Witajcie!
Wczoraj jakiś marazm mnie opętał, za to dzisiaj od samego rana do wieczora walczyłam z chwastami i działka w 3/4 wyplewiona.
Taki wysiłek to idealne lekarstwo na dolegliwości duchowe.
Działka kwitnąca i jutro już będzie czyściutka, tylko co ja będę robiła pojutrze.......
Marysiu - przesadzasz, kochana.

Warzywnik taki sobie, nie wszystkie warzywka w nim uprawiam, tylko takie, które chętnie rosną. Zresztą w tym roku i z tymi były problemy, ale deszcze i ciepełko pobudziły je wreszcie do życia.
Moje maki siane w marcu w ogóle się nie pokazały. Ani jedna siewka.

Urosły i kwitną tylko te, które wysiały się same, a powschodziło ich tyle, że z sąsiadką się podzieliłam i co najmniej połowa pozostałych jeszcze wylądowała na kompoście.
Białe holenderskie też były, tylko kwitły w złym czasie i gdy mogłam je obfocić, straciły już na urodzie. Najwięcej mam niebieskich.
Piwoniom deszcz i wiatr postrącały płatki i tylko ta o największych kwiatach jeszcze kwitnie

, ale ona najpóźniejsza.
O ile zwykle narzekam na położenie mojej działki między Wisłą i Orlenem, które zatrzymują burze i deszcze, o tyle w tym roku chwalę sobie taki układ, bo dzięki niemu mam tyle deszczu, ile trzeba: ani za dużo, ani zbyt mało, w sam raz. Przykro mi bardzo z powodu nadmiaru wody m.in. w Twojej okolicy. Domyślam się, że Twój ogród też otrzymał nadmiar wody, a jednocześnie mam nadzieję, że sobie z nią poradzi, czego z całego serca życzę zarówno ogrodowi i Ogrodniczce.
Dziękuję ślicznie za dobre życzenia i Wam życzę tego samego. Ściskam i całuję.
Iwonko1 - moje maki to w całości samosiewki, wysiane w marcu nawet kiełka nie pokazały.
Dziękuję za słowa pochwały

, bardzo to miłe.
Wyczytałam w kilku źródłach, że jeżyki owszem zjadają ślimaki, ale tylko te udomowione, bezdomnych nie tykają, a szkoda

, bo jest ich od groma i ciut-ciut.
Dziękuję i zdrówka życzę.
Gosiu - wiesz, jak jest: życie toczy się niezależnie od okoliczności, a
ja żem twarda baba.
Za wszystkie dobre oceny moich działkowych poczynań z serca dziękuję

, choć nie jest aż tak wspaniale, ten sezon niespecjalnie udany, ale grunt to się nie poddawać.
Już wiem, że zostałam wprowadzona w błąd przez sprzedającego szałwię. Nie tylko okazała się ona jednoroczna, ale też jakaś
bylejakaś 
Kupiłam dwie sadzonki i jedna już całkiem zmarniała, a i ta druga nie budzi zachwytu.
Dorotko - maki wysiały się same i wiele z nich przybrało inne szaty niż rośliny mateczne, ale bardzo mi się to podoba, bo są jeszcze ładniejsze niż były

. Przynajmniej niektóre z nich.
Pięknie dziękuję, Dorotko, za miłe oceny i cieplutko pozdrawiam.
Mireczko - maki to fantastyczne kwiatuchy, mimo że jednoroczne.
Kochana, jeśli nie wykopałaś cebulek ubiegłorocznych irysów holenderskich, to raczej nie zakwitną.

Natomiast jeżeli sadziłaś wiosną, to powinny pokazać kwiatki. Ja swoje sadziłam do donic i już mocno podpędzone przeniosłam do gruntu z każdej donicy w całości, bez rozdzielania.
Aniu - trochę się martwiłam o jeżykową rodzinkę, gdy lało, bo z beczki stojącej pod rynną podczas ulewy woda się przelewa właśnie tam, gdzie one sobie gniazdo zrobiły. Pewnego dnia tak właśnie się stało i tata-jeż poschodkach do nas do domku wszedł w poszukiwaniu ratunku. Przed wyjazdem opróżniliśmy beczkę, a po powrocie zastaliśmy ją zapełnioną w połowie. Na szczęście jeżykom nic się nie stało. Nie widujemy ich wprawdzie, ale wiemy, że są,

a sprawdzamy to dzięki kocim chrupkom, które podsypujemy i które znikają.
U mnie wszystko później zakwita, a za dobre słowa pod adresem róż i maków serdeczne dzięki.
Kilka obrazków na dobranoc.
