Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2

Zdjęcia naszych ogrodów.
Zablokowany
Awatar użytkownika
gajowa
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3220
Od: 11 maja 2011, o 07:34
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2

Post »

Wiem, wiem...nie piszę i nie udzielam się... :oops:
Przenieśliśmy się właśnie ze wsi do mieszkania "miejskiego", co wiąże się z koniecznością doprowadzenia go wreszcie do stanu używalności; wydawało mi się, że skoro meble ustawione i część rzeczy rozpakowana, to da się wygodnie mieszkać...otóż: nie da się...a w każdym razie niezbyt wygodnie :(
Próbujemy powoli wszystko oswajać; kuchnia na szczęście już zrobiona i teraz tylko wciąż szukamy, co przebywa w której szafce lub szufladzie...szczególnie M cierpi :lol: Jak zwykle poza tym - w trakcie użytkowania mieszkania wychodzą różne niedoróbki i niedogodności, a co za tym idzie - kolejne "trzeba by jeszcze..." ;:oj
Właściwie pozostają nam na prace domowe głównie wieczory lub wczesne ranki (dzisiaj rano umyłam okno w kuchni) bo w ciągu dnia jedziemy na wieś (ale teraz to tylko 7 km, hurra!!!) i - korzystając z pięknej pogody- robimy w ogrodzie, co się da. Może dzisiaj zrobię jakieś zdjęcia :)
A na razie zdjęcie po przesadzeniu tuj - na prawo od nich jest brama, więc zasłonią trochę panoramę od strony drogi ... o co chodziło :D

Obrazek

Aga - weekend niestety spędziłam pracując zawodowo, ale teraz nadrabiam :)
Helenko, Ruda - ranking różany się zrobi :lol: Zresztą zrobiłam już taki - z trochę nietypowymi kategoriami :lol: - na koniec ubiegłego sezonu, ale w tym roku niektóre róże pokazały swoje zupełnie inne oblicze... :wink:
pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Awatar użytkownika
gardener1987
500p
500p
Posty: 847
Od: 10 lip 2010, o 21:47
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Skarżysko Kościelne (świętokrzyskie)

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2

Post »

Ewo ciekawy pomysł z tymi tujami, nawet potrafię sobie to wyobrazić :D a czy te tuje koło oczka wodnego zostały?? jak tam kotki??:)
"Młodość uśmiecha się bez powodu"
Pozdrawiam Ania
Ogród Ani :)
Awatar użytkownika
Helios
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3723
Od: 15 cze 2010, o 18:56
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wyszków

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2

Post »

;:3
Planując kupno jakiejś róży, też usilnie szukam takich informacji z pierwszej ręki. Zgadzam się z Mariolą, że w tych tematycznych wątkach, przeważa charakterystyka róż zaczerpnięta ze stron szkółek albo sprzedawców. :(
Ewuniu, mój M do tej pory nie bardzo wie, gdzie, co leży. :;230
Gdzie kwitnie kwiat - musi być wiosna, a gdzie jest wiosna - wszystko wkrótce zakwitnie (Friedrich Rückert)
Ogród Heleny Ogród Heleny cz.2
Ogród Heleny cz.3
Awatar użytkownika
gajowa
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3220
Od: 11 maja 2011, o 07:34
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2

Post »

Aniu - tuje koło oczka oczywiście zostały, te przesadzone rosły z tyłu za domem, zupełnie zresztą bez sensu. A kotki...niestety... po zimie już ich nie było :(
Helenko, ja bardzo żałuję, że pierwsze róże kupowałam tak na chybił-trafił; teraz już wiedziałabym, gdzie mam szukać informacji :)
Helios pisze:;:3
Ewuniu, mój M do tej pory nie bardzo wie, gdzie, co leży. :;230
...u mnie chyba będzie podobnie... :lol:

