "nie halo"! :( W zeszłym roku miałem skoczka różanego - ktoś mi tutaj to podpowiedział, a pani od kwiatów mi niesłusznie powiedziała wtedy, że to mszyce.

Haniu, uspokajałaś mnie, ale moim zdaniem to chyba niestety skoczek. ? Dzisiaj jednego pod liściem widziałem, s***a.
Skoro w zeszłym roku były, to w tym mogły się przenieść nawet i na nową różę? Nie wiem...

Nawet jeszcze nie urosły, a jakoś pechowo się zaczyna :(

Reine des Violettes:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Ingrid Bergman:

Obrazek
Awatar użytkownika
hanka55
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10358
Od: 19 sty 2008, o 15:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
Kontakt:

Post »

Jeśli to faktycznie ssące, to polecam oprysk chłodniejszym popołudniem ekologicznym, zaklejającym mordy preparatem parafinowym - PROMANAL 060 EC.
Jest dobrym środkiem na wszystkie ssące: przędziorki, miseczniki, ochojniki, mszyce, skoczki, działa powierzchniowo na roślinie, a zaklejająco na robale.
Trzeba tylko dokładnie opryskać gałązki, korę i spód liści, tam gdzie wysiadują i chowają się ssące paskudy. :twisted:
Awatar użytkownika
oliwka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5839
Od: 24 mar 2008, o 13:31
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: woj. śląskie

Post »

nemezja pisze::oops: :oops: :oops: :).
No to jak fachowo nazywa się ta róża, która rośnie jak krzak.Tzn do dużych rozmiarów.Jakieś 1,5 m.I jest cała pokryta kwiatami.

" Klasyfikacja ogrodnicza

W ogrodnictwie, ze względu na pokrój i zastosowanie, róże dzieli się na:

* róże wielkokwiatowe
* róże rabatowe
* róże pnące
* róże parkowe
* róże pienne
* róże okrywowe
* róże miniaturowe"

;).
Krzaczasty pokrój i 1,5 m to będzie róza parkowa.
Pozdrawiam Walentyna
aktualny
spis treści
Awatar użytkownika
żaża
200p
200p
Posty: 460
Od: 28 lut 2008, o 18:45
Lokalizacja: w podkarpackiem

Post »

Dziś musiałam opryskać mojego Alchemista, bo jego listki były dziwnie zdeformowane, a na pędach drobniusieńka pajęczynka. Oprysk musiał być, bo planując podsadzenie mu Colette wolę zacząć już ochronę, ale jutro nastawiam też gnojówkę pokrzywową.
Z pewniaków zaś insektowych spodziewam się ataku nimółki i zastosuję obrządek ciałopalny ;) to coś zauważone dziś było jednak pewnym zaskoczeniem.
Moja głupawka doszła do tego, że posadziłam różę prawie na ścieżce :twisted: ale niestety też jak Hania zbliżam się do granicy swoich możliwości.
Faktem jest, że mam dodatkową działeczkę podmiejską, lecz odległość i element tubylczy wstrzymują mnie (jeszcze) przed nasadzeniami, ale nie wiem jak długo, bo choć miejsca mało, a rączki tylko dwie - to tyle róż wszak do posadzenia :D
Edyta
Awatar użytkownika
mateola
200p
200p
Posty: 226
Od: 20 kwie 2008, o 12:47
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Bąków (opolskie)

Post »

Witajcie! :D
Pozwólcie, że dokleję sie do różanego wątku.
Przeczytałam wszystkie 58 stron dyskusji i jestem pod wrażeniem! :D


Zakładamy nowy ogród ? to już czwarty ogród, jaki urządzamy, tym razem chyba na stałe. Co do róż? to uprawiam je od lat, ale nie mogę powiedzieć, że się na różach znam. Po prostu rosną? Zasilam je obornikiem lub kompostem, na zimę okrywam ziemią, przycinam ?na oko?, oprysków nie stosuję ? mam tylko takie odmiany, które u mnie nie chorują (New Dawn, Bonica, Symphatie, Graham Thomas, Gloria Dei, Chopin, Iceberg, Westerland i sporo takich, których nie znam, bo albo kupiłam jako ?różę żółtą?, albo rozmnożyłam z patyka, albo sobie zaszczepiłam).


