Renatko, no to mamy kolejne potwierdzenie, że tak jest, że ta choroba przechodzi na inne. Myślę, że u mnie rozwlokły ją jakieś szkodniki (prawdopodobnie miałam wciornastki, których nie widziałam- może bez tego nie byłoby tak źle).
Uni, racja, niestety, ale można być czujnym i świadomym co grozi naszym pupilkom. U mnie być może bilans byłby inny, gdybym już na początku wyczuła powagę sytuacji- niestety te jasne plamki wyglądały tak niewinnie, że długo byłam przekonana, że winne jest albo ostre wiosenne słoneczko, albo że jest to sprawa fizjologii.
Dusia, odseparowałabym tego białego, rzeczywiście w Twojej sytuacji musisz być bardzo czujna. Dobrze, że tak często i dokładnie oglądasz swoje storczyki, i że podlewasz je każdy z osobna nie tasując naczyń
Kamilko, ja również wyrzuciłam swojego "uszatka" a tak go lubiłam- pachniał mi na całą kuchnię, dopiero pootwierały mu się kwiatki- też chciałam przetrzymać go do końca kwitnienia, ale zaczął mi w oczach czernieć (to ten ze sczerniałym pędem)

Z bulwiastymi- nie wiem, może jeszcze trochę poobserwuj? Ja swoim wycięłam w lipcu najgorzej wyglądające liście, ale szybko wróciły do podobnego stanu; najbardziej przerażają mnie te jasne przebarwienia na cambrii- widziałam podobne zdjęcia w necie z podpisem "wirus", no i te cętki na cymbidium. Więc chyba nie ma co, do domu już ich nie wezmę, a na razie stoją na balkonie, więc niech sobie stoją...
Dendrobium nie mam, tzn mam jedno malutkie- Dendrobium Fire Bird, stoi w awarium i ma się dobrze, jak wszystkie moje maluszki, ale to w tym "zdrowym" pokoju. Więc nie wiem jak one reagują na zarazę.
Asiu, ja już nawet mam zdjęcia porobione

- te storczyki, które pozostały zdrowe, akurat bardzo ładnie się spisują, no ale obiecałam już tak dawno zdjęcia chorych, że musiałam to w końcu zrobić. Tym bardziej, że temat wciąż aktualny, niestety, może się komuś przydadzą.
Z nabytkami jeszcze dłuugo sobie poczekam, boję się ryzykować, choć kusi, oj kusi, nie powiem ;)