Bez chemii w kogrobuszu
- Florian Silesia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2655
- Od: 3 lip 2016, o 19:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Smakowicie wygląda jarmuż! Bardzo mi brakuje tego warzywa ale w ostatnich latach przegrywałem jarmuż w walce ze ślimakami. Ale teraz o dziwo nie mam ślimaków więc chętnie wrócę do ulubionych warzyw! Czytam, że u Ciebie jednak rozrabiały ślimaki?
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36511
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Jadziu - Aurija ma smak bardzo charakterystyczny, nie za słodki, nie za kwaśny, ale mocno pomidorowy.
Wiele zależy od składników pokarmowych jakie się jej dostarcza, ale taki powinien być i u mnie jest.
To doskonały pomidor do suszenia i marynowania, bo smakowo są lepsze od tej odmiany, ale u mnie jest od kilku lat i na pewno pozostanie.
U mnie dziś nie pada ale zaledwie 8 stopni a ma być jeszcze zimniej.
Geniu - chyba w połowie sierpnia, dokładnie nie pamiętam, ale to jej początki dojrzewania.
Teraz powoli już kończy owocowanie, sporo ma jeszcze zawiązków, ale chyba w tym zimnie już nie dojrzeją.
Sporo jednak zjedliśmy a i soczek na zimę też może jeszcze zrobię, bo na kilka butelek powinno wystarczyć o ile dojrzeją.
Pozdrowienia dla Mariana
, niech trzyma kciuki, żeby się szybko ukorzeniła.
Natalio - dziękuję, pewno nie wszyscy są nimi zachwyceni, ale dla mnie to same cuda.
Ot taka mocno zakręcona jestem na ich punkcie.
Gabiś - Tea Clipper u mnie robi klastry po 3 do 5 pąków, ale te ostatnie pokazują się rzadko i tylko wiosną.
Teraz to pojedyncze pąki i nie jest ich dużo.
Pewno taka jej uroda, ale ma tak ładne kwiaty i tak cudnie pachnie, że mam nawet dwa egzemplarze.
Loki - to masz fajnie.
Raz je kupiłam i próbowałam przezimować w gruncie pod okryciem, ale padły i już nie odbiły.
U Ciebie magellanka będzie miała full wypas, tylko posadż ją do ziemi z dużą ilością piasku, żeby zimą przy długotrwałych deszczach nie miała korzeni w wodzie, bo to właśnie często je wykańcza.
Marysiu - dziękuję
, ale daleko im do wspaniałości.
A pokazuję dlatego, żeby udowodnić sobie i innym, że można je hodować na każdym skrawku ziemi, nawet balkonie czy parapecie i nie trzeba używać do tego chemii.
Tak nam wbili agrotechnicy do głów, że tylko chemia a tu proszę, można i bez niej sobie poradzić, a na pewno będziemy zdrowsi.
Ale to trzeba chcieć i trochę się wysilić, bo ruch to samo zdrowie i na dodatek kontakt z naturą działa terapeutycznie.
Widziałam twoje warzywa z kwiatami, wyglądają nie tylko apetycznie ale i kolorowo.
Angielski warzywnik to moje marzenie, ale niestety nieziszczalne z braku ziemi.
Sama zaczynam je wsadzać gdzie tylko znajdę kawałeczek miejsca, chociaż na tym skrawku ziemi coraz trudniej mi znależć miejsce.
Co do liliowców to do guru mi strasznie daleko, ale uwielbiam te kwiaty
i nic na to nie poradzę, że tak bardzo mną zakręciły.
Izuś - nie przejmuj się, brak czasu to ostatnio przypadłość nas wszystkich.
Ale zima będzie długa i wtedy będzie dość czasu na obejrzenie tego co nas zainteresowało i utkwiło w pamięci.
Elżuś - to bardzo się cieszę.
Ja od dawna marzyłam o nim, a teraz mam chociaż namiastkę i to też mnie bardzo cieszy.
Smak swoich warzyw to jest to i satysfakcji nie brakuje.
Chociaż nie zawsze wszystko się udaje, to radochy z tego co się udało jest znacznie więcej.
Sałatę wysiałam typowo zimową, są chyba dwie odmiany u nas, ja mam Meraviglia de Inverno, to chyba jakaś włoska odmiana.
Można wysiać też Justynę i okryć na zimę kilku warstwami białej włókniny, przy takiej zimie jak zeszłoroczna powinna przetrwać bez uszczerbku.
Patrz tylko na daty ważności, bo nasiona są krótkotrwałe.
Kupiłam też naszą sałatę bez nazwy, ale ma być zimująca.
Podobno można też przezimować sałaty kędzierzawe, ale to dopiero muszę przetestować w tym roku.
Jeżyny atakują też szkodniki, zwłaszcza szpeciel jeżynowiec - http://www.ho.haslo.pl/article.php?id=1168 oraz niektóre chrząszcze, lubiące wysysać z nich sok, czasem też składają w nich jaja.
Dlatego trzeba wycinać owocujące pędy na zimę a nowe obrywać z liści tuż po ustąpieniu mrozów, jeśli same nie opadły.
Florianie - jarmuż to moje odkrycie w zeszłym sezonie i na pewno zostaje na zawsze.
Jest bezproblemowy w uprawie, przynajmniej u mnie.
Co do ślimaków to niestety przychodzą z sąsiedniego ogrodu, bo tam mają super warunki do rozmnażania.
Z jednego wylęgu może ich być do 200 sztuk, więc nie będę miała lekko, walka trwa dalej.
Sally Holmes właśnie kończy kwitnienie.
Cudowna róża, którą mogę z czystym sumieniem polecić każdemu.
Dobrze zimuje pod kopcem, zdrowa aż do teraz, powtarza kwitnienie i to całymi klastrami.
Nie mam się do czego przyczepić w jej przypadku i oby tak zostało.



