Fraszka, Amba - zazdroszczę Wam takich drobniutkich kotek.
Moja też miała być drobniutka, ale chyba coś nie wyszło
Wdała się w tatę, bo mama była malutka.
Teraz waży ok. 5 kg.
A oto jej historia:
Moja Chrupcia została poczęta w wyniku buntu jej mamusi.
Dziewczyna, która miała mamę mojej kotki wyprowadziła się z domu, kotka nie zgodziła się na mieszkanie z jej rodzicami i poszła w Polskę na kilka tygodni.
Dziewczyna co chwila jeździła do rodziców i kiciała na okolicę, żeby odnaleźć swoją zgubę.
Zguba odnalazła się cała i zdrowa, aczkolwiek mocno obrażona, więc dziewczyna wzięła ją do siebie, do mieszkania.
Po pewnym czasie okazało się, że będą z tego buntu małe kociaczki.
Kotek sztuk jeden urodził się na łóżku, został obejrzany i otoczony opieką.
Po kilku godzinach okazało się, że jednak kotki są dwa - drugi urodził się pod szafą i kocia mama zajęta kolejnym porodem, kompletnie o maleństwie zapomniała.
Dziewczyna, na szczęście wolontariuszka w fundacji dla zwierząt, profesjonalnie zaopiekowała się kociątkiem z pod szafy - moją Chrupką.
Na dzisiaj tyle ze wspomnień.
Jak będę miała chwilkę, to opiszę jak ona do nas trafiła.
A wierzcie mi - trudno jest znaleźć małego kotka w lutym.
Ale ja się naprawdę uprałam i mam
