Dzisiaj pokażę coś rzadziej spotykanego w naszych kolekcjach -
Masdevallia infracta, gatunek pochodzący z zalesionych zboczy gór Brazylii i Boliwii.
Kupiona została pod koniec września na wystawie w Krakowie. Ciekawostką jest to, że kwitnie też na starych łodyżkach, więc póki są zielone - nie obcina się ich. Miała takich łodyżek przy kupnie parę i z jednej po jakimś czasie zaczęło się wyłaniać coś zielonego , co w efekcie okazało się pączkiem:
Dzisiaj wygląda tak:
Roślinka bardzo wdzięczna, dla mnie bezproblemowa. Zaskoczyła mnie tym pączkiem, bo powinna kwitnąć na wiosnę (idzie już kolejna łodyżka) oraz trzema nowymi listkami (w drodze kolejne trzy)

Cieszę się bardzo, że szybko się zaaklimatyzowała i odpowiadają jej warunki, jakie jej stwarzam.
I z pewnością nie będzie to moja ostatnia
Masdevallia - rodzaj ten darzę gorącym uczuciem już od dłuższego czasu, ale zniechęcały mnie informacje na temat trudności ich uprawy w domu i to, że spora ich większość jest chłodolubami
Zaryzykowałam jednak kupno takiej, która dobrze czuje się w warunkach umiarkowanych i jak dla mnie strzał w "10"