Następna taka terminatorka u mnie to Warwick Castle.
Jak powyższa sprawdza się bez zarzutu, nigdy jej nie pryskałam a i mszycom specjalnie nie smakuje.
Kwitnie rzutowo średnio 3 razy w sezonie, przy czym nawet ostatni raz dość obficie.
Mam ją od lat i nigdy mnie nie zawiodła, nawet przemarznięta odbijała bez zarzutu.







Co do tej panny to mam wątpliwości - Sourire de Orchidee.
Ale nie do kwitnienia lecz do wzrostu.
Wybija strasznie długie pędy, co w małym ogrodzie nie jest wskazane, ale może przyczyna tkwi w stanowisku.
Bo rośnie w mocnym dość cieniu, ale nie mam dla niej lepszego stanowiska.
Może ktoś ma tą odmianę rosnącą w słońcu i podzieli się swoją o niej opinią.


Nie mam natomiast żadnych wątpliwości co do tej panny, Phasminy czyli Pompon Flower Circus.
Jest tak urocza i tak pięknie kwitnąca, że tylko chyba Eden może z nią konkurować.
Mimo że ma pełne słonko tylko południu "daje czadu" każdego roku.
Jedyna jej wada to ta, że nie pachnie.







I trochę niestety już nieaktualnych widoczków z póżnego lata.

























Wiele zależy od składników pokarmowych jakie się jej dostarcza, ale taki powinien być i u mnie jest.
To doskonały pomidor do suszenia i marynowania, bo smakowo są lepsze od tej odmiany, ale u mnie jest od kilku lat i na pewno pozostanie.
U mnie dziś nie pada ale zaledwie 8 stopni a ma być jeszcze zimniej.

Geniu - chyba w połowie sierpnia, dokładnie nie pamiętam, ale to jej początki dojrzewania.
Teraz powoli już kończy owocowanie, sporo ma jeszcze zawiązków, ale chyba w tym zimnie już nie dojrzeją.
Sporo jednak zjedliśmy a i soczek na zimę też może jeszcze zrobię, bo na kilka butelek powinno wystarczyć o ile dojrzeją.
Pozdrowienia dla Mariana

Natalio - dziękuję, pewno nie wszyscy są nimi zachwyceni, ale dla mnie to same cuda.
Ot taka mocno zakręcona jestem na ich punkcie.
Gabiś - Tea Clipper u mnie robi klastry po 3 do 5 pąków, ale te ostatnie pokazują się rzadko i tylko wiosną.
Teraz to pojedyncze pąki i nie jest ich dużo.
Pewno taka jej uroda, ale ma tak ładne kwiaty i tak cudnie pachnie, że mam nawet dwa egzemplarze.

