Witajcie!
Witam wszystkich po długiej przerwie. Skończył się 2018 rok, więc pozwolę sobie na krótkie podsumowanie sezonu. To był długi i trudny sezon... Rozpoczął się dość wcześnie, bo pierwsze róże zakwitły już w połowie maja. Szczyt kwitnienia w moim ogrodzie przypadł na przełom maja i czerwca i wtedy wszystko zapowiadało się bajecznie. Niestety sielanka trwała krótko, bo przyszły upały, a wraz z nimi przypętał się dziad - przędziorek
Narobił spustoszenia głównie w Austinkach. Dużo w tym było mojej winy, bo pierwsze objawy zlekceważyłam, a potem poszło już lawinowo. Wraz z upałami pojawiła się susza i z każdym kolejnym tygodniem było coraz gorzej. Walka z suszą, wychowanie szczeniaka, który kopał, łamał, obdzierał wszystko z kwiatów, wykopywał cebulki i szalał po ogrodzie, to było dla mnie zbyt wiele.


Machnęłam ręką na podlewanie, doły starałam się omijać wzrokiem a te, w które wpadałam, zasypywałam na bieżąco. Rośliny ratował system nawadniający, dzięki któremu nie poschło wszystko doszczętnie. Potem pokazała się plamistość, a sezon trwał i trwał...Róże kwitły niezmordowanie do połowy listopada. Jak zwykle nie mogło też zabraknąć debiutantek. Część była sadzona jesienią 2017 roku, reszta wiosną. Lista zawiera kilkanaście sztuk, z czego większość to Austinki. Następnym razem postaram się napisać kilka słów o tych debiutach.
Tak wyglądał ogród w maju. I dzisiejsze fotki, to będą wspomnienia właśnie z maja


A teraz odpowiem na wpisy miłych gości...
Kasiu, oj, chciałabym aby w ogrodzie czerwiec trwał ze trzy miesiące

, ale nie da się wydłużyć tego najpiękniejszego miesiąca.
Niestety nie udaje mi się wyzbierać wszystkich liści. Za dużo mam róż, żeby to ogarnąć. A z obrywaniem to już w ogóle klapa. Powinnam to zrobić, ale szczerze mówiąc mój ogrodowy zapał zmalał do zera. Nawet ostatnio nie wychodzę do ogrodu. Róże bez kopców, dołów co niemiara, bo Bravo nie próżnuje. Aura zniechęca do dłuższego przebywania na powietrzu i tak mija dzień za dniem, a ja obiecuję sobie, że za jakiś czas spróbuję coś zrobić
Małgosiu, pogoda nie zachęca do żadnych ogrodowych działań. Jest szaro, buro, ponuro a liście na wielu różach nadal wiszą. Wiem, że powinnam się za to zabrać, ale dopadł mnie ogrodowy leń i trudno z nim walczyć