Spracowałam się dzisiaj solidnie, ale plan został wykonany - uporządkowane kolejne dwie rabaty, kilka roślin przesadzonych (w tym trzy ogromne krzaki lawendy - M wykopywał), posadzone kolejne cebulki; już prawie wszystkie. Jutro ciąg dalszy - chyba jakoś mnożą się te rośliny, czy co ;:oj ciągle jeszcze sporo zostało do posadzenia i w dodatku jak zwykle - kupione (lub dostane) bez planu...bo ładne... :D a teraz główkuję, gdzie je posadzić... :roll:
Miałam zamiar zrobić jakieś zdjęcia, ale jakoś tak czas szybko upłynął...Stwierdziłam przy okazji, że mam bardzo mało roślin kwitnących o tej porze - jakieś dwie chryzantemy, astry, marcinki (wyjątkowo rachityczne w tym roku i chyba zarażone mączniakiem) i tyle.
pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Awatar użytkownika
Sosenki4
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 6846
Od: 8 lut 2012, o 12:58
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: łódzkie

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2

Post »

Ewa ile zmian ;:oj . Ale zwolnij trochę.
Awatar użytkownika
sweety
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 14108
Od: 20 mar 2012, o 09:37
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2

Post »

Powiedziała to ta, która zwalnia ;:306 ;:306 ;:306
Awatar użytkownika
ewamaj66
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 21494
Od: 19 lut 2011, o 16:55
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Warmia

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2

Post »

Ja nie wytrzymałam-róże zamówiłam :D Jedne już przyszły, na drugie i trzecie czekam, za czwarte zamierzam dziś zapłacić ;:306 Jeszcze wielu upatrzonych nie mam...
Pozdrawiam-Ewa
Spis treści ,
Mój fijoł 16
Awatar użytkownika
Helios
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3723
Od: 15 cze 2010, o 18:56
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wyszków

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2

Post »

;:3
To ciekawe z tymi Marcinkami. U mnie też nędzne. Z tego co widzę, u wielu forumowiczów podobnie. Jak to wytłumaczyć?
Gdzie kwitnie kwiat - musi być wiosna, a gdzie jest wiosna - wszystko wkrótce zakwitnie (Friedrich Rückert)
Ogród Heleny Ogród Heleny cz.2
Ogród Heleny cz.3
Awatar użytkownika
gajowa
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3220
Od: 11 maja 2011, o 07:34
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2

Post »

sweety pisze:Powiedziała to ta, która zwalnia ;:306 ;:306 ;:306
:;230 :;230 :;230

Marzenko...ja nie mam czasu, żeby zwalniać :lol: A poza tym...długa zima przed nami...będę czytać, szydełkować itp. ;:306

Ewciu...a kysz...powtarzam sobie, że nie ruszają mnie takie wpisy, nie ruszają mnie wcale, no wcale, a wcale... ;:oj

Helenko - oglądałam marcinki w Twoim wątku; W porównaniu z moimi stanowią mistrzostwo świata :D ; moje jakieś łyse od dołu i dopiero teraz zaczynają kwitnąć...

A tymczasem kończę powoli przesadzanie; wczoraj przyszła kolej na dwie róże, które w związku z poszerzeniem rabaty znalazły się jakoś z brzegu, zamiast na środku :wink: Z jedna nie było problemu, za to druga...Zaczęłam kopać dołek, ale natrafiłam na hurtową ilość kamieni, zawołałam więc M-a, a on po jakimś czasie pobiegł jeszcze po kilof (prawie jak w "Rzepce" Tuwima); postanowiłam więc ku pamięci sfotografować te kamienie, które zostały wydobyte przy kopaniu jednego dołka...

Obrazek

Poza tym niewiele wczoraj zrobiłam - zaraz po przyjeździe na wieś zadzwonili panowie od kuchni, którzy robią jeszcze jakieś dodatki i uzupełnienia, a poza tym - co najważniejsze - mieli dopasować i osadzić wszystkie drzwi w mieszkaniu...wróciliśmy więc do miasta, po czym okazało się, że futryny są tak niemożliwie krzywe (podłogi zresztą też, jednym słowem brak pionu i poziomu), iż praca przy drzwiach potrwała prawie cały dzień :roll: Zdążyliśmy więc wrócić na wieś tylko na trzy godziny...coś tam podłubałam przy rabatach, sprzątnęłam opadłe listki róż...i z powrotem :wink:

Przychodzi do nas ciągle kot, właściwie kotka...jest dzika, nie chce za blisko podejść, chociaż już mniej się boi...karmimy ją, no i tyle możemy zrobić. Wczoraj dała się nawet sfotografować :)

