Witajcie!
W ogrodzie buchnęło kwiatami i zrobiło się bajecznie kolorowo
Wczoraj podlaliśmy z M wszystkie róże, bo było już bardzo sucho. No to dzisiaj oczywiście spadł deszcz
a wiejący znów silny wiatr wytarmosił co większe krzaki. Czerwiec nie pozwala do końca cieszyć się ustabilizowaną pogodą, tylko co kilka dni płata takie niemiłe niespodzianki. Na szczęście rano zrobiłam sporo zdjęć, więc ogród wyglądał naprawdę ładnie. Pojechaliśmy potem po koleją kratkę, żeby odrastający po mocnym cięciu Graham Thomas miał się na czym wesprzeć. Kratka a raczej krata jest duża, na dwie panny. Do towarzystwa Grahamowi dam Hyde Hall albo Gentle Hermione. Czekam jeszcze na ich pierwsze kwiaty, by zdecydować, która z nich bardziej pasuje do Grahama.
Aniu Pulpa 
Coraz gęściej to fakt, ale wreszcie też widać, że niektóre róże zaczęły przyzwoicie kwitnąć. Szczególnie do serca przypadła mi rabata angielska
Na razie nie myślę o jesieni i o tym gdzie posadzę kolejne róże. Teściowie o dziwo chętni na dwie, trzy sztuki, więc nie będzie problemu. Tylko, że jak na razie nie widzę kandydatek do wyeksmitowania z ogrodu. Będę myśleć i bacznie obserwować marudery...

Dziękuję za gratulacje, a dodatkowa praca wcale mnie nie przeraża. W końcu sezon różany nie trwa cały rok. Potem ruch w naszym dziale nieco maleje, więc i roboty nie będzie tak dużo. Zdjęć robię dość dużo, więc będzie co pokazywać.
Jeden z pierwszych kwiatów Schloss Eutin
Lisico!
Masz całkowitą rację, że róże zupełnie zawróciły mi w głowie. Dzisiaj nawet mój syn był pod wrażeniem ilości kwiatów, zapachu unoszącego się w powietrzu. Powiedział, że taka ilość kwitnących róż w jednym miejscu robi powalające wrażenie. A dzisiaj sam z siebie zrobił obchód i widziałam jak zanurzał nos w kwiatach

Martwił się jedynie tym, że pracy przy takiej ilości jest bardzo dużo a jednocześnie wyraził swój podziw, że jestem jeszcze w stanie to wszystko ogarnąć.
Róże Austina to piękno i niezwykła elegancja. Trudno przejść obok nich obojętnie i nawet to, że niektóre z nich mają czasami zbyt luźny pokrój, tendencję do zwieszania kwiatów - nie jest w stanie mnie do nich zniechęcić. Sam Austin, to dla mnie genialny hodowca, który stworzył odmiany niepowtarzalne, mające wszystkie najbardziej pożądane cechy u róży. Łączą w sobie piękno róż historycznych, zniewalający zapach, powtarzalność kwitnienia, niezłą zdrowotność oraz dobrą tolerancję na mróz. A ich najczęściej mocno napakowane kwiaty we wszelkich możliwych kolorach nie pozwalają o sobie zapomnieć. Mają w sobie to coś, co tak mnie do nich przyciąga, jakąś magię

Nic dziwnego, że tak sfiksowałam na ich punkcie
Do Geoffa nie będę Cię zachęcała. Wspomnę tylko, że moim zdaniem jego urok i czar to nie tylko kolor, ale głównie sam kwiat. Pięknie wypełniony, o niebiańskim wprost zapachu. Sam krzak o dość zwartym pokroju i naprawdę dobrze utrzymuje w pionie wiele kwiatów. Ze zdrowiem też jak do tej pory nie miał problemów.
To drugi krzaczek Geoff Hamilton. Znacznie mniejszy, ale równie piękny
Elwi, nie miej wyrzutów sumienia

Taki spóźniony zapłon i mnie zdarza się dość często. Na forum jest tyle ogrodów, tyle wątków, że jakbyśmy chciały zajrzeć do wszystkich, to chyba nie mogłybyśmy już robić nic innego, tylko od rana do wieczora siedzieć i czytać.
Wyobraź sobie, że wcale nie wszystkie róże jeszcze kwitną. Czekam na kolejne debiuty a jest też kilka tych później rozpoczynających.
Gleba u mnie mizerna, bo to głównie piachy i jej wzbogacenie kosztuje dość sporo wysiłku. Jednak jak potem patrzę na kwitnące krzaki, to zapominam o wszystkim. Nawet o bolącym kręgosłupie
Grace w tym roku wygląda naprawdę dobrze. Ma dużo kwiatów, podrosła a i pędy zdają się trochę mocniejsze, bo zupełnie nieźle utrzymują pion. I pomyśleć, że chciałam się jej pozbyć

Jak widać cierpliwość popłaca i na niektóre róże warto poczekać.
Jej kwiaty są takie trochę rozczochrane, ale jakże przez to urocze
Tutaj w towarzystwie Emilien Guillot
Violu, dziękuję

Panny starają się pokazać z jak najlepszej strony
Majeczko, cała przyjemność po mojej stronie

Bathsheba rozkwitła i świeci własnym blaskiem

Po dwóch dniach kwiat zjaśniał, ale i tak jest śliczny. Jeśli chodzi o trwałość, trzy dni to chyba będzie maksimum na razie. Mam nadzieję, że wraz z wiekiem kwiaty będą bardziej trwałe.
Przykro mi z powodu Eden Rose

U mnie po ostatniej wichurze też nie najlepiej. Dzisiaj przeszła kolejna, co psuje mi nieco humor, bo kwiaty pod wpływem wiatru i wody pozwieszały smętnie główki. Najbardziej oberwały te największe krzaki. Obawiam się, że po dzisiejszej ulewie róże już nie będą tak pięknie wyglądały.
To już dzisiejsze zdjęcie
Werka, u mnie z miejscem podobnie i jak sobie pomyślę o jesiennych ofertach w szkółkach, to już mi ciarki po plecach chodzą

Gdzie ja biedna posadzę kolejne chciejstwa? Muszę naprawdę przystopować. No chyba, że dla róż pewnego hodowcy zrobię wyjątek
A może wrzuciłabyś zdjęcie Alchymista u mnie? Nadal usilnie namawiam Cię na otwarcie swojego wątku. Pomyśl nad tym...
Wybaczcie ale na pozostałe posty odpowiem jutro. Trochę przeliczyłam się z siłami
Na dobranoc zostawię jeszcze fotkę i zmykam spać
