Alu,
Aga dzięki:)
Jolu wiesz jak to jest. Dobrze wszędzie tam gdzie nas nie ma:).
Ale wdrażam się i myślę, że jest lepiej. Dzień coraz dłuższy więc po prac będzie możana nadgonić.
Zawsze myślałam, że wszystko można pogodzić. Bo można.
Ale muszę się tego nauczyć.
Mam pracę, która wymaga przygotowywania się na drugi dzień. I tu jest pies pogrzebany, bo trochę mi to zajmuje.
P.S. Za Tobą i u mnie wysiana i porozsadzana lobelia
Sobota w każdym razie bardzo pracowita i minęła nie wiem kiedy. Zaplanowałam masę prac, ale nie wyrobiłam normy

. Przeliczyłam się z możliwościami, ale i ak sporo udało się zrobić.
Rozłożyć folię przenieć tunel. Zasiać w nim sałatę, koper i rzodkiewkę. Poobcinać suche liście w truksawkach, wypielić je i zasilić. Przepikować część pomidorów ( brakło mi ziei

). Wypielić kilka rabat i skalaniak, oraz zrobić na nich porządek. Przesadzić kilka kwiatów doniczkowyc. Poprzycinać to i owo. Porobić fotki i co najważniejsze zwyczajnie cieszyć się wiosną i podziwiać to co kwitnie:)!! Ależ była piękna pogoda!

Bratków nasiała się masa. W tym więc roku nie wydałam na nie ani złotówki:). Obsadziłam jedną doniczkę w mix kolorów i sześć okrągłych, w każdej inny kolor.
A zostało jeszcze tyle siewek, że sąsiadów zaprosiłam. Mówiłam, że uwielbiam te miniaturki?? To nic, że sieją się jak chwasty
A tutaj dwa nowe sasankowe nabytki. I zeszłoroczna budząca się po zimie.
Dni są dla mnie za krótkie! Już noc, a ja właśnie podlewam storczyki (moczą się, zaraz zlewam wodę:) ). A do Was i Waszych ogrodów zbieram się od 3 tygodni, odkąd zaczęłam pracę. Dotrę wreszcie, obiecuję! Ale dziś już padam. Straszie mi brakuje czasu, bo miałam go zawsze nadmiar

. Ale wiadomo, wtedy się go marnowało i nie doceniało.
Jutro niedziela

, dzień odpoczynku. A jeśli ktoś odpoczywa pracując w ogrodzie to chyba nie ma problemu, prawda:)
Tempo budzenia sie przyrody do życia mnie przeraża. Jeśli przyjdzie ochłodzenie będzie źle. Magnoliowe pąki u mnie juz popękane i widać kolor, bzy też nabrzmiałe. Drzewa owocowe lada dzień.

Niby powód do radości. A może to nie pierwszy i nie ostatni raz. I kto jak kto ale natura sobie poradzi:).
Miłej niedzieli!