Zależy mi na sporych krzakach, na zapachu i odporności. Lubię jasne, ciepłe kolory kwiatów. Na początek wybrałam:
Dronningen av Danmark
Frühlingsduft, R. spinosissima
Frühlingsgold, R. spinosissima
Albertine
Alchymist
Clair Matin
The Pilgrim
Charles Austin
Abraham Darby
Cottage Rose

Co powiecie...? Która jest podatna na choroby? O czym trzeba pamiętać?
I co jeszcze warto by mieć (o ile ma to być +/- 10 róż na poczatek)?
Awatar użytkownika
żaża
200p
200p
Posty: 460
Od: 28 lut 2008, o 18:45
Lokalizacja: w podkarpackiem

Post »

Mateola ja też jestem pod wrażeniem, że przeczytałaś cały wątek :D
Z twojej listy mam trzy, ale niestety jest to ich pierwsza wiosna w ogrodzie i nic z własnego doświadczenia powiedzieć nie mogę. Poza tym, że Alchimist kwitnie tylko jeden raz i ja podsadzam go wspomnianą wyżej różą, żeby nie było zbyt zielono przez pozostałą część roku w tej części ogrodu. A gdybym miała miejsce to Pilgrimowi dosadziłabym różę Flora Romantica, bo też jest piękna.
W jakiej części Polski jest twój ogród?
Edyta
Matylda
50p
50p
Posty: 82
Od: 4 kwie 2008, o 20:32
Lokalizacja: Grudziądz

Post »

Nie miałam czasu Wam napisać, że z czwartkowej wizyty w Pracicerze przywiozłam do domu 7 nowych pięknych dam :D :

- 2 Alexander - pastelowo-pomarańczowe
- 2 Golden Masterprice - pastelowo żółte
- 2 M-me Dieudonne (kupiłam ze względu na piękną nazwę :wink: ) - dwukolorowa czerwono-żółta
- i Virgo - biała

Macie którąś z tych???
Wybrałam wszystkie bardzo dobrej jakości, grube łodyżki i bez pędów, w doniczkach. Zapowiadają się dobrze :D .

Tym razem postanowiłam, że na razie już dosyć :). Oczywiście "na razie" :wink: . Na jesieni zamówię sobie róże z Rosarium odmiany, których nie mam. Tym bardziej, że wszyscy polecacie róże stamtąd. Mam pytanie w jakich są tam cenach? Na ich stronie jakoś tych cen nie mogę znaleźć.
Moje róże są w bardzo różnej kondycji. Większości chyba nie zaszkodziło na szczęście mieszkanie na strychu, ale niestety zaszkodziły im ranne przymrozki - większość młodych pędów zmarniało. Dzisiaj porobię jakieś zdjęcia z moich nieudalnych działań i postaram się pokazać.
Myślę nad tym opryskiem - na wszelki wypadek. Wprawdzie te czerwone potwoty przędziorkami nie są, ale pajęczynki na niektórych też mam (chociaż są tam też właściciele tych pajęczynek-małe pajączki- czy też mogą zaszkodzić?
Pozdrawiam wszystkich wiosennie w ten śliczny słoneczny weekendowy ranek :D .
Awatar użytkownika
mag
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4354
Od: 20 mar 2008, o 09:41
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: pod Wrocławiem

Post »

Mateola, z wymienionych przez Ciebie mam:
Abraham Darby - uwielbiają go mszyce, u mnie kwitnie dwa razy i jest raczej bezobsługowy,
ciemne błyszczące liście,
Charles Austin - to dopiero jego drugi sezon u mnie, a przekroczył już 150 cm, listki jasne,
matowe, ale za to kwitł prawie nieprzerwanie przez całe lato. zupełnie
bezobsługowy
Obie piękne i upajająco pachnące!
Pozdrawiam cieplutko. Magda
Spis treści.Wizytówka.
Awatar użytkownika
oliwka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5839
Od: 24 mar 2008, o 13:31
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: woj. śląskie

