
Czasem jakieś cebulki giną. Mi np. zginęły po zimie śnieżyce. O wyjedzonych przez nornice narcyzach w ub. latach nie wspomnę

Janek, u Ciebie śnieżniki "chodzą"? U mnie tylko cebulice i przebiśniegi. Śnieżniki pozostają grzecznie na swoim miejscu

Geniu, ja cierpliwie wykopuję rozproszone cebulki i zbieram "do kupy". Właśnie wczoraj zbierałem przebiśniegi

Śnieżnik 'Pink Giant' od Ciebie

Dziś zdjęcia bez serii, bo sporo takich wybijających się ponad szereg lub "bezseryjnych" kwitnie:
pierwszy zawilec; myślałem, że mi zginęły, bo nie mogłem znaleźć cebulek w ub. roku. Same się znalazły


moja ulubiona przylaszczka omal nie zginęła zakopana przez kopiec jakiegoś gryzonia


z małej kolekcji miodunek pozostała ta najpospolitsza i sama sie sieje

największa niespodzianka tej wiosny - po raz pierwszy nie przemarzły pąki na kalinie


prawie bym go nie zauważył, bo posadzony w kępie krokusów. I to był dobry pomysł, bo go nieco zacieniają (zawsze się przypalał) i radość wielka, bo w końcu zakwitł po trzech latach


cieszynianka nigdy nie zawodzi


doniczkowa gwiazda też na zewnątrz stoi, bo mało u mnie słońca w mieszkaniu
