Ewuniu ewarm chciałabym, żeby to były zasłużone komplementy, ale tak dobrze nie ma

Z tym planowaniem różnie wychodzi, często są tak różne opisy roślin na rożnych stronach, że nie trudno o niewłaściwe nasadzenia... Ale oczywiście wstawię kilka szerszych ujęć specjalnie dla ciebie
Alu dziękuję. Macierzanki specjalnie "szturcham" przy przechodzeniu, bo lubię jak wtedy tryskają zapachem, normalnie jakby perfumy ktoś rozpylił

Deszcz trochę popadał w sobotę, ale wciąż są to znikome ilości.
Ewuniu ewarost wiadomo, że nie jesteśmy w stanie poznać wszystkich roślin, dziwi mnie tylko to, że przy tylu kwitnących ślicznotach najwięcej osób zachwyca się makleją. Choć i mnie urzekają jej wielkie liście w niespotykanym jak dla roślin kolorze... Moje juki dopiero w tym roku kwitną jak dla mnie zadowalająco. Choć jak sobie przypomnę te, które widywałam na Mazurach (sama kwitnąca "kita" miała ze dwa metry

) to moje wydają mi się karzełkami
Ewelinko ja się już trochę boję tych moich wszystkich nowych "ulubionych"

Choć w sumie to już powoli godzę się z tym, że pewnie i tak będę coś dosadzać ciągle póki sił starczy
Aniu anabuko moja makleja w pierwszym roku też nie była cudem, ale jak potem zebrała...

Dzisiaj moja siostrzenica była u mnie i spytała " a to z Jurajskiego Parku to co?"

Ja na początku sadziłam tylko bardzo ciemne róże, im ciemniejsze tym lepiej, ogarnęłam się trochę z tym kolorem i postanowiłam urozmaicić zbiór, ale teraz z kolei łapię na tym, że wszystkie kupowałabym we wszelkich odcieniach brzoskwini itp.

Lilii koniecznie jeszcze dosadzę, liliowców też bym chętnie jeszcze nabyła, ale te już więcej miejsca zajmują
Karolinko widocznie moje żylistki trochę "przysnęły"

To moje uwielbienie różnorodności doprowadzi mnie kiedys do zguby, ale póki co sadzę co się da i ile się da
Mariolko jak już pisałam wyżej póki co nie umiem się oprzeć wszelkim różnościom... Zawsze mi się wtedy przypomina scena z "Och, Karol II", gdy głównemu bohaterowi terapeuta mówi "nie można mieć wszystkich kobiet na świecie", a on odpowiada "ale zawsze można próbować", tak samo jest ze mną i kwiatami
Aniu Ann pięknie to ujęłaś "nie zamykam się na inne kolory, ale...."

Choć ostatnio próbuję wprowadzić do siebie trochę różowych róż

Ja na początku nie potrafiłam zapamiętać nawet podstawowej nazwy gatunku, o odmianach nawet nie wspominając, ale im więcej czasu poświęcałam na zachwycanie się każdym kwiatuszkiem, tym szybciej nazwy wskakiwały do głowy

Kicia ma się świetnie, robi się z niego niezły łobuziak. W domu brata ma kolegę trochę starszego od siebie i ciągle z nim zaczyna, tamten ignoruje go póki może, ale w końcu traci cierpliwość i próbuje utemperować malucha, wtedy ten tak wrzeszczy jakby go mordowali... Na początku wszyscy biegli go bronić, bo niby taki biedny, dopiero brat podpatrzył przypadkiem kto tu naprawdę jest "agresorem"
Stasiu teraz tę przygodę z kociakiem wspominamy ze śmiechem, ale wtedy serce miałam ściśnięte strachem... Anioł to prawdziwy lovelas, już mu nawet damy rosnące obok nie wystarczają i udał się na niziny do roślin rosnących w stópkach

Dzięki za podpowiedź, do tej pory próbowała "wypośrodkować" sprzeczne informacje o nim i cięłam tak na ok. metr, wiosną go skrócę porządnie. Twoje powojniki to wszystkie rosną olbrzymie, więc się nawet z nimi nie porównuję