Post »

Fruhlingsduft to bardzo odporna odmiana, żelazna :D
Dronningen...podobnie, to róża alba a one są bardzo żywotne i mocne. U mnie nie chorują, pięknie bujnie rosną.
Natomiast austinki jednak potrzebują więcej uwagi, mogą łapać czarną plamistośc, zwłaszcza Abraham, no i w mroźniejsze zimy przemarzają.
Albertine i Alchymist dopiero posadziłam, więc nie mam spostrzeżeń i doświadczeń.
Co warto mieć? To chyba zależy od gustu, a ja jestem po prostu zauroczona różami alba :D
Pozdrawiam Walentyna
aktualny
spis treści
Awatar użytkownika
hanka55
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10358
Od: 19 sty 2008, o 15:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
Kontakt:

Post »

mateola pisze:Co do róż… to uprawiam je od lat, ale nie mogę powiedzieć, że się na różach znam.
Po prostu rosną…
* Zasilam je obornikiem lub kompostem,
* na zimę okrywam ziemią,
* przycinam „na oko”,
* oprysków nie stosuję
– mam tylko takie odmiany, które u mnie nie chorują

(New Dawn, Bonica, Symphatie, Graham Thomas, Gloria Dei, Chopin, Iceberg, Westerland
i sporo takich, których nie znam, bo albo kupiłam jako „różę żółtą”,
albo rozmnożyłam z patyka, albo sobie zaszczepiłam).
Gratuluję mateolo i skłaniam głowę z szacunkiem i podziwem.
Właśnie do tego - ekologicznego, zrównoważonego prowadzenia róż, namawiamy na tym forum.

I może Twój przykład - zdrowych i normalnie prowadzonych róż, zachęci miłośników łatwej chemii, do zmiany przyzwyczajeń :-)
Awatar użytkownika
mateola
200p
200p
Posty: 226
Od: 20 kwie 2008, o 12:47
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Bąków (opolskie)

Post »

Dziękuję za odzew :)
żaża pisze:W jakiej części Polski jest twój ogród?
Północna opolszczyzna - mamy ciepło ;)

Oliwko - na temat róż "alba" muszę sobie doczytać. Określenie "austinki" już kojarzę. Dostałam książkę Buczackiego "Róże", przeglądałam, ale po prostu muszę sie wgryźć w temat, bo na razie wszystko mi się miesza.
Hanko - dziękuję. :D Ja po prostu nie bardzo mam czas i dlatego to, co jest zbyt kapryśne długo u mnie nie porośnie... ma go natomist moja mama, która przejmuje ode mnie te kapryśne róże i przyrządza im różne mikstury "z mchu i paproci" ;-) (a zresztą teraz przechodzi bardzo nasilony okres storczykowy).

A'propos - czy Wy też macie takie ogrodowe fazy? Ja zaczęłam od fazy pt: "wszystkoizm" - pierwszy ogród, zbierałam wszystko, co rośnie, kwitnie, da sie rozmnożyć przez wysępienie, z patyka lub z nasion.
Potem była wieloletnia i bardzo intensywna faza liliowa (okres przedinternetowy - adresy z "Działkowca", zbieranie nasion, krzyżowanie, podział cebul, itd.), zakończona powodzią tysiąclecia... kolejny ogród to fazy: irysowa (zapisałam sie nawet do Polskiego Towarzystwa Irysowego), liliowcowa i iglakowa (już bez szaleństw) - no i teraz jest faza różana. Z poprzednich faz zostawiłam sobie tylko rośliny - jak to mag określa - "bezobsługowe" ;) i oto zakładamy czwarty ogród, który ma wziąć pod uwagę także to, że sił nam raczej nie przybędzie...

