Wczoraj nie mogłam pisać, ale pochwalę się dziś!
A ja byłam u Ani!
Ślubny zabrał mnie na wycieczkę do Szmita, a Ania była tak miła, że zaprosiła nas do siebie. Poznałam całą rodzinkę!
M. przesympatyczny, a dzieciaczki słodkie jak landrynki (ja uwielbiam dzieci, a te to podbiły moje serce bezdyskusyjnie

).
Sama Aneczka to szczuplutka młodziutka dziewczyna, a już tyle wie o ogrodzie
Miałam okazję na żywo zobaczyć jej roślinki (nawet załapałam się na kilka

). Wszystko mi się bardzo podobało, choć w tej chwili największe wrażenie robią bezdyskusyjnie dalie! Są pięknie wyrośnięte i bajkowo kolorowe!.
Doznałam również zaszczytu i zostałam oprowadzona przez Franka po jego ogródku i nawet obdarowana nasionkami z Jego zbiorów. Te smyk zapowiada się na wytrawnego ogrodnika.
