Zosiu! Ja tam wiem co mówię!

Jak podam Ci (oczywiście na PW) swoją wagę albo lepiej BIM to zrozumiesz, że nie masz prawa mieć kompleksów.

Mnie ratuje jedynie 174 cm wzrostu, ale to w niewielkim stopniu.

Jeśli moje problemy zdrowotne potrwają dłużej
tomaszkowa pisze:A powiedz mi dobra kobieto czy Ty zamiarujesz podzielić sie na wiosnę z biednymi i potrzebującymi swoimi sadzonkami liliowców

?
I jeszcze jedno.

Czy masz u nas w okolicy zaprzyjaźnionego blacharza? Miałam dzisiaj bliskie spotkanie z vitarą

Beatko!

Nic Ci się nie stało?

Blacharza niestety nie mogę Ci polecić (sama jak wiesz mam autko do zrobienia

), ale myślę, że liliowce to sama sobie ukopiesz!
Pomijam bordowego (bo za czerwienią jak wiemy nie przepadasz

no chyba do kompletu przy ławeczce

), ale mam piękne ,,stare" pomarańczowe, żółtego, który kwitnie bardzo wcześnie i kilka nowych, takich ok 2 letnich. Te ostatnie to straszne lichoty (znaczy maławe jeszcze), ale damy radę

Jakbym w razie nie dożyła do wiosny, albo siedziała w więzieniu za czyn karalny na lekarzu, to upoważniam Cię do całkowitego ich przejęcia!
Tu poruszyłam przebieg kilku ostatnich dni.

Nie będę wdawać się w szczegóły, ale dobrze ten rok się nie zaczął co też i dobrze nie wróży. Na szybko mi Psychiatry potrzeba, bo Terapeuta już nie da rady.