Pozdrawiam 8)
Matylda
50p
50p
Posty: 82
Od: 4 kwie 2008, o 20:32
Lokalizacja: Grudziądz

Post »

Ale to wcale nie takie proste stosować się do tych prostych rad :( - bo skąd taki początkujący hodowca jak ja ma wziąć obornik i kompost???
Mam zamiar kupic kompostownik i zrobić własny-więc w przyszłym roku już pewnie będę miała. Ale co z obornikiem? Niestety na razie z konieczności kupiłam nawozy sztuczne-Compo ("długo działający nawóz do róż") oraz Planton. Połowę krzewów już podsypałam łyżeczką Compo (tam jest tak głupio opisane dawkowanie, że do końca nie jestem pewna czy to dobra dawka). Wczoraj za to dokupiłam granulowany naturalny obornik kurzy (ale gdzieś już czytałam , że obornik gołębi nie jest za dobry, więc znowu dylemat - może kurzy też nie? :roll: ) i odżywkę z dżdżownic, ale z kolei w sklepie powiedziano mi, że to za słaba dla róż.
Szukam kontaktów z jakimś rolnikiem, który miałby dobry obornik, ale to dopiero sprawa przyszłościowa...
A wczoraj przy okazji kupowania środków na chwasty, odżywki dla trawy, nasion trawy itp. wyszłam z ogrodniczego z 5 różami :oops: . Ale kupiłam już tylko pnące - 4 (w tym sympathia, ale to przez Was, bo tak ją zachwalaliście :wink: ) oraz pienną - śliczna :D . Wszystkie takie odchowane już z listkami :D .
W związku z tym, że łażą po części moich róż te czerwone paskudztwa, a części listki mi się nie podobają, chcę je opryskać. Ale napiszcie mi, czy na pewno mogę - czy nie są za młode i czy im nie zaszkodzę.
Dzisiaj będę fotografować efekty mojej pracy :) .
Awatar użytkownika
dtlissa
200p
200p
Posty: 383
Od: 29 mar 2007, o 22:23
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Wroclaw

Post »

Matyldo,

nie pryskaj chemia tylko dlatego, ze Ci sie nie podoba - szkoda krzakow roz. Mozna wiecej krzywdy niz pozytku zlym opryskiem zrobic.

Daj zdjecia tych lisci, ktore sie Tobie nie podobaja - wspolnie pomyslimy 8) To dopiero poczatek sezony, roze co dopiero wsadzone daj im troszke czasu na dojscie do siebie.

Opryski dajemy jak mamy wroga rozpoznanego - mszyca, plamistosc albo maczniak.

A i tak najpierw najlepsze sa opryski wlasnym sumptem przyrzadzone.

Ja na mszyce od lat, z powodzeniem stosuje - ciepla woda, ocet i plyn do naczyn ludwik ( lub jakis adiuwant) i opryskuje - efekt natychmiastowy i nie boje sie oddychac podaczas opryskiwania krzaczkow ;:198
W związku z tym, że łażą po części moich róż te czerwone paskudztwa, a części listki mi się nie podobają, chcę je opryskać.
Tylko nie popadac w przesade - ja w ogordzie tez mam takie mini czerwone (piekny kolor :wink: ) pajaczki, pelno mrowek, oraz kowali bezskrzydlnych ale ich nie niszcze - wszystko w przyrodzie ma swoj jakis sens - do akcji wkraczam jak jakies owady wypowiadaja wojne moim roslinom. Wtedy mamy bitwe.

A do robaczkow, pajakow i innych stworzen trzeba sie przyzwyczaic - one zawsze beda w naszych ogrodach. No chyba, ze ewidentnie jakies paskudy jak opuchlaki, pedraki - te tepimy od razu, na smierc 8)
Matylda
50p
50p
Posty: 82
Od: 4 kwie 2008, o 20:32
Lokalizacja: Grudziądz

Post »

Joasiu, dzięki :D , rezygnuję wtedy z pryskania.
Napisz mi jeszcze proporcje tego specyfiku na mszyce, zaraz sobie zapiszę :) .
Zablokowany

Wróć do „Róże”