Dobry wieczór Wszystkim
Dziękuję pięknie za odwiedziny i miłe słowa
Na wstępie jestem Wam winna kilka słów usprawiedliwienia, że mnie TU chwilowo nie było. Ale ten ubiegły tydzień był naprawdę zakręcony i bardzo męczący. Paczka z roślinami, które trzeba było posadzić, odwiedziny i pierwsze dwie noce wnuków u babci i dziadka, przyjazd i pobyt Mamci przez cały tydzień, a co najgorsze choroba naszego najmniejszego wnusia, który dostał zapalenia oskrzeli i ogromny strach o to trzytygodniowe maleństwo

. No reasumując, ubiegły tydzień nie należał do leniwych i spokojnych. Na szczęście z Filipkiem jest lepiej, większość roślin posadzona, nocki z bąblami chociaż niedospane, ale przeżyte, reszta też jakoś spełniona, nawet w niedzielę ze znajomymi udało nam się wybrać na całe popołudnie do Rept, gdzie spędziliśmy wspaniale czas na świeżym powietrzu. Niestety przez to wszystko nie miałam już czasu, a chyba bardziej sił na wpisy w wątku, a nawet dłuższe odwiedziny u Was, ale w najbliższych dniach postaram się to nadrobić.
Kochana Wiosna wchodzi do naszych ogrodów w tym roku sukcesywnie, ale tak jakoś jednostajnie. Nie ma szaleństwa, nawału wszystkiego jednocześnie jak to było trochę w zeszłym roku. Ale mnie się to podoba, roślinki wyglądają na bardziej zahartowane i krzepkie.
A i w moim ogródku się nieco dzieje

Może nie tak spektakularnie jak w Waszych, ale jednak na miarę moich potrzeb i zamysłów.
A zacząć chyba trzeba od kolejnej dostawy roślinek.
W poniedziałek tak niby od niechcenia, że niby tak sobie przypomniałam w ostatniej chwili, że niby to nic, o czym bym myślała niecierpliwie, delikatnie napomknęłam mojemu Panu eMowi, że jutro powinna przyjść przesyłka z zamówionymi roślinkami. Napomknęłam też, że może ona być
nieco większych rozmiarów. eM coś tam odpowiedział i temat zakończyliśmy.
We wtorek w pracy zapomniałam całkowicie o tym fakcie i dopiero przypomniałam sobie jak wracałam do domu - moja ciekawość czy rośliny dotarły już była tym większa, że nie miałam wcześniej żadnej info od dostawcy.
Otwieram więc drzwi, a tu taki widok:
Musielibyście mnie widzieć jak się prawie rzuciłam na te paczki, zaczęłam wydawać niekontrolowane dźwięki i chyba musiałam mieć jakiś dziki obłęd w oczach, bo jak mąż wyszedł do przedpokoju i mnie zobaczył to tylko zaczął się śmiać. Jestem przekonana, że zobaczył ten obłęd w moich oczach i doszedł do wniosku, że jestem już przypadkiem beznadziejnym i żadne sprzeciwy nic tu nie dadzą

- no i niestety miał rację.
Oczywiście jeszcze tego samego dnia wywieźliśmy paczki na działkę, a po rozpakowaniu pięć kartonów wyglądało tak:
Nie wszystkie jednak rośliny dostałam, z zamówionych 50 sztuk przyszło 45 ponieważ okazało się, że po zimie firma nie ma wszystkiego. Ale wcześniej uprzedzili i zapytali co mają zrobić - czy zwrot pieniędzy czy dostawa w późniejszym terminie.
Z sadzonek jestem praktycznie zadowolona, oprócz jednej ostróżki białej, która wydaje się, że padła i jeden liliowiec jakiś taki trochę cherlawy, ale ogólnie ok. Zapakowane dobrze, tylko przetaczniki ucierpiały, bo one mają bardzo kruche łodyżki, więc się nieco połamały.
To była moja pierwsza radość, druga to nowa rabatka pod liliowce zrobiona przez mojego kochanego Pana M. I obyło się nawet bez zbędnego gadania i marudzenia

