Marysiu, ja tnę wszystkie liściaste krzewy. Ta krzewuszka, którą widzisz, to trzy krzaki, które złączyły się w jedną dużą kulę. Gdy kwitną, wrażenie jest naprawdę wspaniałe. Mam za to zagwozdkę w postaci cięcia iglastych, czego nie robiłam do tej pory, a zamierzam ciąć od wiosny. Boję się
Bożenko, z Twojej listy posiadam u siebie
Bonicę (masa uroczych niewielkich kwiatów, zdrowa, kwitnąca cały sezon),
Sebastiana Kneippa (fantastyczny duży krzak, o dorodnych porcelanowych kwiatach - u mnie niezawodna),
J.Cartiera (wspaniały zapach, oryginalny pokrój kwiatu, zdrowa, wystrzeliła do góry) oraz
Mary Rose (chyba moja ulubiona angielka - zakochasz się w jej cudownych kwiatach). Bardzo chciałabym mieć
Pomponellę, a najlepiej kilka jej krzewów. Jasmina jest różą pnącą, prawda?
Doris, dobrze zapamiętałaś nazwę hortensji
Choco Bleu. Bardzo liczę - po tym co pokazała w tym roku - na jej równie wspaniałe kwitnienie... te ciemne pędy i różnorodne kolorystycznie kwiaty (w zależności od stadium rozwoju) dają super efekt w ogrodzie.
Zima i mnie się podoba, ale ten powrót do domu... no może jakoś to będzie ;-))
Ewa, podeślij trochę słońca do Wawy!