Loki - to masz fajnie.
Raz je kupiłam i próbowałam przezimować w gruncie pod okryciem, ale padły i już nie odbiły.
U Ciebie magellanka będzie miała full wypas, tylko posadż ją do ziemi z dużą ilością piasku, żeby zimą przy długotrwałych deszczach nie miała korzeni w wodzie, bo to właśnie często je wykańcza.
Marysiu - dziękuję

A pokazuję dlatego, żeby udowodnić sobie i innym, że można je hodować na każdym skrawku ziemi, nawet balkonie czy parapecie i nie trzeba używać do tego chemii.
Tak nam wbili agrotechnicy do głów, że tylko chemia a tu proszę, można i bez niej sobie poradzić, a na pewno będziemy zdrowsi.
Ale to trzeba chcieć i trochę się wysilić, bo ruch to samo zdrowie i na dodatek kontakt z naturą działa terapeutycznie.

Widziałam twoje warzywa z kwiatami, wyglądają nie tylko apetycznie ale i kolorowo.
Angielski warzywnik to moje marzenie, ale niestety nieziszczalne z braku ziemi.
Sama zaczynam je wsadzać gdzie tylko znajdę kawałeczek miejsca, chociaż na tym skrawku ziemi coraz trudniej mi znależć miejsce.

Co do liliowców to do guru mi strasznie daleko, ale uwielbiam te kwiaty


Izuś - nie przejmuj się, brak czasu to ostatnio przypadłość nas wszystkich.
Ale zima będzie długa i wtedy będzie dość czasu na obejrzenie tego co nas zainteresowało i utkwiło w pamięci.

Elżuś - to bardzo się cieszę.

Ja od dawna marzyłam o nim, a teraz mam chociaż namiastkę i to też mnie bardzo cieszy.
Smak swoich warzyw to jest to i satysfakcji nie brakuje.
Chociaż nie zawsze wszystko się udaje, to radochy z tego co się udało jest znacznie więcej.
Sałatę wysiałam typowo zimową, są chyba dwie odmiany u nas, ja mam Meraviglia de Inverno, to chyba jakaś włoska odmiana.
Można wysiać też Justynę i okryć na zimę kilku warstwami białej włókniny, przy takiej zimie jak zeszłoroczna powinna przetrwać bez uszczerbku.
Patrz tylko na daty ważności, bo nasiona są krótkotrwałe.
Kupiłam też naszą sałatę bez nazwy, ale ma być zimująca.
Podobno można też przezimować sałaty kędzierzawe, ale to dopiero muszę przetestować w tym roku.
Jeżyny atakują też szkodniki, zwłaszcza szpeciel jeżynowiec - http://www.ho.haslo.pl/article.php?id=1168 oraz niektóre chrząszcze, lubiące wysysać z nich sok, czasem też składają w nich jaja.
Dlatego trzeba wycinać owocujące pędy na zimę a nowe obrywać z liści tuż po ustąpieniu mrozów, jeśli same nie opadły.
Florianie - jarmuż to moje odkrycie w zeszłym sezonie i na pewno zostaje na zawsze.
Jest bezproblemowy w uprawie, przynajmniej u mnie.
Co do ślimaków to niestety przychodzą z sąsiedniego ogrodu, bo tam mają super warunki do rozmnażania.
Z jednego wylęgu może ich być do 200 sztuk, więc nie będę miała lekko, walka trwa dalej.

Sally Holmes właśnie kończy kwitnienie.
Cudowna róża, którą mogę z czystym sumieniem polecić każdemu.
Dobrze zimuje pod kopcem, zdrowa aż do teraz, powtarza kwitnienie i to całymi klastrami.
Nie mam się do czego przyczepić w jej przypadku i oby tak zostało.



Następna taka terminatorka u mnie to Warwick Castle.
Jak powyższa sprawdza się bez zarzutu, nigdy jej nie pryskałam a i mszycom specjalnie nie smakuje.
Kwitnie rzutowo średnio 3 razy w sezonie, przy czym nawet ostatni raz dość obficie.
Mam ją od lat i nigdy mnie nie zawiodła, nawet przemarznięta odbijała bez zarzutu.