Myślę, że to jeszcze pokłosie powziętego przez mojego eMa podczas obściskiwania przeze mnie paczek z roślinami przekonania o moim roślinnym obłędzie.
A wyglądało to tak:
Faza przygotowawcza
Faza prawie ostateczna
Oprócz nowej rabatki liliowcowej udało nam się zrobić jeszcze trochę roboty. Pozbyłam się z klombów i rabatek wzdłuż ścieżki agrowłókniny. Pod jabłonią usunęliśmy iglaki i jedną trzmielinę, pozostałe przycięłam, usunę warstwę kory i zrobię sobie tam skalniak.
Na drugim klombie usunęliśmy też kilka iglaków, bo zrobiło się zbyt gęsto, pozostałe popodcinałam.
Podjęliśmy też decyzję o usunięciu wierzb japońskich w najbliższej przyszłości, a w to miejsce chcemy posadzić owocowe drzewka kolumnowe.
Większość roślin już posadziłam, zostało jeszcze kilka, ale mam nadzieję, że w najbliższych dniach uda mi się to dzieło dokończyć.
A oto kilka aktualnych fotek:
Rabata uzupełniona o roślinki takie, jak lilie, liliowce, przetaczniki, ostróżki, czosnki, powojniki z tymczasową podporą
Klomb pod jabłonią w trakcie przeróbki
Drugi z klombów już po ograniczeniu iglaków
A oto moje dwie piękności - tzn. mam nadzieję, że tymi pięknościami się staną w przyszłości, bo jak na razie to takie mikrusy, że aż strach - moje dwa powojniki całolistne posadzone w donicach.
Najpierw, jak kupowałam donice eM nieco się krzywił, że tyle na nie wydaję. Ale dopiero jak zobaczył co do tych donic posadziłam, to mu oczy z orbit wyszły i się normalnie obśmiał jak norka

No i trochę się mu nie dziwię, bo jak na ten czas, to trochę faktycznie wygląda śmiesznie, z resztą sami zobaczcie:
Czekają na posadzenie między innymi świecznice, dwie serduszki, jeszcze jedna róża Farruca, dwa powojniki
I to tyle z bieżących relacji na dzisiaj.
Martusiu - dziękuję za odwiedziny i miłe słowa. Mam nadzieję, że Twoje słowa będą prorocze i w lecie będę miała co podziwiać i wąchać w tym moim Bazylowie.
Niecierpliwie też czekam na festiwal Twoich piwonii
Również życzę zdrówka i dobrego tygodnia.
Moniś oj tak, działeczka wystartowała i z każdym dniem cieszy oko coraz bardziej. Gratuluję poszerzenia rabatki i z niecierpliwością będę czekać na Twoje nowości, ale i te pozostałe kwitnienia i śliczne zdjęcia robione przez Ciebie.
Dobrego tygodnia
Marysiu kochana dziękuję za miłe słowa. No ja też mam taką nadzieję, że z tymi zakupami to się trochę okiełznam, bo na dłuższą metę to się tak nie da. Chyba, że rośliny się na mnie wypną i zamiast się rozrastać postanowią wyginąć
U mojego eMa widzę postęp, niewielki, ale zawsze. Ustaliliśmy, że posadzimy w zamian za wierzby japońskie kolumnowe drzewka owocowe, zrobił mi rabatkę liliowcową i chyba nawet troszkę mu się spodobała, bo jakoś nie słyszę żeby psioczył. Ogólnie dużo mi pomaga, tylko musi sobie przy tym pomarudzić. Chociaż jak wspomniałam wyżej, na to duże zamówienie praktycznie jak na niego, to nic nie powiedział - no bo co będzie z wariatem dyskutował
Ja jeszcze jestem na etapie zagęszczania kwiatów, bylin, ale już np. z iglakami mam problem, bo zaczynają być ponadwymiarowe. Dzisiaj usunęliśmy kilka całkowicie jak pisałam powyżej.
Serdecznie pozdrawiam, dobrego tygodnia życzę
Witaj
sauromatum - tak to jest Pagoda i nie mam nic przeciwko, aby za kilka lat mieć przepiękny zagonek psizębów.
Co do piwonii ITOH to sama jestem ciekawa co mi z niej wyjdzie, o ile coś wyjdzie. A szkoda by było, bo jest śliczna, no i trochę droga. Tulipanki turkiestańskie są przepiękne, takie delikatne a przy tym wydają się bardzo odporne - bardzo je lubię.
Dobrej pogody i dobrego tygodnia
Andrzejku oj jak na razie to Pan eM sobie dołożył pracy wykopując mi kolejną rabatkę

, ale jest w swych kształtach prosta, nie ma zakamarków więc nie będzie się złościł, że nie może dojechać kosiarką.
Co do zamówienia, to na szczęście zlitował się nad sfiksowaną żoną i nie tylko, że mnie nie wyrzucił z roślinkami, ale jeszcze grzecznie mnie i roślinki zawiózł na działeczkę - taki uczynny jegomość.
Wolałam męża nie uprzedzać zbyt wcześnie, jedynie dzień przed dostawą tak niby od niechcenia coś tam napomknęłam o jakiejś tam większej paczce, a jak już zobaczył mnie nad tymi paczkami to całkiem spasował, bo co z wariatem będzie w konflikt wchodził
Przesyłam serdeczności i życzenia dobrej pogody
No i jak zwykle wieczór zbyt krótki, żeby wszystko ogarnąć, a jutro czeka praca. Więc pozwólcie, że na pozostałe posty odpowiem w najbliższym czasie.
Za wszystkie odwiedziny jeszcze raz serdecznie dziękuję, a teraz życzę Wszystkim szafirkowych snów
