Kochani, no żesz kurczaki, nie nadążam i w niedoczasie jestem, naprawdę, nie ściemniam... a jak już mam chwilę, to padam jak kawka. Pamiętam o Was i brakuje mi odwiedzin i wpisów w Waszych wątkach... dziękuję, że mimo wszystko zaglądacie do mnie
Oluniu, fajnie, że się budzisz do wiosny i forumowego życia! Powiem Ci szczerze, że ja chyba zaczynam odczuwać pierwsze efekty przesilenia, bo właśnie teraz mam ochotę zapaść w zimowy sen. Wzięło mnie na rozważania egzystencjalne i takie tam. Znak, że naprawdę wiosny mi trzeba ;-) Oby przyszła do nas jak najszybciej!
Dario, słyszałam, że kropelki przeciw kleszczom są bardzo skuteczne... my pewnie założymy obrożę, jeszcze zobaczymy
Małgosiu, begoniowa królowo - super, że dostałaś takiej energii! Jestem pewna, że ponownie w sezonie będziesz miała najpiękniejszy taras! Mnie chwilowo jakoś wszystko opadło ;-) Trzymam się tej myśli, że to jedynie faza księżyca, cyklu czy czego tam, i przejdzie zaraz
Majutku, wierz mi, że obserwując te sceny u weterynarza, miałam Ciebie i Goldiego przed oczami... to chyba jedne z najsmutniejszych chwil właściciela zwierzęcia

i wiem, że choć nieuniknione, to bardzo trudno przejść na nimi do porządku dziennego. Zdjęcia postaram się dzisiaj zrobić, ale wierz mi że w ruchu to niemożliwe
Małgosiu, zamierzam właśnie tę obrożę stosować u Sary - wiem, że zapewnia właściwą, niezbędną ochronę.
Elu, dziękuję - zapisuję polecane przez Ciebie canny i na pewno któraś z nich znajdzie swoje miejsce we frontowej skrzyni drewnianej. Myślę że będą bardzo efektownie wyglądać i uatrakcyjnią wejście! Piłeczkę tenisową i zestaw gryzaków zakupię jutro Sarze
Doris, opuściłam się i fotek naprawdę mam mało - muszę to nadrobić w weekend... Sara funkcjonuje na tak wysokich obrotach, że nie mogę jej uchwycić ;-))
Magda, to z dwoma dzidziusiami - ludzkim i psim - miałaś prawdziwy survival

Dobrze, że przeżyłaś i nie uciekłaś gdzieś na Alaskę w rozpaczy ;-)) Szaruga za oknem potworna... zaraz znajdę jakiś umilacz w postaci grzańca - warto by się trochę odstresować po ciężkim tygodniu...
Julek, u Ciebie było słońce?? Ja mam pogodową depresję... u nas jest non-stop deszcz, wiatr i brudna szmata na niebie... Coś okropnego! Fotosy będą, obiecuję
Jolu, wiem, że miałaś już różne, także te najtrudniejsze doświadczenia ze zwierzętami... ja jestem na taką krzywdę, chorobę czy śmierć bardzo wrażliwa. Oby jak najrzadziej nasze pupile chorowały!
Ula, witam w piątek, już strefę weekendową

Mała śpi na kolanach u
PanaM - wymiziana
Ewcia, Ty jesteś niemożliwa z tymi zakupami - znowu wygrałaś w totka i nic się nie chwalisz ;-))
Marysiu, dzień minął szybko, dość produktywnie... rozmowa roczna do przodu, mam co robić w 2013, chociaż zaangażowanie przy Panu Sowie nawet w połowie nie jest takie, jakie by mogło być... cieszę się weekendem, jutro robię curry z kurczaka i będę się relaksować. Dobrego wieczoru!
Majeczko, a to miałaś przeżycia! Piesiowi podczas kabelkowego spięcia nic się nie stało?

Sytuacja i śmieszna i straszna ;-)
Sara aktualnie dość mocno śpi