Co do tej panny to mam wątpliwości - Sourire de Orchidee.
Ale nie do kwitnienia lecz do wzrostu.
Wybija strasznie długie pędy, co w małym ogrodzie nie jest wskazane, ale może przyczyna tkwi w stanowisku.
Bo rośnie w mocnym dość cieniu, ale nie mam dla niej lepszego stanowiska.
Może ktoś ma tą odmianę rosnącą w słońcu i podzieli się swoją o niej opinią.


Nie mam natomiast żadnych wątpliwości co do tej panny, Phasminy czyli Pompon Flower Circus.
Jest tak urocza i tak pięknie kwitnąca, że tylko chyba Eden może z nią konkurować.
Mimo że ma pełne słonko tylko południu "daje czadu" każdego roku.
Jedyna jej wada to ta, że nie pachnie.







I trochę niestety już nieaktualnych widoczków z póżnego lata.

























Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- Elizabetka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 8473
- Od: 4 lip 2006, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Dziękuję
Grażko za ciekawy link do jeżyny bezkolcowej. Zostawiam sobie lekturkę po zakończeniu prac.
Na już trzeba się brać za wycinanie pędów, które miały owoce w tym roku a nowe pozdejmuję z podpory i okryję przed zimą.
Potwierdzam Sally Holmes warto mieć
...jest piękna i te jej duże cudne płatki. Marguerite Hilling tylko może jej się równać pod względem wielkości płatków.
A Pashminę widziałam na żywca...ładna ale wciąż myślami jestem przy utraconej Biedermeier...może kiedyś będzie okazja.

Na już trzeba się brać za wycinanie pędów, które miały owoce w tym roku a nowe pozdejmuję z podpory i okryję przed zimą.
Potwierdzam Sally Holmes warto mieć

A Pashminę widziałam na żywca...ładna ale wciąż myślami jestem przy utraconej Biedermeier...może kiedyś będzie okazja.

- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Mnie Pashmina jakoś nie bierze to samo Biedermeier czy inne tego typu nie otwierające się panny, dlatego też pozbyłam się cudnej Myriam .Sally Holmes ma cudne kwiaty lecz to też wielkolud nie do mojego ogródka, a szkoda ją męczyć. Mnie bardzo smakował Aurija trochę smakowo podobny do ananasowego
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3539
- Od: 14 lis 2013, o 15:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: 60 km od W-wy
Re: Bez chemii w kogrobuszu
U mnie chryzantemy też nie dają rady, trudno, jakieś pojedyncze tylko, ale to marnie wygląda, a tyle mi zginęło. Szkoda kasy, masz rację nie można mieć wszystkiego.
Sally Holmes jak polecasz to poszukam, jest śliczna. A Twoje zbiory, to w szklarni, prawda?, imponujące.
Sally Holmes jak polecasz to poszukam, jest śliczna. A Twoje zbiory, to w szklarni, prawda?, imponujące.

- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12641
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Jeżeli będzie taka wiosna jak w zeszłym roku, to nic fuksjom nie pomoże. Przecież u mnie lało bez przerwy bodajże od końca marca aż do końca czerwca... Maki wschodnie też straciłem wszystkie co do jednego, a wcale zagłuszone nie były, wręcz przeciwnie, to one zagłuszały rosnące obok róże i wiesiołki.
Pozdrawiam!
LOKI
Pozdrawiam!
LOKI
- e-genia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 32007
- Od: 5 wrz 2008, o 19:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Bez chemii w kogrobuszu
U jednych leje u innych susza .
U mnie róże prawie już przekwitły a Twoje Grażynko nadal piękne kwitną
.
U mnie róże prawie już przekwitły a Twoje Grażynko nadal piękne kwitną

