Grzesiu, w Krakowie śniegu nie ma, w Myślenicach - ciutki.
Za cycatymi górami, leży i ma się dobrze, choć jezdnie już czarne, a chodniki mają czyste ścieżki.
Widniej tylko i bardziej łyso po wycinkach połamanych drzew :x .
W nocy znów ma śnieżyć, temperatura ujemna ale z dachów kapie równo!
Najgorzej jest tam, gdzie do tej pory, nie ma prądu.
Asiu, jej, że ja nie wpadłam na ten pomysł!
Przecież taczkę z pompowanym kółkiem mam w garażu i mogłam ją wyciągnąć bez problemów!
Żądza mi rozum zaćmiła

.
Świetnie, że podpowiedziałaś, bo poniedziałek tuż, tuż.
W chusteczce, szczerze powiem - nie wiem jakie są straty.
Pod okapem jest jeszcze ponad metr śniegu z lawiny, pod sztachetami ok. 50 cm ( to co spadło z nieba + to z roślin).
Na razie widać tylko niektóre drzewka, części krzewów, które mają wmarznięte w śnieg korony.
Muszę czekać.
Dziś tylko odcięłam połamaną połówkę derenia aureomarignata i ..mam teraz ulicę w chusteczce.
Wobec strat w sadzie sąsiada - nasze są żadne.
Sąsiedzi się podłamali na tyle, że...nikt nie chce tu przyjechać.
A roboty przy cięciu, opatrywaniu kilkudziesięcioletnich drzew, jest na kilka dni i kilku chłopa- vide zdjęcia na poprzedniej stronie.
Cynamoniu, cóż mam powiedzieć ?
Nam się żadna krzywda nie stała - możemy wyjeżdżać z garażu, mamy prąd, sklepy z jedzeniem, czynne.
Wyobraź sobie, jak taką aurę przeżywała Smokini, zasuwająca 8 km w śniegu do ud,
do spożywczego, jeszcze zeszłej zimy !!!
Normalnie, tragedia.
Dziękuję za troskę- humor mam całkiem filuterny, choć gdy ciągle net się wyłącza i TV znika, to energia mnie roznosi

. Ta, zła energia.
I gdyby tak mi do 4 podłączyć druciki, to byłoby prądu, że hej!
Aszko, mądra decyzja ! hybrydowe ogrzewanie, hybrydowe zasilanie, hybrydowe mieszkanie ( igloo lub ziemnianka, znaczy się)

Ale w Polsce, musimy być przygotowani na wszystko.
Ciotka, w latach dawnych jeździła maluchem na benzynę ekstrakcyjną do czyszczenia pędzli,
tubylcy zamiast węgla, palą oponami, bo wielce kaloryczne, wychodki hybrydowe na miejskich trawnikach, a psy topione na smalec w majestacie prawa ( vide wyrok sądu krakowskiego, uniewinniający oprawcę psów). Oto Polska, w pełnej krasie.
Krakowski sąd: można zabijać psy na smalec
Anuś, jak mam się nie obżerać, skoro Krzyś po 24 zaczyna trzaskać lodówką !?
A nasz wieczór, to Wasza noc

, bo rzadko idziemy spać, przed 3-cią.
Wiesz, ślinotok, łaknienie-> garowanie o północy = błogostan spaślaka.
Ale za to, śniadamy po 12, czyli niemal bladym świtem.
Ale dziś było przyzwoite leczo dla trawożernych.
Krzyś zmilczał, do wieczora :
" ja, to bym dodał jeszcze cebuli, boczku i jakiejś kiełbaski" .
Szczerze mówić, też się czułam , jak koza nad talerzem.
Tym bardziej, że Tess, serwowała rano megarobala, który w Kochaniu wzbudził ...nostalgię.
Polu, tak z Wrocławia, z Krzyków.
Męczennica gór jestem dopiero 5 lat z małym okładem.
