Hi hi...
Marta... budowla ta zapewne zainteresowałaby naszą miejską panią konserwator

choć chyba bardziej władze nieistniejacej już firmy - jako że jej konstrukcja składa się z elementów drewnianych oznakowanych ZNTK
Rozbiórka nie wchodzi w grę: primo - po jej ścianie wspina się już hortensja pnąca i glicynia (od strony starych kątów), a secundo - miejsce do przechowywania ogrodniczych utensyliów jest mi niezbędne... a garaż nie do końca sie do tego nadaje... ze względu na gabaryty pojazdu kołowego, nie mieści się tam nic, oprócz kosiarki i paru cenniejszych (dla złomiarzy

) narzędzi...
A gdzieś trzeba trzymać te wszystkie worki z ziemią (yyy... no wiem... można w bagażniku

), donice produkcyjne... i inne "przydasie"
Siberio... do usług
Właśnie mój ulubiony pan Mann zapowiada śnieg na Suwalszczyźnie
Dalu... maty zamierzamy potraktować natryskowo impregnatem, którym będziemy malować płot lamelowy... na pewno nie są wieczne... ale cóż jest?
Sasanki budzą we mnie bardzo ciepłe uczucia, zwłaszcza, że mam je dopiero od ubiegłego roku i pierwszy raz doświadczam aktu wykluwania się
Elu... forsycja cieszy... a wróbelki na pewno nie zdołały oskubać wszystkiego
Wczoraj zastałam w skrzynce awizo na pakiet... czyżby
Iwona... czarny Śląsk to i murzyńska chata

narcyzy Tete-a tete to dobry pomysł na wiosenną radość...
Dorota... myślę, że w okresie nasilonej pracy

nie zaszkodzi przeczołgać się przez ogród w poszukiwaniu cudaków
