Bartku, pochwał nigdy dosyć

Każda jedna jest miła. Dziękuję
Ave, i u Ciebie z pewnością jest teraz raj. To nic, że nie masz dużo traw. Masz za to Ewuniu piękne róże, hortensje, jeżówki. Jest teraz ogólnie pięknie i słonecznie. Podziwiajmy więc naturę i róbmy fotki, żeby łatwiej spędzić zimę.
Takasobie. Wiesz Miłeczko, że dla mnie wrzesień zawsze oznaczał jesienną porę, niezależnie od kalendarza. Taka wczesna jesień. Dla mnie znikanie host to już niestety wczesna zima i koniec sezonu, a gdybym miała dalie, to puste miejsca po nich wpędzałyby mnie chyba w depresję. Dobrze, że ty sobie z tym świetnie radzisz
Nena, ja też takich jałowych postów raczej nie lubię. Ani pisać, ani dostawać. Chyba że w wyjątkowych przypadkach. Jeżeli są przynajmniej dwa zdania, to jest OK. Robisz przetwory? Ja już dawno nie. Choć kiedyś, gdy miałam małe dzieci, robiłam różne słoiczki.
DTJ_1, to bardzo mi miło Dorotko! Bedę się nadal starać, żeby coś tam ładnego pokazać.
Annes, cieszę się, że coś z mojego ogrodu (pomysł) będzie u ciebie. A tak w ogóle to hosty świetnie rosną w pojemnikach. Może tylko jakieś cenne odmiany należałoby lepiej zabezpieczyć na zimę na wszelki wypadek. Jak zima jest normalna, to nie ma sprawy. Ale nie wiadomo, co nas czeka. Po tamtej z roku 2012 to już nic nie jest pewne
Jagulko pociągnęłaś ten bolesny temat, więc dodam jeszcze słów kilka.
W płaszczyźnie wirtualnej to nie są przyjaźnie. Przyjaźń to zbyt duże słowo. Taka więź umacnia się przez lata pośrod wielu rozmaitych doświadczeń życiowych. Tutaj są jedynie
tymczasowe powierzchowne znajomości. Krótsze lub dłuższe. Kiedyś, gdy byłam bardzo czymś zawiedziona, pewna forumka ostrzegała mnie, że nie można tu liczyć na głębsze więzi. Nawet gdy nam się wydaje, że z kimś się często odwiedzamy, nawet gdy poniekąd zwierzamy się komuś z pewnych spraw, to z chwilą gdy taka osoba przejdzie na inne forum, natychmiast cię nie zna, wyrzuca cię jak zużytą chusteczkę, wymazuje z pamięci, jakbyś nigdy nie istniała. I to nic, że poznałaś ją bezpośednio, że byłaś u niej w domu albo ona u ciebie. To nie ma znaczenia Takie są wirtualne realia. Ja nieraz miałam poczucie odrzucenia, ale z czasem nabrałam dystansu i nie spodziewam się za wiele. Dzięki temu mniej boli. Z przyjemnością biorę wiedzę ogrodniczą, którą dają mi inni, i staram się odwdzięczać, przekazując to, co sama wiem. I tyle.
Z taką postawą jest dużo łatwiej. I najlepiej niczemu się nie dziwić
