
A tak szczerze mówiąc, w ogóle nie rozmyślam o tym co było, czasem napiszę przy okazji czegoś tam, ale żale dawno za mną- zamknięty rozdział!

Sąsiadka raczej się skwasiła niż uśmiała, bo to niestety taki typ, co na dzień dobry o ile w ogóle odpowie, to z łaską. Ale co tam, każdy ma swoje radości- ona swoje, ja swoje

Kasiu, kwitła tak w październiku:

Petro, szkoda, że tylko jeden ;) Apetyt rośnie w miarę jedzenia- ledwo się zdążyłam ucieszyć, a już narzekam!

Aha, zapomniałam się pochwalić, że coś mi wyrosło na dendrobium phal, tym kupionym razem z powyższą cattleyką- też dzisiaj znalazłam; jest 1 pewny pędzik i 2 wypustki. A właśnie miałam pisać, że coś mi nie po drodze z dendrobiami... Chociaż... nobile się nie ruszają zbytnio. Naiwnie wierzyłam, że jak wywalę moje dendrobia n. na balkon, to po 2 tygodniach będzie reakcja, a tu cisza... Chyba za dużo oczekuję!

