Aniu no tym sianiem jednorocznych,szczerze pisząc,zaraziłaś mnie Ty

Uświadomiłam sobie,że przecież w wolnych lukach zamiast chwastów,które trzeba wiecznie pielić,można posiać coś co kwitnie i jeszcze ładnie wygląda
Aniu klon będzie w formie kuli,ponoć po kilku latach zdarzyć się może ,że jakaś gałąź trzeba będzie ciachnąć,bo wybiegnie, ale generalnie kula
Wiesz,u nas wczoraj po południu było nawet dużo słońca,z gradem (no gradzikiem)
Beatko żałuję,że nie zrobiłam mu zdjęcia ,jak był w rozkwicie,w piątkowe popołudnie. Jednak latałam jak opętana po ogrodzie,żeby zrobić jak najwięcej. Jak zrywałam darń z rabaty północnej,to wykopałam trzy pojemniki z krokusami,jak zakwitną i dojrzę,które to te niebieskie,to mogę dla Ciebie odłożyć,bo pojęcia nie mam jak im na imię-kupowałam jako mix.
Dwa pojemniczki są widoczne,na tym zdjęciu
Dzisiaj chmury wiszą nisko,wieje,ale znacznie słabiej niż wczoraj. I dobrze,bo muszę wyjść do ogrodu. I jeszcze M do tego namówić

Na tym zdjęciu wyżej,jest też płożący prezent parapetówkowy,który 5 lat temu był wielkości talerza obiadowego, obkopałam go już ,ale dźwignąć sama nie daję rady, M pomoże.

Sąsiadka przygarnie go i jeszcze kilka innych. W jego miejsce przesadzony zostanie cis- o ten , a hortensja pnąca dostanie drugą kratkę ,powinna być zadowolona
a wiąz
Jacqueline Hillier (obok cisa ,po prawej) wsadzę zamiast tego
Wiąz mi choruje,wiosną piękne liście puszcza,by w lipcu zacząć je tracić. Wiem,wiem,czytałam! Kilka osób tu na forum walczyło z podobnymi objawami. Nie ma żadnych zmian na gałązkach,jak wykopie,obejrzę korzenie. Jeśli będą ok,zmiana miejscówki i kuracja na roztocza. Znalazłam w neciku artykuł o szkodnikach i podobne objawy może powodować szpeciel. Może się łudzę,ale spalę dopiero po tym ,jak nie pomogą zabiegi,jakie zaordynuję

(za ładny ten wiąz jest,żeby go tak od razu na stracenie)
No,i obkopałam tez jałowca płożącego
Agnieszka,który był wielkości talerza deserowego!

, bo w tym miejscu będą rosły przecież róże! No przecież!

I to musimy z M zrobić koniecznie dzisiaj,bo M za późno wraca z pracy w tygodniu,a zaraz po niedzieli przyjadą róże
i coś miłego,bijemy rekord w ilości całujących się moai

(wystawione z rabaty na czas kopania,przesadzania)
No dobra! Moai się nie całują,tylko robią "noski"
Serdeczności życzę!