Kochane Dziewczynki!
Dzisiaj już mam nieco więcej wiary w to, że mama z tego wyjdzie. Chętnie zjadła przywieziony przeze mnie rosołek. Niedużo wprawdzie, nawet mogę powiedzieć, że malutko, ale i to cieszy. No i jest kontaktowa, dość długo rozmawiałyśmy.
Zdecydowaliśmy z M, że ze szpitala zabierzemy mamę do nas. Na razie oczekujemy poprawy.
Niestety nie leży w płockim szpitalu i dojazd zajmuje nam sporo czasu, ale cóż, damy radę.
Raz jeszcze dziękuję Wam za dobre i szczere serduszka.
Jesteście wszystkie bardzo kochane.
Wybaczcie, jestem bardzo zmęczona.

Odpocznę trochę i do Was zajrzę.
