Janku u mnie na razie tylko jedna kępa astrów i jedna chryzantemka kwitnie, pozostałe podobnie jak u Ciebie jeszcze w pąkach.... i to maleńkich.... mam nadzieję, ze w ogóle zdążą zakwitnąć.....
Halinko dziękuję, bardzo się cieszę, ze podoba Ci się
Chryzantemką i ja jestem zachwycona, niestety nazwy nie znam....
Dorotko tak, chryzantemka zimuje w ogródku ...
Rozplenicą jestem oczarowana, kwitnie bardzo obficie....ale nawet jak nie kwitnie, to nie mogę się napatrzeć na jej śliczne delikatne źdźbła
Jolu miło mi bardzo, że podoba Ci się
Ja też bardzo narzekam z powodu niewielkiego ogrodu..... marzy mi się ogromny, z różnymi zakamarkami, zarośniętymi zakątkami, które odkrywa się spacerując....ale i tak cudownie, że mamy swoje, chociaż nie największe, ale kolorowe i zieloniutkie
Reniu dziękuję za tak miłe słowa, bardzo zapraszam do spacerków
Dorotko naleweczka pyszniusia....oj pyszniusia

Na degustację czekała aż 3 lata...... a ten zapach.....mmmmmm... Teraz nastawiłam dereniówkę i pigwowcówkę....a i orzechówka już się maceruje

.... oj będzie co degustować
Pierwiosnki zapragnęły wiosny, od jakiegoś czasu kwitnie kilka, ale ten najładniejszy
Misiu tak, pomidory ze szklarenki.... w gruncie jakoś mi się nie udają....
Maryniu u mnie też zakwitła tylko ta jedna odmiana, pozostałe w pąkach i to malutkich, i też się martwię, czy zdążą zakwitnąć....
Iwonko dziękuję kochana
Miłeczko dziękuję

Pomidorków jeszcze u mnie sporo , tak, że jakiś czas będziemy się nimi delektować
Marysiu oj tak.... i wiosna i lato i jesień jednocześnie w ogródku.... pierwiosnków kwitnie kilka, a nie tak dawno pokazywałam nawet sasankę, która zakwitła 2 kwiatuszkami
Reniu sporo żurawek dzieliłam w tym roku i przez dużą część sezonu były maluszkami, ale już ładnie się rozrosły, w przyszłym roku przyjdzie czas na dzielenie kolejnych, bo to krótkowieczne bylinki i warto je odmładzać, żeby nie stracić ....
Robienie przetworów bardzo lubię, chociaż czasami jak pomyślę ile to pieniążków kosztuje, to zastanawiam się czy warto

Ale ja mam to we krwi.... w moim domu rodzinnym zawsze robiło się dużo przetworów i od dziecka pomagałam mamie w tym ...
Co do wspólnych posiłków...... to bardzo tego pilnuję....na początku eM się troszkę buntował, ale go sterroryzowałam

i przez lata bycia razem już przyzwyczaił się i też nie wyobraża sobie weekendu bez wspólnych posiłków

Kocham te chwile, taki czas wspólnie spędzony to nie tylko jedzenie..... to chyba najmniej.... to bycie razem... rozmowy, dzielenie się myślami, uczuciami..... takie prawdziwe BYCIE RAZEM , bez pośpiechu, nerwówki, myślenia i czymś innym..... Moje córcia jak obserwuję też wyniosła ten zwyczaj z domu i już widzę, że to u niej coś normalnego, że inaczej po prostu się nie da..... niesamowicie mnie to cieszy

Takie chwile to jedne z najpiękniejszych w życiu rodzinnym
Geniu ta chryzantentemka to chyba najpiękniejsza z wszystkich jakie mam, uwielbiam ją.... w zeszłym roku kupiłam bordową, ale o pełnych kwiatkach, ale niestety, chciałam ją przechować w piwnicy i zapomniałam, zasuszyłam....strasznie żałuję, bo nie mam żadnej bordowej a marzę o takim kolorze,.....
Wrzosowo
