Nie zaczynam... ja JESTEM chora na poważnie

! Czy ktoś o zdrowych zmysłach, nie mając pojęcia o różach kupiłby 145 róż??? Sadził je 3 dni, podlewał, chodził, zaglądał, nie spał bo "za dużo podlał" bo "zimno i gubią pąki" bo "cholerny grad im dokuczył" bo "jakiś czerwony potwór zżera moje róże???? "
Gdy czytam Wasze wypowiedzi i oglądam zdjęcia, to wciąż sobie myślę "jaka moja kolekcja jest uboga

" "ile jeszcze cudnych róż na świecie, które mogę mieć", "ciekawe ile róż zmieści się na 1500m???"
I nie skarżę się ani słowa, gdy wracam z pracy o 18.30 , przebieram i dbam o nie dopóki nie będzie ciemno... Myślę, latem, latem - niech tylko przeżyją - to dopiero będzie...

Oczami wyobraźni widzę moje róże... Na razie tylko oczami wyobraźni, ale... trzeba wierzyć, że to się spełni

.
A Xiążę Małżonek nie jest absolutnie w stanie mnie pohamować, ani nawet się nie stara - na tyle mnie już zna

. Biedny... dużo musi znosić i znosi godnie

. Skoro zniósł 3 psy w bloku, to co tam 145 (i więcej) róż. One chociaż nie brudzą...

. Jutro jadę dokupić na sobotnie sadzenie kilka nowych (tylko kurka drogie jakieś po 9 zł), ale co tam....
