Lulka, witaj po urlopie! Wypoczęta, opalona, zrelaksowana możesz oczekiwać na przyjście wiosny

A co do wysiewów..trudno, jakieś straty muszą być..przy domowym zwierzyńcu to chyba wkalkulowane ryzyko..nic to, wysiejesz do gruntu ;-))
Ewuniu, ta róża pachnie obłędnie, będziesz miała piękną ozdobę tarasu! Nieźle nas zasypało, co nie?

Oby ten tydzień skończył definitywnie zimowe podrygi, wiosny chcę!
Keetee
Marta, miny pozostałych nauczycieli musiały być bezcenne
Ewa, u nas też mrozi, ale jakoś dołów nie łapię, coraz bliżej do ciepełka, oczekiwanego urlopu i jakoś tak raźniej na duszy ;-)) Dobrze, że koty mają właściwości grzewcze, przynajmniej masz z nich jakiś pożytek
Tadziu, dziewczynom mrozy uderzają do głowy

Trzeba zwalczać zimę każdym dopuszczalnym sposobem, a śmiechem i dobrym nastrojem pewnie najskuteczniej
Gosiu, masz rację, róże bezpieczne. U mnie Edeny też wystają ponad kopce śniegowe, mam nadzieję, że obejdzie się bez drastycznego cięcia..
Bozuniu, kobea w liczbie 5 sztuk może całkowicie pochłonąć Twoje 30 metrowe maleństwo

To potwory o milionach wijących się pędów i klejących macek!
Ilonko, na wspomnienie zimnego maja mam dreszcze...miejmy nadzieję, że powtórki nie będzie...
Sweety, zagadka rozwiązana! W nagrodę dostaniesz trochę...marcowego (nie-majowego!) śniegu ;-)) Wysyłam go do Ciebie, ja mam już dość!
Ewa, w słowach "ładnie posypało" wyczuwam nieskrywaną radość z tych majowych anomalii

Rozumiem, że lubisz zimę, ale to już przesada..
Ewa, dzięki za instrukcję obsługi kota jako podręcznego źródła energii grzewczej hihihi - wolę kominek
Pat, traumatyczne wspomnienia, ja mam podobne...wróciłam z magicznej Portugalii po majowym urlopie i z latarką w ręku ruszyłam o ogrodu oglądać co się zazieleniło podczas mojej nieobecności...w nocy wydawało mi się, że coś dziwnie poczerniałe, ale że to nocny obchód był to tylko lekko zmartwiona poszłam spać. Widok ogrodu o poranku przyprawił mnie o
czarną rozpacz
Francesca, witaj! Na zdjęciu, o które pytasz jest judaszowiec kanadyjski

Posadzony ubiegłej wiosny, czekam na pierwsze kwiaty
April, sznurkowe firanki są zagrożone! Nie wyplączesz tych wąsów, lepiej zmień jej miejscówkę, albo zmień firanki ;-))
Melduję, że zaspy u mnie jak w środku rasowej zimy..
Jule, straty w naszym regionie były chyba największe wtedy bo wegetacja nabrała solidnego rozpędu i wiele roślin miało masę liści i kwiatów..
Marzenko, miejmy nadzieję, że jak tym razem stopnieje i zrobi się ciepło to już na stałe..
Alicjo, z tego wynika, że roślinki są silniejsze niż myślimy i przystosowane do zmian w pogodzie, całe szczęście!
Kasiu, a lobelię gęsto posiałaś? Moja po przesadzeniu krążków do wielodoniczek jakby ruszyła z miejsca. Wczoraj M przywiózł mi z Lidla poręczne szklarenki, do których wpakowałam krążki. Dobrze trzymają wilgoć, w torfowych doniczkach strasznie szybko mi wysychały.
Dorotoko, tego się trzymamy, innej wersji nie biorę pod uwagę
Aguś, czasami wybiegam w przyszłość i zastanawiam się, jak będzie wyglądał ogród za 10-15 lat...dalsza przyszłość brzmi zbyt odlegle i nierealnie. Podobnie jak wnuki ;-))
Marysiu, dobrze, że ustawiłaś sobie dostawy róż. Moje też czekają na odbiór, a dołki już wykopane

Maja 2011 wolę nie pamiętać
Martuś, musi taka być!
Ze specjalną dedykacją dla siejących kobeę..
