Swoją drogą, jak beznadziejna musi być sytuacja w temacie podłoży, jeśli jestem tak zadowolona z tego, że podłoże po prostu niczego nie zepsuło...

To był dopiero mój drugi siew pomidorów w życiu, a w poprzednim roku... hę, nie wiem czy ktoś pamięta, ale nazwałabym to generalnie walką roślin o życie, a nie uprawą

Myślę, że korzonki powychodziły całkiem ładne. Tym bardziej, że rośliny były ograniczone komórkami mini-szklarenki.
Tu siewka odmiany 'Czekolada'.

K125

Rekordzistki w długości korzeni u mnie, tu siewki odmiany Krymskaja Roza.

K122 F8 ma całkiem ładną, zwartą bryłkę.

Pomidorki trafiły do kubków 200ml. Te najgorzej wyglądające (z korzonkami takimi, że "w sumie to ledwo co") pikowałam po dwie - o dziwo to zawsze były siewki tej samej odmiany, czyli wychodzi, że ogólnie tym danym odmianom coś u mnie nie pasowało. Była to między innymi odmiana 'Janek' - mam nadzieję, że przynajmniej jedna sadzonka się "poprawi", bo bardzo chciałabym spróbować tego pomidora.
Tu kilka z przepikowanych gagatków.

Mają docelowo iść do tunelu - wczoraj stawianego, swoją drogą, tak się pochwalę.