Opowiem wam jaką historię mrożącą krew w żyłach przeżyłam ? Byłam akurat u rodziców, gdy przyszła mieszkająca w pobliżu bratowa i spytała czy chcę zobaczyć niespotykanego ptaka. Ja tam zawsze pierwsza, gdy chodzi o zwierzątka, więc czym prędzej poszłam z nią. Po drodze próbowałam coś podpytać, nawet mi przyszło do głowy, że próbuje mnie wkręcać, ale nic nie chciała zdradzić. Gotowa na wszystko dałam się podprowadzić pod drzewo, gdzie już stały zaaferowane dzieci brata i patrzyły w górę. Niedaleko stał brat uśmiechnięty od ucha do ucha, patrzę więc w górę, a tam? kilka metrów nad ziemią siedzi malutki kotek, patrzy na nas i miauczy żałośnie bojąc się zejść na dół. Nawet trochę podobny do sowy

. Pewnie zabłąkał się na podwórko, a że tam "przywitał" go pies, czmychnął na drzewo. Ja zwierzątkowa Matka Teresa od razu narobiłam rabanu, że on taki biedny, zmęczony, głodny na pewno, i jakby go tu ściągnąć, żeby na górze z głodu nie musiał umrzeć? Gdy byłyśmy już bliskie z bratową wzywać straż pożarną, zobaczyłam brata idącego do nas z drabiną. Niestety gdy koto-ptak zobaczył, że ktoś do niego się zbliża zamiast dać grzecznie się ściągnąć z drzewa, zaczął uciekać od pomocnej dłoni. Jako drogę ucieczki wybrał gałąź, i tu mały zonk, bo każdy człowiek wie, że gałąź kiedyś się kończy, wiedza ta chyba nie jest znana kotom, bo uciekinier nie zamierzał się zatrzymać, nawet gdy brat przestał go ?ścigać?. Jak teraz o tym piszę, to wyobrażam sobie jak musiała wyglądać ta scena z boku, brat wyłażący coraz wyżej, ja z bratową nie wiedzące czy bardziej bać się o niego czy o kotka i maluchy obok z hasłem ?nie mogę na to patzieć?? W pewnym momencie usłyszeliśmy pacnięcie i słowa brata ?spadł?. Najpierw zamarliśmy, a potem w te pędy jedno przed drugim rzuciliśmy się za siatkę, bo drzewo rosło przy końcu podwórka. Bałam się co tam zobaczymy, a tymczasem po kocie nie było nawet śladu. Po jakimś czasie poszukiwań brat wypatrzył go przyczajonego w trawie

. Byliśmy pewni, że jest ciężko ranny, więc za nic w świecie nie chcieliśmy go tam zostawić na pastwę psów i powolnej śmierci. Stanęliśmy przed nim, aby zwracać jego uwagę, a brat po cichu zakradł się od tyłu. Ciężko przypłacił swoją dobroć, bo kotek bronił się jak najprawdziwszy tygrys. Ostatnio tak dzikiego kota widziałam w dzieciństwie

. Czym prędzej trafił do klatki i wreszcie mogliśmy ocenić czym przypłacił upadek. Maluch cały czas rzucał się na klatkę, prychał jak wściekły, ale na szczęście nie wydawało się, że coś mu dolega. Wstawiliśmy mu jedzonko i daliśmy spokój, bo był cały przerażony. Z początku trzymał się z daleka od miseczek, ale zostawiony sam sobie ochoczo skorzystał z poczęstunku, co tylko utwierdziło nas w przekonaniu, że wyszedł cało z opresji. Gdy dwa dni później byłam u niego w odwiedzinach dał się już nawet pogłaskać delikatnie, co prawda sycząc na wszelki wypadek ostrzegawczo, jednak w porównaniu z tym co było na początku to istny aniołek z niego się zrobił
A oto sprawca całego zamieszania ? Batman, pseudo Spadochroniarz

Już nie mogę się doczekać, kiedy da się wyprzytulać
A w ogrodzie pysznią się sami moi ulubieńcy ? powojniki, róże, lilie, floksy, liliowce, złocienie? I w ten oto sposób kolejny miesiąc musi trafić na listę tych absolutnie najpiękniejszych
Rhapsody in Blue
Rosarium
Westerland ? gdyby wszystkie kwitły tak obficie i tak pięknie pachniały przepadłabym z kretesem
Casanova opłakana już wiosną otrząsnęła się z pozimowego niebytu i nawet kwitnie
Kristall zdążyła mnie już zauroczyć
Papa Meidland ? kwiaty ma tak ogromne, a płatki tak cudne, że serducho od razu mi mocniej bije
Kroenenbourg kolejna z mojej fazy fascynacji bordowymi różami
I kilka nn ? gdyby ktoś poznawał będę wdzięczna za typy
Nie może zabraknąć powojników czemuż, ach czemuż wszystkie nie mogą tak kwitnąć
Xerxes zrobił mi prawdziwą niespodziankę ? objawił się po dwóch latach i kwitnie
No i moje pachnące pięknisie, kompletnie zwariowałam na ich punkcie

Apricot Fudge
Starburst
Brindisi
Pink Flavour
Nn
A tak według niektórych wygląda Patricia Pride

Patrząc na nie zastanawiałam się w jakim zaćmieniu umysłu postanowiłam posadzić je wśród różowych i czerwonych kwiatów, sprawa się wyjaśniła, gdy zerknęłam na znacznik...
Goździki ogrodowe, te dopiero pachną
Kamienne i kropkowany
Powiem wam, że jak się tak napatrzę, nawącham to już nic mi nie przeszkadza

. A to zaledwie preludium, bo jest jeszcze cała masa innych kwitnień
Liliowiec Bonanza
Rudbekie
Złocienie
Crazy Daisy
Maruny nigdy za wiele, z największą przyjemnością przygarnęłam takie od Soni
Reszta następnym razem, bo mnie pogonią za ilość zdjęć
