Witku, to całe pole astrowe Moje też się trzymają, nawet jakiś różowy chryzantemowy NN z Palantico kwitnie, reszta jeszcze trochę Ale to ostatni raz, nasiona, które zostały oddam koleżankom z działek, a kolejnej wiosny posieję cynie
Od wielu już lat Gieniu sadzę astry.Raz że je bardzo lubię a po drugie oprócz tego że zdobią nam ogród i stół to robię różne połączenia i kompozycje w celach sprzedażowych i stąd jest ich tak dużo.Dla Ciebie strata nawet kilku jest niepowetowana.Ja pomimo że wypadło już około setki przy takiej ilości tego aż tak bardzo nie odczuwam,chociaż i tak żal.
Serdecznie pozdrawiam. MK Żadną sztuką jest trwać i oczekiwać,lecz dawać nad miarę.Bruno/Ew. wg. Św. Mateusza 25, (31-46).
Najbardziej lubię właśnie typ książęcych, ale takich białych, podbarwionych fioletem jeszcze nie widziałam (druga foto u Witka), śliczne są.
U mnie w ogródku były na początku, czyli jakieś sześć lat temu, potem długo mi się nie udawały, bo zamierały tuż po wzroście. W tym roku posiałam do doniczek kilkanaście sztuk, później wysadziłam do ogrodu i póki co trzymają się dobrze. Może faktycznie ogród może gościć te piękne kwiaty co kilka lat.
I faktycznie pamiętam, że u babci były co roku, bez żadnych chorób. Ale wtedy były prawdziwe pory roku.
Witku, astry śliczności , ale gdzie kłosy zbóż, że o lnie, jabłkach na patyku i makówkach nie wspomnę Ech, może tylko w wiejskich parafiach święcą, albo i nie ...
Gieniu wprawdzie to wątek o astrach,ale może w drodze wyjątku moderator nie wyśle mnie do koszyka. Ja jestem tradycjonalista i corocznie tworzę dla rodziny i znajomych kompozycje ziołowe.
Zwykle jest to około 40 bukietów.
Serdecznie pozdrawiam. MK Żadną sztuką jest trwać i oczekiwać,lecz dawać nad miarę.Bruno/Ew. wg. Św. Mateusza 25, (31-46).