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5532
- Od: 30 kwie 2008, o 13:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Ja też pozachwycam się różami. Są przepiękne!
Nie wiem czemu u mnie nie chcą rosnąć, gleba nawet dobra 4a/4b, słońca dużo, stanowiska przewiewne, a jakoś tak nie po drodze mi z różami. To co mam, to marne krzaczki, które i tak w tym roku kwitły całkiem ładnie, chyba najlepiej ze wszystkich lat!
Swoje warzywka to luxus, ale pracy sporo przy pieleniu i tak dalej. Jak zwykle, nie ma nic za darmo...
Nie wiem czemu u mnie nie chcą rosnąć, gleba nawet dobra 4a/4b, słońca dużo, stanowiska przewiewne, a jakoś tak nie po drodze mi z różami. To co mam, to marne krzaczki, które i tak w tym roku kwitły całkiem ładnie, chyba najlepiej ze wszystkich lat!
Swoje warzywka to luxus, ale pracy sporo przy pieleniu i tak dalej. Jak zwykle, nie ma nic za darmo...
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36511
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Elżuś - a masz Margaritę ?
Ja ją właśnie zamówiłam za Fruhlingsmorgen.
Wyrosło mi wielkie krzaczysko, ale męczy się bidula, pewno ona z tych co to wolą piaski a nie zlewną glinę.
Każdy z nas ma jakiś upatrzony egzemplarz, mnie akurat wzięły Nevada, Sally, Eden i Phasmina.
Jadziu - Aurija jest dobra dla smakoszy, przeciętnemu obywatelowi raczej nie zasmakuje.
Ale dla mnie to super pomidorek.
I na pewno zostanie.
Dorotko - no to mamy tak samo.
Ale za to rosną nam dobrze inne kwiaty i tym się cieszmy.
Większość moich zbiorów jest spod folii albo z szklarni.
W mieście to tylko pod osłoną można coś konkretnego wyhodować, zbyt dużo jest zanieczyszczeń na hodowlę w gruncie.
Ale szczypiorek czy pietruszkę liściową mam w gruncie, tak jak podstawowe zioła.
Loki - masz rację, ale wydaje mi się, że to sporadyczne sytuacje.
Chociaż klimat najwyrażniej nam się w szybkim tempie zmienia, to raczej trudno o ekstremalne powtórki.
Ale jak mówią - nigdy nie mów nigdy.
Geniu - róże pięknie kwitły jeszcze tydzień temu, teraz po deszczach dużo się już osypało.
Prym wiodą teraz astry, boltonia i trawki.
Chociaż tych ostatnich mam jeszcze niewiele kwitnących, to stale ich przybywa w kępkach i mam nadzieję na ładne wiechy już w przyszłym roku.
Mariolko - może dobierasz nie te odmiany co trzeba.
Albo masz zbyt wielkie oczekiwania do młodzieży.
Wiele róż potrzebuje czasu / kilku lat / aby pokazać na co naprawdę je stać.
Dobrze nawiezione wiosną powinny Cię zadowolić.
Ja tam mam chyba najmniej pracy z warzywniakiem oprócz podlewania.
Ale co racja to racja........za darmo nic nie ma.
No i powolutku trzeba kończyć sezon ogrodowy.
Zaczęłam już pierwsze porządki przed zimą.
Róże praktycznie okwitły zostało tylko niedobitki i zawiązane na niektórych egzemplarzach owocki.
Za to puszą się astry jesienne, boltonia, zimowity a hortensje trzymają nadal przekwitnięte kwiatostany w dobrej formie no i trawki.
Sadzone w zeszłym sezonie wiosną i jeszcze wcześniej powiększają rozety liści i mam nadzieję na przyszły sezon już w pełni szumiący wiechami na wietrze.
Tak było jeszcze dwa tygodnie temu.




























Potem przyszły ciężkie i deszczowe chmury........

......... padało no i skończył się festiwal barw lata.
Teraz już na ogrodzie widać tylko jesienną rosę i żółknące powoli liście.
Czas przygotować się do zimy.
Ja ją właśnie zamówiłam za Fruhlingsmorgen.
Wyrosło mi wielkie krzaczysko, ale męczy się bidula, pewno ona z tych co to wolą piaski a nie zlewną glinę.
Każdy z nas ma jakiś upatrzony egzemplarz, mnie akurat wzięły Nevada, Sally, Eden i Phasmina.
Jadziu - Aurija jest dobra dla smakoszy, przeciętnemu obywatelowi raczej nie zasmakuje.
Ale dla mnie to super pomidorek.
I na pewno zostanie.
Dorotko - no to mamy tak samo.
Ale za to rosną nam dobrze inne kwiaty i tym się cieszmy.
Większość moich zbiorów jest spod folii albo z szklarni.
W mieście to tylko pod osłoną można coś konkretnego wyhodować, zbyt dużo jest zanieczyszczeń na hodowlę w gruncie.
Ale szczypiorek czy pietruszkę liściową mam w gruncie, tak jak podstawowe zioła.
Loki - masz rację, ale wydaje mi się, że to sporadyczne sytuacje.
Chociaż klimat najwyrażniej nam się w szybkim tempie zmienia, to raczej trudno o ekstremalne powtórki.
Ale jak mówią - nigdy nie mów nigdy.

