A ponieważ drzewko ma dopiero 3 rok, więc owoców starczyło tylko na zjedzenie.
Do słoików będą owoce z innych brzoskwiniowych drzewek.
Klio - witaj.

Bardzo się cieszę, że kogrobusz zrobił takie wrażenie.
Oczywiście wklej jego fotkę, nie mam nic przeciwko temu.
Z chęcią porównam z moim , który pierwszy raz zakwitnął.
Daluś - morele, żeby dobrze owocowały potrzebują zapylacza w postaci drugiej odmiany.
Najlepiej kupować odmiany póżne, bo te nie ścinają przymrozki tak jak te wczesne.
Albo jedną póżną i jedną wczesną, wtedy zawsze któraś ma więcej owoców.
Jadziu - to prawda.
Tylko mało kto już o tym pamięta.
Wszyscy zdążyli przyzwyczaić się już do śmieciowego jedzenia z farm i hipermarketów.
Kto chociaż raz skosztował swojej sałaty czy rzodkiewki , ten wie, że smakuje inaczej.
Nie mówiąc już o zdrowotności.
No to dalej kilka liliowców.


Pierwszy to starej odmiany Sammy Russel.
Jak nazwa wskazuje od Russel-a z 1951 roku.
Średnica kwiatu 13 cm, wysokość70 cm.
Wdzięczny i niezawodny jak rdzawy.


Następny to chyba wszystkim znany z wyglądu, ale też NN.
Stosunkowo niewielki o wysokości 50cm, kwiat średnicy 13 cm.


Ten to Double Firecracker.
Od Brown-a z 1978 roku.
Średnica kwiatu 13 cm, wysokość około 60 cm.
Może na rabacie robić za różyczkę jeśli rośnie w dobrej ziemi.


Następny to Bill Sharmon.
Bardzo fikuśny liliowiec, posadzony w cieniu udaje pająka, bo wytwarza wąskie płatki.
Wysokość około 60 cm, średnica kwiatu 13 cm.
Twórcy tej odmiany nie udało mi się znależć.


I to tyle na dzisiaj.
