Nawet nie wiecie jak ja się za Wami stęskniłam! Jak dobrze znów widzieć znajome twarze!
Danusiu dla mnie też lato trwa zbyt krótko. Cieszmy się jednak tym, co nam z lata jeszcze zostało. Bardzo lubię wrzosy, zwłaszcza wtedy, kiedy tworzą wielkie barwne plamy, a do tego trzeba ich jednak sporo. Piszesz o cudownym ogrodzie - Kochana, może porozmawiamy za 5 albo 10 lat. Może wtedy taki będzie.
Wiecie, tak naprawdę, to chyba z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że ogród zaczynam tworzyć od tego roku, bo to, co robiłam wcześniej było jednym wielkim pasmem błędów, zarówno w myśleniu jak i doborze roślin. Dzięki Wam, FO i radom oraz przyglądaniu się jak mogą wyglądać ogrody dopiero uświadomiłam sobie co w moim ogrodzie jest "nie tak". Dalej jeszcze popełniam błędy, choć staram się na nich uczyć. Kiedy weszłam w posiadanie tego kawałka ziemi chciałam ściągnąć do siebie wszystko co kwitnie, byle więcej i jeszcze więcej kolorów. W efekcie wyszło trochę cyrkowo. Zabrakło najważniejszego - drzew i krzewów. W tym roku dosadziłam kilka liściastych, ocknęłam się jednak zbyt późno, aby przesadzić do siebie np. brzozy, które swą ażurowością i zwiewnością niemożliwie mnie zauroczyły. Owszem brzozy funkcjonowały w mojej głowie, ale jako element lasu, a nie ogrodu. Przekonałam się, że w ogrodzie wyglądają bajecznie. Pełno ich w lasku za mną, ale mam już klika upatrzonych... Więc na wiosnę pewnie się u mnie kilka pojawi
Ewciu wrzosowiska to fantastyczna sprawa. Z pielęgnacją nie ma zasadniczych problemów. Ważne aby dobrze dobrze przygotować podłoże, bo to kwasoluby. Regularnie przyciąć na wiosnę, a potem czekać na kolorowy dywan!
Jacku dziękuję za miłe słowa, ale zachwycać to może będzie za kilka lat - piszę o tym wyżej - a jednak takie słowa bardzo motywują. Dziękuję
Ewuś dwa wrzoski zgubiłyby się... kiedyś kupiłam ich 20 i nawet ich nie było widać... Dlatego setka poszła na rabatkę przy ścieżce, a na tej nowej dosadziłam kolejne 65! Teraz trochę żałuję, bo pierwszą partię kupiłam w szkółce u rodziny sąsiada... tak bardzo polecanej, że musiałam pojechać. Mimo zapewnień, co do kolorów - wyszło inaczej, sadzonki były niby tanie po 2,50. Jednak kiedy pojechałam do "mojej" sprawdzonej szkółki kupiłam sadzonki dwukrotnie większe, pięknie rozkrzewione i tylko złotówkę drożej... Cyknę fotki dla porównania jak tylko przestanie padać.
Konwalio i Mariolko zaczęłam zabawę ze żwirkiem i kamieniami jako pomysłem na obrzeże rabat i ścieżki więc teraz już konsekwentnie muszę się tego trzymać, żeby już całkiem nie było jak w cyrku. Zakładając rabaty, na początku widać więcej kamieni i żwirku, potem kiedy roślinki podrastają zaczyna to już cokolwiek przypominać. Ma też tę zaletę, że jest wygodne, nawet nie tak trudne do utrzymania w czystości. Dziękuję za miłe słowa! Kochane jesteście
Reniuś Kochana jak dobrze Cię znów widzieć! Moje znikanie czasami jest wywołane tym, że mam ostatnio zbyt wiele na głowie, ten rok nie jest zbyt łaskawy dla mojej rodziny. Już się wydaje, że coś idzie w dobrym kierunku, a tu zaraz walnie z całkiem innej strony. Jakoś od wiosny za bardzo jestem przytłoczona myślami o innych, dlatego jak tylko mam chwilkę, robię coś dla siebie - czyli fittnes z łopatą w ręku! Na spa przyjdzie czas w zimie! A z tym szaleństwem zakupowym coś jest na rzeczy. Niestety wszelkie przeróbki pociągają za sobą koszty. Nawet się nieco posprzeczaliśmy z M., zresztą nie bez racji stwierdził, że wydatki związane z ogródkiem przekraczają wszystkie inne... ale co zrobić, wymyśliłam i staram się punkt po punkcie realizować, a wszystko kosztuje...
Kasiu dziękuję i niesamowicie się cieszę, że Tobie się podobają zmiany

Zmieniać się jeszcze będzie dłuuuuugo! Po lewej stronie wyspowej ścieżki planuję jeszcze rabatę, tak aby ścieżka nie była taka łysa. Myślę, że pojawi się na wiosnę, bo teraz już nie bardzo zdążę. Co tam będzie? jeszcze nie wiem, musi to być coś co będzie pasowało do reszty nasadzeń - host, wrzosów, żurawek... nie wiem co. A może WY mi podpowiecie? Bardzo się cieszę, że ta nowiuśka rabatka przypadła Ci do gustu. Zastanawiałam się jak stworzyć taką lekką ramę ogrodu z prawej strony. Moje działania były zdeterminowane tym, że musiało zostać miejsce na ewentualną drogę ewakuacyjną, kiedy rzeczka przed domem okresowo wylewając podchodzi niemal pod dom, więc nie da się korzystać z drogi dojazdowej. A poza tym,w tym miejscu ma swój placyk ćwiczeń mój M., który od dzieciństwa uprawia wschodnie sztuki walki. Już marudził, że miejsca ma mało... a ażurowa rabata niby ogranicza, a jednak nie przesłania widoku na resztę. Trudno jakoś sensownie zagospodarować to miejsce aby pogodzić ładne z pożytecznym.
Kozino - Emko bardzo dziękuję za ciepłe słowa! Nie wszystko jeszcze mi się podoba, tak naprawdę to tylko ten kącik z ławeczką chyba jest udany, reszta jeszcze musi poczekać korektę i podrośnięte rośliny! Wtedy będzie cool!