Witam
Pogoda się poprawiła i weekend nadchodzi, dobrze jest
Martuś, z desperacji, bo ten deszcz i to zimno...dzieciaków mi szkoda, że takie zimne wakacje - ja też pamiętam, jakie to było rozpaczliwe, jak człowiek miał wakacje, a tu lało jeden dzień, drugi, DVD w domu nie było ;-) zresztą po każdej większej ulewie i tak zabierało prąd
Andrzej, wszelki duch...;-) a wiesz Ty co, że ja Ci tego fikusa wiandi w końcu wyślę, i to ukorzenionego
Ania - to jest na razie tymczasówka...tak sobie rośnie..docelowo ma być większa rabata, i jeszcze magnolia gwiaździsta po boku, ale to przyszły rok pewnie...
...bo na razie mam wiadomość dnia - za dwa tygodnie, o ile świat sie nie zawali, przyjezdżają koparki i będą nam robić przyłącz kanalizacji

No, trochę porozwalają, a i parkować trzeba będzie gdzie indziej, bo do domu nie dojedziemy pewnie przez parę tygodni...ale wreszcie, wreszcie do przodu! Więc w przyszłym roku, jeśli wszystko dobrze pójdzie, bierzemy się za układanie kostki! I wtedy sobie wreszcie poszaleję
Daluś, ja tak się zawsze usmiecham, bo to takie abstrakcyjne opowiadać osobom, które nie znają naszej rodziny, że np. coś tam sobie przesadziłam od wujka Mietka

albo szwagra Jaśka

Ciotka Józka to ciotka wujka Mietka, a wujek Mietek, to wujek mojego M. Szczerze mówiąc, to jakoś dziwnie mnie kręci geneaologia i różne historie rodzinne, oglądanie starych zdjęć i słuchanie o tym co tam przed i po wojnie kto porabiał... ostatnio zachwycałam sie staruśkimi zdjęciami i historiami rodzinnymi Agnieś, ona to ma o czym opowiadać!
Oliwuś, no tak, wujek wykopał nie tyle hortensję, co jej kawałeczek

Anabelka powiadasz...a może...patrząc na zdjęcia widzę, że to bardzo wartościowy okaz, ma tyyyyle kwiatów...a tę moją chcesz? Być może że to jest gatunek, to wiesz...szpan, naturalność, antyglobalizm (no teraz to trochę przesadziłam ;-) )
Aniu, bambus jako zywo

Myślę, że troche w tej ziemi wytrzyma...
Elu, hmmm. szczerze mówiąc, to te bambusy miały gotowe wymiary, więc modyfikacji nie wprowadzałam...jak mówią mądrzy ludzie, łatwiej kijek pocieniować niż go potem pogrubasić
Larix to modrzew...na który niestety nie mogę sobie pozwolić w sensie miejsca...ale kiedyś posadzę sobie mały, szczepiony, to co prawda tylko namiastka, ale zawsze...a propos, widziałam wczoraj w ogrodniczym śliczne miłorzęby - Anne's Dwarf. Zaszczepione gdzieś na półtorej metra...ale drogie...
Tak w ogóle, to mam parę nowych nabytków, ale pokażę, jak zakwitną ;-)