Joasiu - nie nie, to motylek z lata - straszny pechowiec. Najpierw zmoczyłam go wodą z węża, posadziłam na studni, żeby wyschnął, a on przy próbie odlotu wpadł do skrzyni z wodą.. W końcu odleciał, mam nadzieję, że kąpiel zbytnio mu nie zaszkodziła. Ten gatunek jest bardzo rzadki u mnie w ogrodzie
Martusiu - w dzieciństwie zawsze mieliśmy w domu choinkę, potem była dość długo przerwa, 2 lata temu jeszcze na starym mieszkaniu postanowiliśmy wrócić z M. do tradycji. Na wsi spędzamy już drugą zimę, ale choinkę w światełka ubieramy tylko w ogrodzie, a w domu zagości mała, symboliczna sztuczna panienka

Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa
Aniu - tak już jest - coś za coś: Ty masz dom wybudowany wg własnego projektu i ogród tworzysz od początku, ja mam dom z kuchnią, w której chyba się zabiję przygotowując wigilię

za to w ogrodzie większe drzewa
Iwonko szczecińska - na biel nie mamy co liczyć w tym roku, choć przyznam, że jeśli święta będą tak słoneczne jak ostatnie dni, mi osobiście taka pogoda nie przeszkadza

Byleby nie było pluchy i szarówki
Madziu - bo w każdym z nas drzemie przecież dziecko

z tą różnicą, że jedni chętniej się do tego przyznają, drudzy mniej
Misiu - dobrze, że już Cię "podłączyli", ja też nie lubię nieplanowanych awarii. Choć muszę przyznać, że u mnie na wsi rzadziej się zdarzają, niż w mieście poprzedniemu providerowi. Po drabinach lubimy oboje skakać

choć tym razem wszedł M., a ja biegałam dookoła
Iwonko jagódkowa - kogo jak kogo, ale Ciebie o zapędy myśliwskie to nawet nie podejrzewam

Dziękuję
Kochani, podpowiedzcie proszę, jak to jest z nornicami? Nie miałam nigdy z nimi problemów, z kretami też nie. Ale na nowej rabatce, gdzie mam sporo cebulowych, zauważyłam jakby lekko spękaną ziemię. W pierwszej chwili pomyślałam, że to efekt przymrozków po opadach śniegu i deszczu, ale zaczęłam mieć wątpliwości. Czy efekt spacerów nornic zauważyłabym też na trawniku? Czy nie ma reguły? Wszystko bym im wybaczyła, ale nie lilie
