Krysiu- Krychna, witam Cię serdecznie

Stary ogród zostawiłam, a wraz z nim sporą część róż ? niestety. Teraz zaczynam wszystko od początku. Pracy będzie na kilka lat, ale to mnie nie przeraża, a wręcz cieszy. Planowanie, a potem przenoszenie tych planów do ogrodu to, jest ogromna przyjemność. A praca w ogrodzie to dla mnie niesamowita frajda. Ogród działa na mnie uspokajająco, odstresowuje i w nim naprawdę odpoczywam.
Desdemona i
Bathsheba są w nowym ogrodzie. Na dodatek dokupiłam jesienią drugą Bathshebę. Posadziłam je w ten sposób, żeby postawić między nimi pergolę, a pod pergolą stanie ławeczka. Ławeczkę trzeba będzie pomalować, ale oczami wyobraźni już widzę na tej ławeczce siebie z kawką w ręku
Dorotko, pewnie, że zakupy nowych roślinek cieszą. Kupuję na razie sporo, ale nie mogę się powstrzymać jak widzę sklep ogrodniczy

Mam jeszcze jeden spory po drodze, ale póki co nie zaglądam, żeby coś mnie nie skusiło. Poczekam aż oferta będzie bogatsza, a na razie omijam, bo tam są roboty drogowe. Może to i lepiej. Za to za dwa tygodnie pewnie nie omieszkam znów pojechać do tego centrum ogrodniczego, bo mają mieć kolejne rododendrony z serii królewskiej. To na 100% kupię
Marto, co do poprzedniego ogrodu i roślin, to na początku rozmawialiśmy o tym, że to co będę chciała zabrać, to zabiorę. Potem nowy właściciel zmienił zdanie i zabrałam tylko część róż, a i to bardzo niechętnie nas wpuścił. A oprócz róż zostawiłam sporo hortensji, bylin, rododendrony, azalie? Nie pozwolił zabrać nawet architektury ogrodowej, która przecież sporo kosztowała

Teraz żałuję, że nie spisałam tego notarialnie? Ale z drugiej strony, jakbyśmy mieli tego wszystkiego dochodzić ?sądownie? Chyba szkoda nerwów.
Może jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło? Jakoś sobie próbuję to tłumaczyć. Nowy ogród to praca na wiele lat, ale tworzenie czegoś od początku jest ekscytujące i jeśli cokolwiek na tej trudnej glebie będzie chciało rosnąć, to już uznam za wielki sukces.
Kilka sztuk z serii królewskich rododendronów ma u siebie Wanda7
Ewelinko, forsycję kiedyś miałam posadzoną przy ogrodzeniu. Pewnego roku przyjechał pod moją nieobecność ciężki sprzęt i ją brutalnie wykopał. Kładli kostkę na ulicy. Szkoda tylko, że wykopali ją bez pytania i po prostu zniszczyli

Teraz posadzę ją w ogrodzie, a nie na zewnątrz.
Zimnica ma być nadal i to chyba nie tylko do Wielkanocy, ale nawet do końca kwietnia. Oby długoterminowe prognozy się nie sprawdziły, bo nie wyobrażam sobie takiej paskudnej wiosny.
Miejmy nadzieję, że jednak ciepełko w końcu do nas dotrze i pozwoli wreszcie z rozmachem podziałać w ogrodzie.
Małgosiu ?clem, moja silna wola została stłamszona

Nic nie poradzę na to, że na mojej drodze ciągle pojawiają się jakieś kuszące oferty z roślinami. Przystopowałam nieco z zamówieniami przez internet, bo mój mąż jak zobaczył te paki, które przyjechały w tygodniu, to złapał się za głowę

Już go uprzedziłam, że będą kolejne, ale nie tak duże. Za to pofolgowałam sobie w Au..nie i moja druga połówka był razem ze mną. Jak zobaczył obłęd w moich oczach, to machnął ręką i wziął na przeczekanie. Nic już nie mówił, tylko pakował kolejne kartoniki z różami. Zapytał tylko, czy iść po drugi wózek, bo normalnych zakupów nie będzie gdzie pomieścić
Wiolu, wiedziałam, że mnie zrozumiesz

Bo kto jak nie drugi ogrodnik może zrozumieć ten szał zakupów nowych roślinek? Ale oprócz roślin kupiłam też skrzynki na kwiaty i bardzo fajne donice. Te akurat bardzo się spodobały mężowi, więc już nawet nie narzekał, tylko wręcz pochwalił zakup
A bratki wiosną mus mieć, bo dają tyle fajnych kolorków.
Małgosiu ?Pepsi, patyczki za Twoją radą zasypałam piaskiem wymieszanym z torfem, podlałam i będę czekać. Jak myślisz, ile czasu mogą się ukorzeniać? Kilka tygodni, czy miesięcy? Nie mam zupełnie doświadczenia z patyczkami, ale mam cichutką nadzieję, że chociaż kilka sztuk uda się ukorzenić
Rododendrony uwielbiam i miejsce na nie już naszykowane. Pod lasem powinno im być dobrze. Tam powstaje rabata hortensjowo- rododendronowo-azaliowa. Poza tym chcę tam też posadzić hosty (trzy już posadziłam jesienią). Szukam jeszcze czegoś niższego, co mogę posadzić przed rodkami. Tam do południa jest cień, ale po południu słońce, więc szukam roślin, które zniosą takie warunki. Pomysłów trochę się zrodziło, ale z wykonaniem gorzej, bo to wszystko wymaga czasu i sporych nakładów. Ale powoli jakoś to miejsce zagospodaruję.