Na obecną chwilę wolę oglądać zdjęcia z maja
Adrianno, z samych tylko Austinek możesz wybrać kilka odmian w odcieniach purpury. Wymienię choćby taką Munstead Wood, Hethcliff, Falstaff, Willim Shakespeare, Tradescant, The Prince. Trochę jaśniejsze są: Darcey Bussel, Lady of Megginch, Sophy's Rose, ale kwiaty mają prześliczne. Jest w czym wybrać
Lisico, dostrzegłaś piękno The Prince i Munstead Wood, co wcale nie jest moją zasługą. One bronią się same. Ja staram się tylko uchwycić ich urodę, co muszę przyznać jest dość trudne, zważywszy, że purpury ciężko się fotografuje. Brak odpowiedniego sprzętu, a i umiejętności fotografa pozostawiają wiele do życzenia, ale dziękuję za dobre słowo
Liście dębów walają się po całym ogrodzie, chociaż większość uprzątnęłam. Jest ich każdego roku więcej, bo przecież dęby wciąż rosną
Gorzej, bo nie udało mi się uprzątnąć ogromnej ilości żołędzi i już oczami wyobraźni widzę wiosną ogromną ilość młodych, dębowych siewek...
Piszesz, że z niecierpliwością będziesz czekać na pierwsze kwiaty Geoff Hamilton. A ja muszę się przyznać, że kusi mnie kilka nowych
roz. I jak znam siebie, to wiosną pewnie wpadną do koszyka, zwłaszcza, że byłam dzielna i jesienią nie kupiłam ani jednej sztuki, więc jakaś nagroda mi się należy
Aniu-anabuko, jesień była bardzo łaskawa i mogłyśmy długo się cieszyć kwiatami. Teraz pozostały nam kolorowe fotki i dzięki nim, w takie dni jak dzisiaj możemy się przenieść w letnie klimaty
Jadziu, wiele osób narzeka na Abrahama Darby. Szkoda, że tak piękna róża okazuje się być wyjątkowo kapryśna. A może to wynik podkładek, na których jest szczepiona? Mnie trafiły się dwa bardzo dobre egzemplarze, więc powodów do narzekania nie mam. Uwielbiam te wielkie, pachnące kwiaty. No i ten kolor...
Gosiu, zraziłam się do Edenki i dlatego drugiej nie kupię.
Większość rosnących u mnie róż, to Austinki, które pokochałam całym sercem, za ich wyjątkową urodę, zapach - za całokształt i to do nich najbardziej bije moje

Ale rozumiem, że mogłaś się zniechęcić słabymi kwitnieniami swoich podopiecznych. Nie zawsze róże rosnące w naszych ogrodach spełniają pokładane w nich nadzieje. U mnie również znajdzie się jakaś część słabiej kwitnących, czy skłonnych do chorób. Dlatego sukcesywnie pozbywam się takich nieudanych krzewów i to bez zbędnych sentymentów. Wolę radykalne posunięcia niż patrzenie na liche, chorowite badyle z kilkoma kwiatkami na krzyż.
A dla takich widoków jednak warto trochę powalczyć
Aniu-Taro, zgadzam się z Tobą w 100%, że Artemis to róża, która potrafi zachwycać nie tylko ilością kwiecia, ale i wyjątkową zdrowotnością
Basiu, będę Cię namawiać do kupna drugiego Abrahama. Sama mam dwie sztuki i nie wyobrażam sobie ogrodu bez nich. Tylko zastanawiam się na czym szczepią nasze rodzime szkółki, skoro większość z Was na tę odmianę narzeka?

I gdzie zatem kupić dobrej jakości sadzonkę? Swoje wybierałam osobiście i widziałam co biorę. Może w tym tkwi tajemnica?
Zastanawiam się co zrobić Crocus... źle ją posadziłam, mówili, że nie będzie duża
Jaka tam nieduża. Toż to istny potwór! Jeśli Twoja młoda, to wiosną przesadzaj i nie czekaj, bo się potem możesz zdziwić
Tak wygląda trzyletni krzak
Crocus Rose
Asiu, na wiosnę mam plany malutkich zakupów

Na pewno nie odpuszczę i kilka sztuk zamówię. Czy to będą nowości? Raczej nie, chociaż ze dwie sztuki być może. Jeszcze się zastanawiam...
Jest sporo bezproblemowych róż, które dobrze zimują i nie wymagają jakiś specjalnych zabiegów. I bywanie na działce co weekend w zupełności wystarczy, aby mogły cieszyć dużą ilością kwiatów. Myślę, że sama znasz najlepiej ziemię i warunki na swojej działce i dokonasz właściwych wyborów.
Ewelinko, wzajemnie wszystkiego najlepszego w Nowym Roku
Zima ma przyjść wkrótce, ale to prognozy, a jak będzie to zobaczymy. Mnie w styczniu zimowa aura jest na rękę, bo wyjeżdżamy na narty, więc im więcej śniegu, tym lepiej
Na koniec jeszcze kilka majowych zdjęć. Tęsknię powoli do takich widoków...