Geniu - róże pięknie kwitły jeszcze tydzień temu, teraz po deszczach dużo się już osypało.
Prym wiodą teraz astry, boltonia i trawki.
Chociaż tych ostatnich mam jeszcze niewiele kwitnących, to stale ich przybywa w kępkach i mam nadzieję na ładne wiechy już w przyszłym roku.
Mariolko - może dobierasz nie te odmiany co trzeba.
Albo masz zbyt wielkie oczekiwania do młodzieży.
Wiele róż potrzebuje czasu / kilku lat / aby pokazać na co naprawdę je stać.
Dobrze nawiezione wiosną powinny Cię zadowolić.
Ja tam mam chyba najmniej pracy z warzywniakiem oprócz podlewania.
Ale co racja to racja........za darmo nic nie ma.

No i powolutku trzeba kończyć sezon ogrodowy.
Zaczęłam już pierwsze porządki przed zimą.
Róże praktycznie okwitły zostało tylko niedobitki i zawiązane na niektórych egzemplarzach owocki.
Za to puszą się astry jesienne, boltonia, zimowity a hortensje trzymają nadal przekwitnięte kwiatostany w dobrej formie no i trawki.
Sadzone w zeszłym sezonie wiosną i jeszcze wcześniej powiększają rozety liści i mam nadzieję na przyszły sezon już w pełni szumiący wiechami na wietrze.
Tak było jeszcze dwa tygodnie temu.




























Potem przyszły ciężkie i deszczowe chmury........

......... padało no i skończył się festiwal barw lata.
Teraz już na ogrodzie widać tylko jesienną rosę i żółknące powoli liście.
Czas przygotować się do zimy.

Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10594
- Od: 22 sty 2013, o 21:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Witaj Grażynko,wcale nie widać jeszcze jesieni ,cudowne róże u Ciebie ,a teraz zapowiedzieli słoneczko ,to cały spektakl jeszcze potrwa,u mnie dzisiaj panowie mieli szyby zamarznięte rano,ale dynie i dalie nie ruszone ,więc może jeszcze pokwitną nam trochę ,pozdrawiam 

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3539
- Od: 14 lis 2013, o 15:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: 60 km od W-wy
Re: Bez chemii w kogrobuszu
I ja twierdzę , całkiem ładna ta jesień, a do zimy u Ciebie jeszcze daleko. Aspiryn dostała piękne czerwone piegi
. Piękne zdjęcie.

- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16254
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Mogę Ci tylko pozazdrościć, że padało, bo ja mam straszliwie sucho, a podlewać mi się już właściwie nie chce, bo ten sezon strasznie mnie umęczył.
Zebrałaś do kupy swoje kwitnące różyczki, to widać dopiero, że jest ich całkiem sporo. U mnie kwitną tylko na najbardziej słonecznej rabacie, a reszta już układa się do snu.
Pozdrawiam serdecznie
Zebrałaś do kupy swoje kwitnące różyczki, to widać dopiero, że jest ich całkiem sporo. U mnie kwitną tylko na najbardziej słonecznej rabacie, a reszta już układa się do snu.
Pozdrawiam serdecznie

- Blueberry
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6660
- Od: 7 kwie 2013, o 22:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Masz wspaniałą kolekcję róż
dopiero teraz widać jesień - piękne zdjęcie chmur 


?Nadzieja to jest kwiat, który zakwita i rośnie gdy inni go podlewają.? Charles Martin
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
- Gabriela
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10858
- Od: 18 gru 2007, o 17:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Dobrze że zajrzałam na datę posta, bo już myślałam że to jeszcze teraz tak Ci wszystko kwitnie... choć pewnie tak jest...
Super Grażynko...
a co to za nasiona tak wiszą na jednym ze zdjęć ?
Super Grażynko...

- tara
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13120
- Od: 16 mar 2008, o 22:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Koszalin
Re: Bez chemii w kogrobuszu
Grażynko czy to napewo 'Angel Flower Circus'? bardziej przypomina mi Iceberg
Aquarell nią nie jest a raczej to jest LL
Sorki mogę się mylić
Aquarell nią nie jest a raczej to jest LL
Sorki mogę się mylić