Obrazek
pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
JagiS
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5047
Od: 8 kwie 2012, o 14:10
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Pruszcz Gdański

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2

Post »

O, ta kupka kamieni do żywego przypomina mi sadzenie roślin na Kaszubach. Z każdego dołka taczka głazów :shock:. Z marcinkami faktycznie kicha w tym roku. Nie pamiętam, jak było u Ciebie latem, ale u mnie panowała straszna susza (przez całe lato może z 5 deszczy!). Ratowałam wówczas to, co więdło w oczach, no i róże. A biedne marcinki faktycznie marniały, aż zmarniały :evil:.
Ja też przymierzam się do rzetelnego praktycznego przeglądu róż. Ciekawe będą nasze wnioski ;:218.

Powodzenia w działaniach domowych i ogrodowych - Jagoda
Awatar użytkownika
Edyta1
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1926
Od: 20 paź 2011, o 00:06
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2

Post »

Ewo, ale Ty duże dołki kopiesz :shock: .
A tak nawiasem mówić to u mnie ostatnio było podobnie :lol: . Z tym, że my do nikogo pretensji mieć nie możemy, bo jak nam się gruszka z betonem zakopała w naszej glinie, to rzucaliśmy pod koła co się dało. A teraz mam odkrywki ;:306 .
Pozdrawiam - Edyta
Zapraszam do mojego ogrodu
Awatar użytkownika
ra_barbara
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2179
Od: 15 sty 2010, o 10:51
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Już świętokrzyskie
Kontakt:

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2

Post »

Ewa super masz teraz 7km. to rowerkiem można obskoczyć, a nawet pieszo ;:65 tylko Ty czasu masz mało ... ja to bym pruła a po drodze jeszcze zgarnęła bym jakieś drwa do kominka :D
Abyście tylko potrafili położyć kwiaty pomiędzy smutnymi liśćmi życia! aktualny Co w trawie piszczy-2014-2017
Cz.1. cz.2. cz.3.Dziergam...bo lubię
Awatar użytkownika
Ruda2011
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3227
Od: 19 mar 2011, o 10:29
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Południe Warszawy

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2

Post »

Ja mam 2,5 km i nie chce mi się rowerkiem Basiu ;:306
Ciągle na tę działkę coś się wozi, w bagażniku samochodowym więcej miejsca .....
Ewcia pewnie z czasem podzielisz czas na letni - działka, zimowy - szuflada. Sama zaczynam się do czegoś takiego skłaniać (chociaż szufladowe luksusy w postaci łazienki z gorącą wodą wabią mnie ;:306 )
Awatar użytkownika
survivor26
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4396
Od: 31 sty 2012, o 14:23
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2

Post »

Ewo, gratuluję pełnoprawnego zasiedlenia nowej siedziby! Ale tak sobie myslę, ze jak tam trochę pomieszkasz to i te 7 km do siedliska zacznie Ci uwierać i będzie kolejna przeprowadzka ;:224

Kamole pokazowe masz...ja to się muszę nieźle po ogrodzie naszukać, żeby takie ładne znaleźć, a tak to sama drobnica z rzeki... to co, bedzie z nich skalniak? :wink:
Awatar użytkownika
gajowa
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3220
Od: 11 maja 2011, o 07:34
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie

Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 2

Post »

Dzięki, Jaga, za pożyteczne życzenia :lol: przydadzą się bardzo...bo zaczynają się remonty. o czym trochę za chwilę... ;:oj

Edyta, no tak, my to przynajmniej możemy mieć pretensje do pierwszych właścicieli naszego domu i ogrodu, bo oni rzucali w ziemię wszystko co mieli - kamienie to drobiazg - śmieci, butelki, żużel, jakieś żelastwo...ciągle coś wykopujemy :(

Basiu - mamy taki plan, żeby rowery uruchomić...co w moim przypadku - uśmiejesz się - nie jest bagatelką...Otóż ja nauczyłam się jeździć na rowerze dopiero z dziesięć lat temu :;230 i w dodatku mało ćwiczę tę umiejętność, więc wiosną się okaże, czy tego naprawdę się nie zapomina... :roll:

