
Jacku ja chyba wolę trawy w towarzystwie krzewów i bylin. Rabaty są wtedy ciekawsze przez cały sezon. Chociaż dobrze skomponowana trawiasta rabata może być bezkonkurencyjna ! Marzę o takich jednorodnych trawiastych przestrzeniach, wśród moich głazów, przy planowanym wgłębniku.
Ewciu zarówno Ritausma jak i Rotes Meer, jak wszystkie rugosy, lepiej wyglądają posadzone w większych grupach. Cieszę się więc, bo moje mają odrosty korzeniowe i jest ich coraz więcej. Sadziłam po pięć sztuk.
Adrianno kochana


Justynko mój Malepartus wybarwił się tak ładnie po raz pierwszy, choć rośnie u mnie już ładnych parę lat. Kupiłam go u pp. S.
Iwonko myśliwi każdej jesieni powodują u mnie głęboką frustrację ! Nie dość, że jest ich coraz więcej, to jeszcze nie przestrzegają podstawowych zasad i po prostu mordują biedne ptaki, które nie mają żadnych szans na ucieczkę. Jak tak dalej pójdzie niebawem nie zostanie ani jedna żywa sztuka

Grażynko nie mogę się z tym pogodzić, a tym bardziej zaakceptować takiego stanu rzeczy...Czuję bezgraniczną, straszną bezradność i bezsilność. Tym bardziej, że to nie są osoby z jakiegoś miejscowego Koła Łowieckiego, tylko panowie ze stolicy, którzy w ten sposób bawiąc się, spędzają wolny czas. Koszmar...
Pokazałam swoja najładniejszą jeszcze hortensję. To Limelight. Wypuszcza co roku nieco później, wyższe dodatkowe pędy, które kwitną o ile pogoda dopisze, do późnej jesieni. Te pierwsze są zwykle większe i już dawno przekwitły.

Edytko krzaki róż nie nadają się już do pokazania. Tylko pojedyncze kwiaty jeszcze cieszą

Malepartus ma ciemne kłosy. Mój też już zmienił barwę na bardziej wypłowiałą, chociaż nie do końca. Może dlatego, że rośnie w półcieniu za dereniami.
Justynko ja teraz stawiam głównie na róże terminatorki, które przetrwają mrozy i suszę. Nie zawsze bowiem mogę je podlać czy okopać przed zimą, bo działka dość daleko a oczy już nie te co dawniej... Lubię rugosy, zachwycają mnie nieustannym kwitnieniem i żywotnością.
Zwierzyniec został dość szybko zintegrowany, choć muszę przyznać, że jeden kocur się wyłamał i czmychnął do dzieci na górę. Widocznie woli towarzystwo dwóch dużych psów, niż małych, wszędobylskich kociaków

Gosiu tak naprawdę, to jestem dopiero w połowie drogi do celu, choć co roku o parę kroków bliżej.
Tak wiele jeszcze chciałabym zmienić, tak dużo planów zrealizować. Szkoda, że nie mam czarodziejskiej różdżki...

Michałku jeszcze nieco mam i obiecuję powklejać. Tegoroczna jesień jest zjawiskowo kolorowa. To pewnie przez letnią suszę.
Ewa te moje odmianowe brzozy nawet tak bardzo nie śmiecą. Dużo mniej niż te zwyczajne. Mają większe liście i rosną niższe. Zrzucają też liście później - może dlatego, że mają na rabacie więcej wilgoci, niż brzozy rosnące na otwartej przestrzeni w piasku.