Dzisiaj był dzień pracy nad oczkiem i przerabianie rabaty z tyłu oczka.
Ledwo na oczy widzę po tej tyradzie, ale mam za sobą najgorszy zakątek jaki był do przerobienia.
Poskromiłam trawy w oczku - dwie taczki zbitych jak darń korzeni.
Siekierką trzeba było rąbać na kamieniu, żeby nie zrobić dziury w folii.
Chociaż nie jestem pewna do końca czy nożem gdzieś nie dziabnęłam niechcący.
Jutro się okaże.
Przerobiona została tez rabatka z tyłu za oczkiem, bo tam już tak wszystko przerosło, że nic nie chciało nawet kwitnąć.
Czekają mnie jeszcze dwie takie rabatki z boków oczka, ale te już szybko będą zrobione, bo nie tak zaniedbane.
Jutro fotki będą bo już ciemno się zrobiło jak zeszłam z ogrodu.
Grzesiu - masz rację.
Niech już tak zostanie jak najdłużej.
Może sierpień wynagrodzi nam te lipcowe deszcze.
Iwonko - ta begonia to Tamayia.
Ma już metr wzrostu i kwitnie nieustannie od maja.
Mrówki zaczynają mnie wkurzać, bo jak się osiedlą w podłodze w wełnie mineralnej to ich stamtąd nie wykurzę.
Jadziu - kiedy miałam lilie w ziemi to prawie wszystkie pożarły mi ślimaki.
Lubią je też dżdżownice, zwłaszcza św. Józefa.
Od kiedy sadzę do wiaderek to jest bardzo dobrze i wszystkie przyrastają w cebulach.
Przeżyłam już kilka takich wyrojeń w domu, kiedy weszły przez piwnicę pod rurami od wody - masakra.
Aneczko - w wiaderku jest 5 cebulek.
Kwitną wszystkie naraz i bukiet jest z nich olbrzymi.
Zapach oczywiście rozchodzi się po całym domu a ja bardzo go lubię.
Asiulku - jak się cieszę, że zajrzałaś.
Jak przeżyłaś te zatopienia - wiem, że jesteś na górce, ale to co się tam działo.....
Oczywiście, że możesz pytać ....córka sadownika jestem....
Na róże jeszcze czas, ale warto się już rozejrzeć.
Jacku - one tak do końca nie są całkiem białe.
Czasem mają taki jakby nalot w innym kolorze, albo jakby posypane świecącym proszkiem w odcieniu złota lub srebra.
No i oczywiście żółte lub zielonkawe gardło.
Jeszcze kilka takich dokupię.
Przemku - miło mi.
Lilie czasem znikają z powodu choroby, nadgniwania korzeni a najczęściej w paszczach nornic, myszy i ślimaków.
Jeśli twoja rozpadła się na łuski to znaczy, że zgniły jej korzenie co nie jest niczym szczególnym w przypadku tak mokrych miesięcy w zeszłym i w tym roku.
Lepiej kup nowe cebulki i posadż w ziemi zmieszanej z grubym piaskiem, żeby drenaż był lepszy, to lilie będą miały większe szanse na przeżycie przy takich deszczach.
Bardzo się cieszę, że jednak się udało wejść do finału i gratuluję.
Liczę na więcej.
Neluś - a żebyś wiedziała.
Dzisiaj złapałam mrówki jak szły po ścianie, więc chyba z zewnątrz dostały się jednak na balkon.
Moja Tamayia rośnie w normalnej ziemi kompostowej.
Niczym jej nie zakwaszam.
Rośnie w donicy o średnicy 30 cm.
Nawożę zwykłym nawozem do surfinii.
Przy przesadzaniu dodaję tylko obornika pod korzenie i to wszystko.
Jedynie czego nie lubi to przesychania, musi stale mieć wilgotno w doniczce bo inaczej traci liście.
Ale nie znosi też stać w wodzie, reaguje tak samo.
Loki - bo to jest właśnie jej urok.
Wygląda jak nie z tego świata i niebiańsko pachnie - za to ją kocham.
Ależ się cieszę

, masz za to
Krysiu - cała przyjemność po mojej stronie - że Ci się podoba.
Kurdybanek doskonale radzi sobie w doniczce.
Powiedziałabym nawet, że lepiej rośnie.
Agnieś - na dworze mam dwie Casablanki.
W tym roku im się upiekło bo zaczęły kwitnąć jak przestało padać.
Mrówek u mnie też mnóstwo, ale na szczęście więcej tych czarnych.
Ewuś - nie wiem o jaki Ci chodzi, bo nie otwiera mi się wklejony obrazek.
Ale domyślam się, że chodzi Ci o falenopsisa - to domowa roślinka.
Po wielu nieudanych próbach wreszcie udało mi się go doprowadzić do kwitnienia.
Przedtem wykończyłam kilka a podobno to najłatwiejsze w uprawie kwiatki...
Izuś - to ciekawe, bo u mnie też mszyc nie widzę.
Przędziorek siedzi mi na Conice i chyba go pokona, bo już cały bok ma opadły z igieł.
No i wdał się do jednej surfinii, więc wywaliłam całą do kubła.
Oj tak, cała przyjemność w czasie deszczu jest na balkoniku.
Klio - falbankę ma chyba bardziej w szpice czyli ząbki niż mój, ale muszę poczekać do przyszłego roku na drugie kwitnienie.
Wtedy zobaczymy czy się zgadza.
Drugie kwiaty były bardziej podobne do twojego, ale to jeszcze nie to co bym chciała na nim zobaczyć.
Dorotko - bardzo się cieszę.
U mnie też już wychodzi, więc i tak duży sukces jak na ten zapłakany deszczem rok.
W zeszłym roku wszystkie nasiona były puste i nic mi nie wzeszło.
Dziękuję wszystkim za wizytę i pędzę już

bo nawet ręce odmawiają mi posłuszeństwa po dzisiejszym dniu pracy.