Pat - skalniak już mam...i kamienie duże artystycznie porozrzucane na rabatkach takoż :) i obrzeża niektórych rabat z kamieni...a one się wciąż mnożą ;:oj brakuje mi już koncepcji na dalsze wykorzystanie...
A co do całkowitej przeprowadzki na wieś - to wiem już jednak, że nie; długo snułam na ten temat mrzonki, ale jest parę okoliczności, które każą spojrzeć na to realnie (m.in. trudna do rozwiązania sprawa ogrzewania)) - a poza tym...no cóż, oboje wkraczamy powoli w smugę cienia i musimy się w perspektywie liczyć z tym, że kiedyś możemy nie dać już rady tak pracować w ogrodzie i sadzie; poza tym perspektywa mieszkania na starość "daleko od szosy" nie jest jednak najlepsza...właśnie wczoraj rozmawiałam z sąsiadką mieszkającą tu w mieście piętro niżej, są starsi od nas o około 10 lat i kilka lat temu sprzedali dom na wsi i przeprowadzili się tutaj...

Ruda- chyba tak właśnie będzie...a właściwie już jest :) lato na wsi, zima w mieście :D

Wczoraj padał deszcz...więc prawie cały dzień spędziliśmy na doprowadzaniu mieszkania do stanu używalności; oj - daleko jeszcze, daleko i w dodatku jakby im dalej tym gorzej ;:oj
I teraz nastąpi przegląd i bilans całokształtu. ;:108
Kuchnia - prawie ok, brakuje tylko rolety w oknie, powieszenia lampy i obrazków i chyba w jednym miejscu trzeba będzie położyć szkło na ścianę, ale to już późniejsza perspektywa.
Przedpokój - ok to on nie jest i nie będzie, bo są w nim szafy, które mi się nie podobają i płytki podłogowe - także samo; no ale na razie jest, jak jest (zobaczymy potem), trzeba by tylko wymyślić coś w sprawie futryn drzwiowych, bo drzwi wprawdzie wymienione, ale futryny stare, "blokowe", malowane farbą i strasznie kolą w oczy...trzeba je jakoś zamaskować... :roll:
Sypialnia - prawie w porządku; tu dla odmiany są rolety, ale w oknach nic poza tym...muszę jednak dobrze przemyśleć, co ma być...może rolety rzymskie? Brak żyrandola.
Pokój duży czyli tzw. salon :lol: również prawie w porządku; okna jak wyżej - są rolety, a poza tym też muszę pomyśleć (nawiasem mówiąc rolety do wymiany, są w wyjątkowo upiornym, jaskrawym, zielonym kolorku). Niestety na razie pokój nieco zagracony, bo stoją w nim dodatkowo wszystkie obrazy z całego mieszkania, które zawisną na ścianach...trochę tego jest... :wink:
Pokój tzw. biurowo-gabinetowy, zwany roboczo graciarnią (co oddaje w pełni jego stan) - tutaj totalna porażka: meble wprawdzie stoją, ale poza tym mnóstwo nierozpakowanych pudeł (głównie książki, płyty i różne segregatory, teczki itp.), mnóstwo narzędzi, kabelków, śrubek i wkrętów. Oczywiście okna gołe, nawet bez rolet.
No i na koniec łazienka i toaleta - tu niby wszystko jest...ale przy bliższym zaznajomieniu wyszły na jaw różne ukryte wady - spod wanny cieknie, sama wanna zdecydowanie do wymiany (jest to teoretycznie wypasiona wanna z hydromasażem...a praktycznie zardzewiałe wszystkie dysze i kurki...no po prostu nie zdecydowałabym się na położenie się w niej). a poza tym w obu pomieszczeniach higieniczno-toaletowych unosi się specyficzny fetorek, który nie znikł nawet po dokładnym wyszorowaniu wszystkiego, co wyszorować się dało, więc tylko hydraulik może tu pomóc - już został umówiony na przyszły tydzień. W łazience poza tym okienko do wymiany - juz zostało zamówione.
No i tak - rozpisałam całe mieszkanie :D
A do tego jeszcze dodam, że w przyszłym tygodniu zaczynamy dawno planowany ciąg dalszy remontu na wsi...ale to już materiał na kolejne opowiadanie... :D
pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Zablokowany

Wróć do „Mój piękny ogród. ZDJĘCIA OGRODÓW”