Miałam tu dziś nie zaglądać bo ciężki dzień się szykuje i muszę się przygotować do ważnego spotkania ale jak zobaczyłam ile jest wpisów to choć króciótko to po prostu muszę
Marzenko, ja też się będę cieszyła jak skończę ale póki co czuję się jak maratończyk na kilometr przed metą. Pewnie sobie myśli że choćby na czterech ale bieg ukończyć trzeba. Została mi do pomalowania furtka, brama do ogródka i jedno przęsło czyli jakieś 7-8 godzin malowania więc pewnie dam radę. Ale będzie wtedy radocha
Ewo/Drewutnia, świetnie Cię rozumiem.

Też mnie cieszy taka większa kępka trawki więc raczej myślę o posadzeniu jej w wiadrze niż wyrzuceniu

Żal mi każdej dużej roślinki
Jolcia 
w takim razie jakoś przetrwamy. Tylko się zastanawiałam czy zamknąć bo czasu mało i pokazywać nie ma co. Ale po takim diktum zostaję na forum
Wando, wiesz, jak człowiek zmęczony i osłabiony to i o zniechęcenie łatwiej.

Dzięki za miłe słowa. Tylko nie wiem czy ktokolwiek będzie chciał oglądać moje
odgrzewane kotlety. No chyba na zasadzie prezentacji zdjęć
przed. Bo
po to będzie dopiero na wiosnę po forumowych konsultacjach
A róże będą, muszą
Beatko, śpię na stojąco, kawy pić nie mogę, no jedną dziennie i więcej nie. Więc trochę ciężko. Mozgę na razie do donicy dam i będzie pod ścisłym nadzorem. Jeszcze szkoda mi wyrzucać
Ewo, ja poszłam wczoraj wcześniej spać niż Ty

Therese Bugnet już zapisana

Bardzo jestem ciekawa czy rzeczywiście zimą jest więcej czasu i życie towarzyskie zakwitnie zamiast kwiatów
Małgoś, niestety ja jak chorągiewka na wietrze. Zawsze podoba mi się bardziej nowe, to co widzę niż stare mimo że piękniejsze

Poza tym bardzo szybko zapominam pomysły, nawet jak zapiszę to nie bardzo potem wiem o co mi chodziło.
Co do choroby to nie jestem przeziębiona tylko zdechła. Nie mam siły i już, śpię w dzień choć mi się nie zdarza, jakieś zawroty głowy. To niby z czym mam iść do lekarza? Wyśmieje mnie.
Joasiu, muszę skończyć te przęsła bo nie pomalowanych nie wstawię bo zardzewieją a jak wstawię to parę metrów zawsze mniej do pilnowania czy Chila się nie podkopała pod siatkę

Wczoraj przegryzła gruby sznurek na którym została przywiązana. Ona przegryza stalową siatkę.
Ale bardzo dziękuję za troskę
Teraz muszę popracować bo wylecę z roboty i będę miała nawet za dużo czasu na
ostrzenie siekiery
